Powinienem skończyć to oglądać po tekście "jestem amerykańską żołnierką". Widz zostaje wrzucony do szamba feministycznych marzeń o potędze kobiet. Spokojnie nadaje się na recenzję mietczynskiego.
W drugiej części będzie drużyna drag-queens walcząca wraz czarnymi transwestytami przeciwko białym heteroseksualnym mężczyznom. Dlaczego w ogóle Netflix dyskryminuje lesbijki?