Film to kalka pomysłu na którym Universal Studios stworzył jedno z najbardziej znanych i dopracowanych dzieł w stylu monster movie. Mowa o Potworze z Czarnej Laguny, w dodatku twórcy efektów specjalnych pracowali w obydwu dziełach.
Kostium potwora to istna kopia gill mana, lecz twórcy opamiętali się i dali monstrum nową twarz troszkę mało dopracowaną lecz przyjemną dla oka. Jeszcze jedną koneksją filmu jest fakt użycia kolejnego znanego widzom rekwizytu, mianowicie dłonie a raczej szpony potwora pochodzą z filmu The Mole People z 1956 roku (także dzieło Universalu).
Podsumowując potwór ma ciało Gill mana, głowę z której wyrastają zębiska i rogi z czoła a jego dłonie to wielkie nie proporcjonalne szpony przypominające kończyny kreta.
Kreatura bardzo zabawna dla oka, rzadko pojawia się na ekranie i to chyba największy minus całego dzieła. Aktorstwo jak zwykle pozostawia wiele do życzenia więcej tu teatru niż jakiś realistycznych dialogów. Potwór w dodatku nie pływa a porusza się po lądzie i to ta największa różnica co do protoplasty dzieła.
Finał filmu bardzo słabiutki wręcz nie przemyślany.

Polecam fanom takich pozycji, lecz dodaję że dzieło nie jest warte zachodu.