Relax, peace man.

Mnie też to dziwi, tym bardziej biorąc pod uwagę, że jest to ekranizacja komiksu, i to całkiem udana. Za scenariusz zresztą odpowiada twórca pierwowzoru. Komiks mi się podoba, film trochę mniej, ale nie jest też tak fatalnie jak wielu tutaj wypisuje :)

Problemem tego filmu jest, że jest miałki i ogólnie średnio ciekawie zrealizowany. Sam koncept bardzo mi się podoba - grupa nieśmiertelnych ludzi walcząca z niesprawiedliwością, która sama nie wie czy każda kolejna śmierć nie będzie ich ostatnią, a także że najgorsza jest możliwość uwięzienia. Problemem jest to, że nie jest to zbytnio w filmie wykorzystane poza paroma momentami jak początek, kościół, utopienie tej jednej laski oraz finałowa walka. Można by do filmu wrzucić sporo fajnych momentów opowiadających historię (jak np. gdy para opowiada jak walczyli ze sobą w czasie krucjat, zrobić krótkie sceny jak raz za razem się zabijają), ale lepiej było się skupić większość filmu na smutnym pier.dolamento nie rozwijającym niczego - ani fabuły, ani postaci. Jest tutaj sporo naprawdę niezrealizowanego potencjału i mam nadzieję, że jeśli druga część powstanie to naprawi wady jedynki.

Podpisuję się pod tym obiema rękami.

Oceniamy scenariusz, obsadę, realizację, oprawę wizualną i muzyczną... Historia ma straszne dziury logiczne np. czemu team używał prymitywnych broni, skoro byli ekspertami w walce? Rapier/szabla/miecze japońskie z okresu samurajów byłyby o wiele lżejsze i skuteczniejsze w boju... skąd wiedzieli o tych wszystkich nadchodzących katastrofach/wypadkach? Mieli jakiś dar jasnowidzenia? Skoro ich ciało tak szybko się regenerowało, to po co im sen? I po jaką cholerę do Sudanu było desantowani w środku dnia, odziani jak na tundrę?! Gościa który ich wpakował w ten cały kanał dołączyli do teamu, a kolesia z teamu który ich do niego doprowadził skazali na wygnanie. Bardzo to logiczne, zaiste... Bohaterowie właściwie pozostali nierozwinięci, nie wiadomo jaka była ich historia. Obsada w miarę, acz dziewczyna nilowa bez polotu, totalnie nie pasuje do tego teamu. No cóż, jakie pokolenie, tacy bohaterowie kina akcji. Muzyka - tu nawet nie warto komentować, bo to jakaś gimbuska paździerz. Chcieli zrobić drugie Atomic Blonde, cóż, nie wyszło... Do mnie to nie trafia, aczkolwiek Charlize jak na swój wiek wygląda rewelacyjnie. Mimo to rola Furiosy zdecydowanie bije na łeb wszystko w przebiegach ;-)

owszem trochę racji masz, choć wymienione przez Ciebie kwestie są co najmniej pudłem:
czemu team używał prymitywnych broni, skoro byli ekspertami w walce? Rapier/szabla/miecze japońskie z okresu samurajów byłyby o wiele lżejsze i skuteczniejsze w boju...
bo to broń z ich czasów? jeśli używasz czegoś setki lat, to jest dla Ciebie wygodniejsze niż na siłę wybrana broń

skąd wiedzieli o tych wszystkich nadchodzących katastrofach/wypadkach? Mieli jakiś dar jasnowidzenia?
eliminowali zło, szeroko pojęte. obserwowali. posiadali zdolności analityczne i wielowiekowe doświadczenia

Skoro ich ciało tak szybko się regenerowało, to po co im sen?

trochę jak z jedzeniem, ciało się regenerowało, ale reagowało na ból czy dyskomfort, itp. po co mają się katować skoro mogą odspanąć?

