Kultura zachodnia zwłaszcza amerykańska przyzwyczaiła nas do filmów horrorów, w których nie ma jak niezła rąbanka siekierą, piłą czy czym tam jeszcze. Hektolitry lejącej sie krwi a na koniec 'wspaniały' najazd kamery na okaleczoną ofiarę albo równie ohcydnego sprwacę. Tego wszystkiego nie ma w tym Horrorze, tak tak przez wielkie H. Jest to bardzo dobry nietuzinkowy film. Od razu widać, że powstał w zupełnie innej kulturze, i to nie tylko dla tego, że ludzie w nim grający mają ukośne oczy. Chodzi o klimat. Dla mnie każda minuta filmu wnosi do niego coś ważnego, przez co nie nudziło mi się na nim w żadnym momencie a sam film miną mi bardzo szybko. Bardzo podobało i się to, że nie zostało pokazane oblicze Saddako. Jedyną wadę jaką znajduje w tym filmie to to, że chciałabym aby 'przeklęta kaseta' trwałą dłużej.