ALE uważam że nie zasługuje na Oscara za najlepszy film (tak samo zresztą jak "The King's speech"). Nie wiem skąd taki wszechobecny zachwyt, wiele tego typu filmów było (w sensie oddziaływania na widza). Jak dla mnie prawdziwymi arcydziełami w tym roku były Incepcja, Czarny Łabędź, Mr. Nobody i Wyspa Tajemnic.
Czasami naprawdę się zastanawiam, co właściwie przeszkadza tym wszystkim ludziom, którzy piszą tu "nie wiem, za co te nagrody", przeczytać jakąś recenzję. No nie wiem, po prostu wydawało mi się spodziewane, że na te dziesiątki osób choć jedna, zamiast zadawać pytanie retoryczne "za co te nagrody?", poświęci te pięć minut - z ciekawości, z chęci polemizowania, żeby nie pisać "nie wiem"... z jakiegoś powodu. No nie rozumiem do końca takiej postawy. Chodzi o to, że nie warto wiedzieć, co piszą krytycy, że nie warto czytać w ogóle niczego czy może recenzje są dla ludzi nudne czy co?
Tak BTW, to nawet brytyjscy krytycy wolą to niż "Jak zostać królem".
http://www.imdb.com/news/ni7626276/
każdy ma swój gust. a o tym się nie dyskutuje. Social network jak dla mnie było średnie. o jakimś nadętym dupku, który wszystkich wykiwał i stał się miliarderem. sama jestem użytkownikiem facebooka, ale mam gdzieś jak powstał. ogólnie nie uważam, ze ten film jest arcydziełem zasługującym na Oscara, ale jednak ja tego nie oceniam. jeśli Akademia Filmowa uzna, że to film na miarę Oscara to ok, pogodzę się z tym.
Ciekawe, dlaczego w pierwszym zdaniu piszesz, że każdy ma swój gust i nie dyskutuje się o tym, a w kolejnym dodajesz, jaki kiepski jest ten film według Ciebie...
Moim zdaniem film jest dobry, a najbardziej ze wszystkiego podoba mi się właśnie postać tego "nadętego dupka", który tak Ci się nie spodobał. Każdy ma swoje poglądy, i każdy widzi tylko to, co chce zobaczyć. Ja zobaczyłam świetną grę aktorską, ciekawy charakter postaci i naprawdę duży potencjał aktora. Cóż, to tylko moje zdanie, i nie sądzę, żeby udało mi się tym komentarzem zmienić cokolwiek w Twojej ocenie, a mimo to chciało mi się poświęcić 5 minut i siąść przed koputerem... Choć o gustach się nie dyskutuje:P
ale to film jest o Nadętym Dupku i tu chyba mało użytkowników będzie miało inne zdanie,
a Oscar ? Kasa kasa i jeszcze raz kasa, a ręka rękę myje, jeśli ten film był lepszy od Incepcji to ? Nadęty dupek jest lepszy od żyjącego w ułudzie "króla świata"
tylko dlatego, że każdy chciałby być takim nadętym dupkiem, a nikt nie marzy nawet o zakrzywianiu snu, a amerykanie ? a może raczej ich mniemanie o sobie ?
oni mają nawet najlepszych maniakalnych morderców, wszystko wiec jak świat nie mógłby się nie dowiedzieć o tym ze Żyd <-- to jest rozwiązanie i film o nim nie dostaje Oskara ? true
Dla mnie to nieważne, co kto woli. Po prostu ciekawi mnie, czemu ludzie wolą napisać "nie wiem, za co te nagrody" zamiast przeczytać jakąś recenzję. W XX wieku dostęp do takich rzeczy był trudniejszy, więc się tylko czytało w gazecie, że ten i ten wygrał i nie szukało, dlaczego - ale w internecie? Chciałbym po prostu wiedzieć, czy np. to jest wywołane tym, że film się nie podobał więc nie chcemy o nim czytać, czy że ogólnie nie interesuje nas, co piszą krytycy, tylko to kogo wybiorą na najlepszego, czy może jeszcze czymś innym.
każdy by chciał by wygrał ich faworyt. takie posty piszą gimnazjaliści zazwyczaj. ja bym chciała by wygrał film 127 godzin, ale jak nie wygra to nie będę dramatu robiła.
przed chwilą obejrzalam film . myslalam ze to bedzie wielka nuuda..
jednak byl fajny bardzo dobry film polecam wszystkim choc uwazam ze nie kazdemu moze sie podobac i uwazam ze na oscara nie zasługuje nie jest az tak wyjątkowy..
wyspa tajemnic powinna dostac oscara no ale coz
i incepcja tez fajna oscar tez sie nalezy jej .
jak na wstępie stwierdziłem, zarówno "Social Network" jak i "King's Speech" są ŚWIETNYMI filmami, tyle że obejrzawszy wiele filmów w swoim życiu i mając niejako porównanie (np. do wielu innych oscarowych), uważam że nie są to filmy na Oscara (za najlepszy film, rzecz jasna). Co do recenzji - przeczytałem zarówno do SN jak i KS po kilka recenzji, zawsze zresztą czytam - i to nie tylko na filmwebie - i co więcej Ogqozo, nie zachwycałbym się i nie dawał takiej bezgranicznej wiary tym recenzentom, bo naprawde w wielu przypadkach recenzje są gówno warte. I zdaję sobie sprawę za jakie elementy te filmy mogą być nagrodzone (wg tych wszystkich recenzji), tyle że te elementy do mnie nie przemawiają, a w kilku przypadkach się z nimi nie zgadzam. Tak więc, po "Incepcji" i "Czarnym Łabędziu" japę miałem rozdziawioną, po "Social Network" i "King's Speech" już nie. I zgadzam się co do tego że zarówno Firth, jak Rush - a także Portman - zagrali POWALAJĄCO i skandalem byłoby, gdyby nie otrzymali Oscarów. I za inne poszczególne kategorie też.