I po jaką cholerę do Sudanu było desantowani w środku dnia, odziani jak na tundrę?!
jak na tundrę? to chyba nie masz pojęcia o warunkach w Sudanie czy rodzaju ubioru niezbędnego tam. mieli założyć szorty i klapki?

Gościa który ich wpakował w ten cały kanał dołączyli do teamu, a kolesia z teamu który ich do niego doprowadził skazali na wygnanie - bardzo proste i jasne, tym bardziej kiedy ocenia się czyny i co do nich prowadzi

Mam trochę racji, ale jednak pudło? :-) Co chciałeś mi przekazać tym zwrotem? Hehe

Co do broni, to przecież używali współczesnej broni palnej więc nie rozumiem argumentu przywiązania do topora z czasów xeny... Wiesz, oni się nie przenieśli w czasie tylko przeżyli te wszystkie wieki aż do współczesności...

Co do snu, to jeszcze ok, można sobie to jakoś tam wytłumaczyć...

Goście na dzień do Sudanu ubrali czapki, bluzy i wszystko na czarno. Prawdopodobnie przy tej ilości sprzętu na sobie, po max. 5 min mieliby absolutnie dosyć. Pomijając czarny kamuflaż na pustynię. Brawo...

Czyli mówisz że wystarczy być analitykiem i uważnie obserwować by zapobiegać katastrofom naturalnym, wypadkom lotniczym i przewrotom wojskowym?

Największy idiotyzm tego filmu to pierwsza zasadzka na nich. Skoro Copley przewidywał, że oni są nieśmiertelni to nie powinien uprzedzić atakujących ich żołnierzy żeby przynajmniej obserwowali ciała? Zresztą co ja mówię przewidywał, skoro Booker zdradził, to Copley powinien już wszystko wiedzieć o nich. Zamiast strzelać do nich trzeba było ich uśpić i związać. Cała akcja tego filmu kupy się nie trzyma.

Jedna tylko uwaga co do tego, skąd wiedzieli kogo ratować. A to nie było tak, że ratowali kogo popadnie i nawet sama Andy nie zdawała sobie sprawy jak wiele dobrych rzeczy zrobili?

No tak, ale skąd wiedzieli o nadciągających kataklizmach naturalnych, wojnach i zamachach stanu?

Nie wiedzieli. Reagowali na bieżącą sytuację. Ale myślę, że nie ma tu sensu w to bardzo się bardzo wgłębiać, bo ten film jest niekonsekwentny na każdym poziomie i na poparcie każdej tezy znajdzie się cytat.

Każda strzelanina w tym filmie jest beznadzieja, przeciwnicy idą na rzeź niczym boty z counter strike na najniższym poziomie trudności.
Nie ma ani realizmu (jak w Collateral, Sicario), ani stylu (Matrix, filmy Johna Woo).

>Oceniamy scenariusz, realizację, obsadę, oprawę wizualną, muzyczną< A z najważniejszym z kryteriów - to czy dobrze się ktoś bawił na tym lub innym filmie?

Wiadomo, przy Deadpool zabawa była przednia, acz ten film w ogóle robił sobie bekę ze wszystkiego... Tutaj jest jednak na poważnie ;-)

Bardziej chodziło mi o to czy przyjemnie się oglądało niż czy był śmieszny. :)

No przyjemnie, wiadomo Charlize Theron... ale co scenarzyści mieli w głowie, to lepiej nie rozkmniać...

"Nie jest perłą ikony akcji"...;-) No, ten bełkot nie jest perłą ikony języka polskiego...

Po co te zgryzliwosci,ktore nic nie wnosza do tematu.

Super komentarz!

Nie czytałem żadnych opinii poza Twoją no i dołączam do niej. Bardzo dobre kino - 8/10!!!

Film niby taki sobie, niby się to wszystko zna, a jednak wciągający i nie mogłam sie oderwać. Dlatego uznaję go w sumie za dobry i chętnie obejrzałabym drugą część. Klimat jest dość posępny, a zakończenie mnie zaskoczyło. Muzyka za to słaba.