Ameryka powinna się uczyć jak się robi prawdziwe filmy akcji. The Raid 2 jest tego przykładem ;)
Film wbija w fotel i wywołuje ogromne emocje zachwytu i szczęścia. Akcja się rozkręca, fabuła trzyma się kupy lepiej od poprzedniczki... coś jak wykwintne danie w pięciogwiazdkowej restauracji. Perfekcyjny film, najlepszy w swoim gatunku.

Sceny akcji w amerykańskich produkcjach są przeważnie albo chaotycznie zmontowane i to tak, że nic nie widać, albo nasiąknięte CGI (wszystko po to, by zakryć braki w choreografii). Teraz Amerykanie chcą nakręcić remake i to z jakimiś znanymi aktorami (Chris Hamesworth i Luke Evans są w planach), tyle że to będzie typowa akcja po amerykańsku. Najlepsze sceny akcji to takie w których widać nie mal każdy ruch, nie ma żadnych cięć itd. Za to uwielbiam azjatyckie kino akcji.

Warto dodać że film wciąga również pod tym względem, iż rzadko uraczymy sceny strzelanin, bo zamiast nich na porządku dziennym mamy wspaniałe sztuki walki - perfekcyjnie zmontowane. Krew leje się strumieniami i nie ma miejsca na owe PG 13 - jak trafnie zauważyłeś. Bo przecież pociągnąć za spust jest tak łatwo... :)