7,0 252 tys. ocen
7,0 10 1 252443
7,6 71 krytyków
The Social Network
powrót do forum filmu The Social Network

No właśnie - wybaczcie nie jestem na bieżąco i nie śledzę żadnych właściwie wiadomości na żadnych portalach informacyjnych, bo mnie nudzą po prostu. To czego chcę się dowiedzieć to dowiaduje się ze stron już mi znanych... zresztą to nieważne.

Nie będę teraz oceniał filmu, chociaż po pierwszym seansie wydaje mi się dosyć ciekawy - może nie sama historia Marka, ale sam film i jego realizacja porządna. Nie poprę teraz tego, żadnymi argumentami, bo już późno (a raczej wcześnie ;) i nie mam do tego głowy.

Mam kilka pytań i może ktoś byłby w stanie na te pytania:

1) Jak historia przedstawiona w filmie ma się do rzeczywistości? Czy ktoś mógłby mi tę sprawę po krótce naświetlić?

2) Może wyjdę na ignoranta (tak samo jak chłopak, który nie wiedział, że przemawiającym na sali jest Bill Gates ;), ale czy rzeczywiście założyciel Napstera miał aż tak duży udział w powstaniu Facebook'a? Jaka rzeczywiście była jego rola - rozumiem, że w filmie wszystko podkolorowali, ale może ktoś orientuje się lepiej.

3) Jak to wyglądało ze sprawą samej idei ? Czy rzeczywiście Mark ukradł koncepcję od braci Winklevoss ? Swoją drogą to ja się zastanawiam nad tym w jaki sposób? W filmie było pokazane, że niby bracia mieli już opracowany kod do swojej strony, a on miał tylko zrobić dla niej layout. Później ktoś stwierdził, że to tytaniczna praca, bo przecież to kilkadziesiąt tysięcy linijek kodu. Jakim cudem Mark w ciągu tych 43 dni zdołał wszystko zakodować i odpalić "The Facebook" w sieci? Nie znam się na programowaniu i stąd to pytanie czy on rzeczywiście był tak... pracowity i genialny?

P.S. To ciekawe jak w filmie działa ten przekaz podprogowy. W filmie jest scena kiedy Mark otwiera lodówkę, no i co tam mamy: "Mountain Dew", "Red Bulla" ;) Tylko nie mogłem zorientować się jakiej marki piwo pił. Następnie była dyskusja o tym, że nikt jeszcze nie wie czym będzie "The Facebook" i że nie powinien zawierać reklam. Ktoś (nie wiem czy to Mark?) powiedział, że nie chce kolejnego portalu, w którym będzie go na dzień dobry witać reklama "Mountain Dew" ;> Fascynujące, ale to nie nowość we współczesnym kinie. Takich przykładów mógłbym wymienić naprawdę sporo - chociażby w Parku Jurajskim jest ciekawa scena w serwerowni ;)

4) 500 mln użytkowników to musi być niezłe uczucie podejrzewam, chociaż tak naprawdę to jest to kolejny haczyk technologii informacyjnej i wirtualnej rzeczywistości. Ludzie wybierają cyferki ... im większe tym, ludzie bardziej się podniecają. Mnie to też nie ominęło, bo trzeba poznać nowinki itp., ale uświadomiłem sobie, że ta masowość zabija generalnie całą ideę portali społecznościowych. Czy tak naprawdę można być "przyjacielem" dla wszystkich mając w 5, 15, ... 50 tys. kontaktów na swoim profilu? W moim przypadku to nie wypaliło, a przez pewien czas byłem w sumie nałogowym użytkownikiem FB. Cieszę się, że już nie jestem :)

No dobra... powiem co nieco o filmie, bo już mi się w głowie trochę poukładało :)
Podobała mi się rola jaką zagrał Jesse Eisenberg. Już pierwsza scena przekonała mnie o tym, że trudno tego gościa polubić, albo, że po prostu ciężko będzie się z nim dogadać.
Ten jego "chaotyczny" styl mówienia - nazwijmy to wielowątkowe przetwarzanie w czasie rzeczywistym ;) Później jednak moja ocena tej postaci się zmieniła. Nie dlatego, że sam na końcu mówi, że nie jest złym człowiekiem. To było trochę chyba takie na siłę usprawiedliwianie samego Mark Zuckerberg'a. Jednak cóż... powodowały nim emocje zazdrości o to, że jego najlepszy przyjaciel jest popularniejszy.

Pozostali aktorzy zagrali jak zagrali. Trudno tutaj oczekiwać od nich jakiejś większej kreatywności, bo film skupiał się raczej na Marku.
Co do Justina ... hmmm nie jestem jego fanem, ale oceniając ten film akurat mi pasowała jego rola. Aktor może z niego żaden, ale tutaj się sprawdził... więc może, aż tak zły nie jest.

