Pewnego słonecznego dnia polonistka powitała nas słowami: 'Mam da was 6 darmowych biletów na jakiś japoński film'. Poczęstowałam się. I na tym na pewien czas skończyły się moje słoneczne dni.
WIeczorem kino wypełnione po brzegi, a ja byłam święcie przekonana, że poszłam na thriller. Zaczęło się w miarę spokojnie i pozostało tak przez jakieś... 5 sekund, dopóki nie pojawiły się bodźce dźwiękowe. Później było już tylko gorzej.
Na początku połowa sali wybuchnęła śmiechem - reakcja na dość krzykliwy japoński, który w niektórych momentach drażnił, a chwilami dodawał tylko 'dreszczyku'. Za to później już mało komu było do śmiechu...
Odkąd pamiętam, zawsze miałam pociąg w stronę 'filmów grozy', ale z czasem przestało być dla mnie straszne to, co dawniej spędzało mi sen z powiek. Zaczęłam więc przeczesywać wypożyczalnie w poszukiwaniu czegoś naprawdę dobrego. A kiedy już znalazłam się na tym w kinie, moje oczy zastanawiająco często wędrowały w stronę drzwi z napisem 'Wyjście'. Jednak jakaś tajemnicza siła trzymała mnie dalej w fotelu... nie, to tylko Madzia ( nie wiem, czy mam Ci dziękować czy...:)
W krytycznych momentach próbowałam zamknąć oczy, ale na niewiele się to zdało - wszystkie te okropne dźwięki wdzierały się do mojej głowy, uruchamiając, i tak już nadmiernie pobudzona, wyobraźnię. Na szczęście wytrzymałam do końca... ale co z tego? Ten film nie ma swojego finału razem z napisami końcowymi. Koszmar zaczyna się na nowo przy każdym zerknięciu w stronę telewizora. I pod jakimkolwiek kontem nie spojrzałabym na ekran, zawsze widziałam tego cholernego faceta z wyciągniętą łapą...
Drogi widzu. Lepiej dwa razy się zastanw, zanim sięgniesz po Ringu. Później już nic nie będzie takie samo. Jeżeli chcesz się przekonać, czym różnią się 'ciarki' od 'dreszczy', obejrzyj ten film - doznasz co najmniej 20 tego typu 'emocji'. Jeśli nie oglądasz horrorów, bo masz za slabe nerwy - nie oglądaj tego filmu ( to doświadczenie może pozostawic trwałe ślady w Twojej psychice). Jeżeli nie lubisz horrorów, bo Cię po prostu 'nie straszą', obejrzyj ten film - przestaniesz je lubić z innego powodu. Jeżeli masz w planach film na jutro - nie oglądaj dzisiaj Ringu.
Japoński 'Krąg' jest zdecydowanie jednym z najlepszych horrorów, jakie do tej pory udało mi się zobaczyc (mimo, przynajmniej dla mnie, nie najlepszej końcówki). To nie jest film, który ogląda się kilka razy. Można tylko raz. A potem możesz sobie wybić z głowy wszystkie inne na najbliższy czas. Długoś zależy od odporności. W moim przypadku telewizor skontaktował się z prądem po trzech dniach.