"The Ring" made in Japan rozczarowywuje. A moze lepiej bylo zobaczyc w odwrotnej kolejnosci, najpierw wersje japonska, pozniej amerykanska. Taki film trzeba obejrzec nie znajac tej historii, w horrorze przeciez najwazniejsze jest zakonczenie, a jesli juz je znamy na poczatku filmu... W kazdym razie Japoni daleko do Hollwood.
Wersja amerykańska jest na pewno bardziej straszna i przerażająca. W tym aspekcie jest dużo lepsza. Aczkolwiek, jeżeli chodzi o fabułę, to bardziej podobała mi się wersja japońska.
Widać że cienko u Was z czuciem klimatu.Gdy w japońskiej wersji dziewczynka wychodziła z telewizora srałem w gacie ze strachu,mimo że nie bylo widać jej twarzy(a może właśnie dlatego) i nie dano w tej scenie praktycznie żadnych efektów specjalnych.Jest to jedyna scena w horrorze ktora jako tako mnie wystraszyla a nie rozśmieszyła, od kiedy ukończylem 12 lat.Wziąwszy pod uwagę środki jakie włożona w wersje japońską a amerykańską,oraz to ze pierwsza była wersja japońska-chylę czoło przed Ringu,z szacunkiem odnoszę się do Ring.Pierwszą oglądalem wersję japonską-na niej się bałem.Amerykańska pozytywnie mnie zaskoczyla pod kątem klimatu,ale nie sztuka jest straszyć efektami specjalnymi i przerażajacą charakteryzacją.Majstersztyk jakim jest scena wychodzenia z telewizora w wersji japońskiej zasluguje na horrorowego Oscara...
moim zdanie amerykanie raczej zniszczyli ten film :/ (ale oczywiscie jet to tylko moje zdanie) zgadzam sie ze w wersji japonskiej jak sadako wychodzila z telewizora to bylo o 1000 razy lepsze od tego jak to zrobili amerykanie,w wersji amerykanskiej wkurzalo mnie jeszcze to ze ten film (po ktorym sie umieralo) na tej kasecie jest strasznie dlugi i niektore momety nie potrzebne na nim a w wersji japonskiej fajniej go zrobili bo byl krutszy i wszystkie w nim scenki byly logicznie powiazane,nastepna rzecz to scena jak ta glowna facia scila i sadako ja za reke swchytala,no wiec ameryka nie wg mnie zniszczyli ta scene zrobili jakis glupi sen a japonczycy fajnie pokazali ze jej matka ma jakies zdolnosci nadprzyrodzone a nie ze jakies konie sie topia :/ nastepne to aktorzy:typowe w amerykanskich filmach baba blondynka super facet i dziecka geniusz eh :/ no i wogole nie wspomne o muzyce ogolnie rzecz biora to troche sie rospisalam heh no i jak ogladalam japonska wersie to bylo straszniej i bardziej rzeczywiste a amerykanska byla bardziej fikcyjna mniej straszna pokickana i nudna co chwile mnie wkurzala to tyle :P
Ale zgadzam się, zę japońska była bardziej logiczna, wszytsko było super wyjaśnione. To mnie zachwyciło, bo w USA nie wiedziałem czasami co się dzieje :P
Ta scena była najśmieszniejsza :P. Wiła sie jak nie powiem co, to było zabawne!
Hmm wiecie co ludzie, dochodze do wniosku, że kto pierwsze obejrzy amerykańską wersję, to będzie twierdzić ze ta jest najlepsza. Tak samo z japońską. Hmmm kto co lubi, mi przypadło obejrzeć najpierw wersję z USA i bardziej mi się podobała, miała ten swój klimat, chociaz nie mówię, zę jap. go nie miała. To są po prostu dwa filmy o takiej samej fabule, ale innych efektach. Nie ma co się sprzeczać która jest lepsza, zawsze znajda się ludzie za USA i za JAP. To bez sensu