Absolutną rewelacją jest ścieżka dźwiękowa do tego filmu (jednak dobry soundtrack nie jest zły jak to mawiają :)
Przemieszanie tutaj motywów pianina (lekko melancholijnego) i mocnymi akcentami muzyki elektronicznej moim zdaniem było wyśmienite! Nastrojowe... zwłaszcza pierwszy i drugi kawałek na początku dają takie energetyczne wprowadzenie (IMHO).
Generalnie film oceniam na dobry, bo jako, że może sama historia Marka mało mnie interesuje to już opowieść o tym w jaki sposób rodziło się jego imperium było ciekawie opowiedziane.

ocenił(a) film na 7
pendrago

“I just think people have a lot of fiction…. The real story of Facebook is just that we’ve worked so hard for all this time,” Zuckerberg said in his interview with Sawyer. “I mean, the real story is actually probably pretty boring, right? …We just sat at our computers for six years and coded.”

http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/mark-zuckerberg-z-humorem-o-social-network- wideo

Tyle znalazłem oczywiście nie licząc wikipedii gdzie 'o dziwo' wszystko jest opisane idealnie jak w filmie.

ocenił(a) film na 8
paciek

No tak. Dzięki za odpowiedź. Nawet do wikipedii nie zaglądałem (różnie tam bywa z wiarygodnością) ... Zresztą tak jak napisałeś ... wszystko jest idealnie opisane tak jak w filmie.

Bardzo mnie interesuje strona techniczna tego przedsięwzięcia? Odnośnie mojego punktu 3.
Film przedstawia to tak, że bracia Winklevoss mają już pomysł i mają już właściwie kod do strony napisany.
Chodziło im tylko, żeby Mark zaprojektował im layout strony - ja to tak odebrałem.
Nie zgadza mi się to, że w ciągu 43 dni od chwili urodzenia się w jego głowie pomysłu na Facebook'a (albo też pożyczenia pomysłu) Mark zakodował kilkadziesiąt tysięcy linijek kodu ??? To o ile znam się na kompach to lekko niemożliwe w tak krótkim czasie, chyba, że rzeczywiście jest (był) maszyną i siedział po kilkanaście godzin dziennie przy kodowaniu.
Z tego co wywnioskowałem z filmu to Mark również miał dwóch pomocników w tym czasie (może się mylę?), ale to i tak wydaje mi się niemożliwe, żeby w ciągu 43 dni stworzyć taki portal od podstaw właściwie.
Mark zarzekał się na rozprawie, że nie użył kodu braci Winklevoss, ale jak to wytłumaczyć, że tak szybko wypuścił Facebook'a do sieci - to mnie intryguje bardzo.
Czyli albo jest rzeczywiście geniuszem, albo po prostu ukradł kod, który już został opracowany do drugiego portalu HarwardConnect (czy jak tam było tej drugiej stronie?)

ocenił(a) film na 7
pendrago

Przecież wypuszczając facebooka strona nie wyglądała tak jak teraz. Była zapewne dopracowywana tysiące razy. Na początku powstała jedynie strona skupiająca studentów Harvardu więc podejrzewam, że wyglądała dosyć 'roboczo'. Zresztą tak jak sam Mark powiedział: po prostu lubi to robić więc myślę, że była to dla niego przyjemność, a chyba każdy dobrze wie jak można się zaangażować i pochłonąć czymś więc te 43 dni nie wydają mi się takie niemożliwe chociaż zapewne mam za mało wiedzy o kodowaniu itp. itd. więc jak plotę bzdury to niech mnie ktoś poprawi.

ocenił(a) film na 8
paciek

Ja wiem i jestem tego świadom, że strona nie wyglądała tak jak teraz (BTW! Jest tam w filmie taka scena, gdzie widać wersję początkową layout'u facebook'a - ver. 1.0 i wyglądała zupełnie inaczej).
Co mnie intryguje, to to, czy rzeczywiście Mark zrobił całe to kodowanie sam (lub z pomocą kolegi na początku, bo później zatrudnił już wielu ludzi)? Z pewnością można się zaangażować tak bardzo, ale ... no nie daje mi to spokoju, bo jest również taka scena, że ktoś mówi, żeby do odpalenia takiej strony (nawet w tej pierwszej wersji) potrzeba kilkadziesiąt tysięcy linijek kodu. Nie znam się na kodowaniu, ale po prostu wydaje mi się to niemożliwe. :) Mam nadzieję, że teraz bardziej zrozumiale się wyraziłem.
Czy w końcu pomysł (użycie kodu Winklevoss'ów byłoby w takim razie kradzieżą i to jest podkreślone w filmie) był Marka, czy jednak go ukradł?

ocenił(a) film na 7
pendrago

W filmie Mark powtarza ciągle, że nie użył żadnego kodu Winklevoss'ów. Im chodziło o to iż Mark ukradł im pomysł.

ocenił(a) film na 8
paciek

Czyli jednak ukradł ich pomysł i za to później dostali odszkodowanie w wysokości 65 mln dolców ;>
Jednak chyba nie warto być gentleman'em :) W porównaniu do tego ile teraz wart jest Facebook to to odszkodowanie wyglało jak jakieś "kieszonkowe" :)
Dzięki za odpowiedzi. O to mi chodziło.