Druga część japońskiego Kręgu utrzymuje poziom z jedynki. Znów stosowane zostają sztuczki, które należą do kanonu gatunku najwyraźniej nie zależnie od kultury, a jednak nie bardzo straszą. Ma jednak ten sam intrygujący nastrój. Podobał mi się zwłaszcza początek - to klasutrofobiczne poczucie narastających problemów, gromadzenia się zagadek bez odpowiedzi. Później tempo nieco spada, a niektóre sceny zamiast straszyć śmieszą. Mimo to można film obejrzeć.
Po jego obejrzeniu nadal uważam "Dark water" za najlepszy japoński horror ostatnich lat.