Aha, czyli wiesz skąd ten zachwyt, a tylko tak sobie napisałeś, że nie wiesz, skąd ten zachwyt. No OK, to mnie zastanawiało. Co prawda zrozumiałeś to pytanie jako oświadczenie o treści "zachwycam się recenzjami i daję im wiarę", ale cóż, Filmweb.
kierując się analizami zawartymi w recenzjach, to wiele filmów miało (ma) podobne, albo i takie same poszczególne elementy świadczące o wielkości (czyli to, skąd ten zachwyt), a jakoś nie dostają one Oscarów. co do recenzji - naprawdę uważam że większość z nich (ogólnie dostępnych w internecie) to kupa gówna. dlatego recenzje nie odpowiadają mi na satysfakcjonująco na pytanie skąd ten zachwyt.
"Film has the rare quality of being not only as smart as its brilliant hero, but in the same way. It is cocksure, impatient, cold, exciting and instinctively perceptive"
"it is the improbably entertaining story of how new media are altering the very nature of courtship and friendship"
"Fincher and Sorkin triumph by taking it further. Lacing their scathing wit with an aching sadness, they define the dark irony of the past decade"
"It's a grandly entertaining reminder of everything we used to go to the movies for (and still can't get online): sparkling dialogue, thorny situations, soulful performances, and an unusually open-ended and relevant engagement with a major social issue of the day: how we (dis)connect"
"Fincher confronts this potential 21st-century reality with ambivalence born not from the potential harmfulness of such a paradigm, but instead from the understanding that it affords no substantial step toward greater social evolution"
"Eisenberg's bravura performance [...] straddles a fine line between conveying the repugnance of his protagonist and making him pitiable, the actor capturing the intellectually domineering haughtiness of Zuckerberg as well as, in quick glances away from people and back to laptop screens, his comprehension of—and mild guilt over—his own reprehensible conduct"
Kurczę, wymień mi kilka spośród tych wielu filmów, o których pisano takie same rzeczy, bo chyba coś przegapiłem, a nie lubię tego uczucia. Ja wiem, że ktoś może uznać, że "kupa gówna", ale, kurczę, naprawdę takie same rzeczy pisano o wielu filmach? Bez jaj myślałem, że akurat takich nie pisano zbyt często.
proszę cię, naprawdę uważasz że te argumenty mają świadczyć o wielkości tego filmu? powiem ci coś, z recenzjami jest tak, że do każdego filmu możesz napisać zajebistą albo beznadziejną recenzję. i w takich recenzjach sypiesz argumentami za albo przeciw. co z tego wynika > do absolutnie każdego filmu możesz napisać recenzję, w której zawrzesz ogrom argumentów świadczących o wielkości i niesamowitości filmu - ALE ZAWSZE BĘDZIE TO SUBIEKTYWNA OCENA. i widzisz, ja rozumiem i wiem czym się ci wszyscy recenzenci zachwycają - ale nie rozumiem dlaczego.
co do filmów - no w sumie nie ma takich samych, ale jak już wcześniej napisałem są podobne. ciężko mi teraz sypnąć tytułami, ale w pierwszym poście napisałem o "oddziaływaniu na widza". oglądasz Władcę Pierścieni i wywołuje w tobie takie a nie inne doznania, oglądasz Egzorcystę i uderza w ciebie co innego. obejrzałem w życiu wiele filmów, i po seansie z Social Network doszedłem do wniosku że jest to film "jeden z wielu". poszczególne elementy takiego np Czarnego Łabędzia o wiele bardziej mnie rozłożyły niż poszczególne elementy Social Network, i uważam że w tym roku Czarny Łabędź o wiele bardziej zasłużył na oscara. Inną kwestią jest to, który film jest lepszy - a ja uważam że nie da się tego ocenić, ponieważ są to filmy zupełnie inne, o czym innym, mają inne elementy - nie da się ich porównać. Uważam, ze na miano najlepszego filmu zasługuje ten, który wywołuje największe poruszenie, wprowadza w zachwyt, zapada w pamięć i rozwala na lopatki. jak dla mnie, The Social Network taki po prostu nie jest. kropka
No fajnie, chociaż naprawdę nie pytałem się, co sądzisz o recenzjach. Chciałem się po prostu czegoś dowiedzieć, ale ludzie na Filmwebie albo nie odpisują, albo gadają o czym innym, niż się pytam. Najpierw stwierdziłeś, że nie wiesz, skąd zachwyt. Później, że wiesz, ale "wiele filmów ma takie same elementy". Później, że "w sumie takich nie ma". To ja już nie wiem, wiele czy żaden. Czy może "Władca Pierścieni" jest filmem "tego typu", co byłoby dla mnie wielkim odkryciem. Ale jeśli żaden, no to masz podane na talerzu, skąd ten zachwyt, więc właśnie mnie zastanawiało, czemu wszyscy piszą, że "nie wiem skąd ten zachwyt".