Zgadzam się w zupełności! książka jest rewelacyjna i gdyby scenrzyści trzymali się oryginału film mógłby byc całkiem niezły. Za największe przegięcie uważam przeniesienie akcji z RPA do Mombasy czy gdzieś tam oraz czas na lata 80.

Zacznę od tego, że pierwszy raz obejrzałem ten film jakieś 25 lat temu na kasecie wideo. Wtedy film (miałem może z 11-12 lat) wydał mi się znakomity - wzorcowy kryminał z tajemniczym przestępcą. Po latach (jakieś 5 lat temu) przeczytałem książkę i uważam, że o ile większość tej historii jest rewelacyjna, to jednak końcówka rozczarowuje zupełnie (nie podają szczegółów). Agata Christie skierowała dość mroczną całość na jakieś takie lukrowane romansidło i niestety taka jest też wersja filmowa, która, obejrzana po raz drugi po wielu latach, wydała mi się dość płytka, nijaka. Zgadzam się ze stawianym zarzutem, że wadą filmu jest przeniesienie akcji z lat 20. we współczesność. Takie zmiany nie wychodząc na dobre adaptacjom powieści Christie - chyba, że ma się jakiś pomysł, jak coś takiego sfilmować. Tutaj pomysłu raczej nie było, tym bardziej, że całość to chyba produkcja telewizyjna, dość płaska (co wcale nie jest zasadą).