film rzeczywiście bardzo nudny. Cała fabuła rozbija się o to, kto rzeczywiście stworzył facebooka i ile milionów mu się za to należy. Poza tym, film jest zdecydowanie za długi i strasznie ciężko doczekać końca... Co do głównego bohatera, to uważam, że jeżeli nazwał byłą dziewczynę "su**" po tym, jak z nim zerwała, to jest bardzo niedojrzały emocjonalnie, nie mówiąc już o tym, że napisał to w internecie. Nie mam konta na facebooku i na pewno go nie założę. Obejrzenie tego filmu tylko utwierdziło mnie w tym przekonaniu. "Jaka szkoda", że pod moim komentarzem nie można wcisnąć "Lubię to" i nikt mnie nie "fejsbuknie". A tak wiele osób mówiło mi, że bez cyfrowej tożsamości nie istnieję. To nawet lepiej, bo nie rzuciłam się tak ochoczo na coś, co powoli traci swoich zwolenników. Filmu zdecydowanie nie polecam, chyba że ktoś pragnie się zrazić do głównego "bohatera naszych czasów".