Osobiście film mi się nawet podobał, chociaż momentami wiało nudą, ale osobie, z którą go oglądałam- kompletnie nie. Nie wiem, na ile ten film jest wiarygodny, jaki procent osobowości Zuckerberga jest prawdziwy, ale jeżeli jest on taki, jak w filmie, to jest okropnym dupkiem i intelekt go nie ratuje w tej kwestii. Szczerze mówiąc nie wiem, czy można, w filmie, polubić tę postać. Bardzo podobała mi się postać Eduardo, świetnie zagrana. Bliźniacy, czy też aktor grający ich obu, też dobry, udźwignął podwójną rolę, za co należy mu się szacunek.
dokładnie przynajmniej nie udawał że nim nie jest, jak większość ludzi, którzy robią to samo ale w ładniejszy sposób :P Poza tym kolo znał swoją wartość.
Zgadzam się, że dobrze, że przynajmniej tego nie ukrywał, ale z drugiej strony jego zachowanie w stosunku do kogoś, kogo sam uważał za przyjaciela było nie do przyjęcia. No i można znać swoją wartość nie będąc przy tym zbyt pewnym siebie, to nikomu nie wychodzi na dobre.
Nie wiem, jak jest w jego prawdziwym życiu, ale jeśli chodzi o film, to facet się wzbogacił i tyle z tego miał. Jak ktoś uważa, że kasa gwarantuje szczęście, to może i dobrze wyszedł. Jak komuś nie przeszkadza brak przyjaciół i wsparcia.
Moim zdaniem film jest świetny ;) postać Marka jest jak najbardziej pozytywna, na którą aż dobrze się patrzy, jest inteligentny jak mało kto w teraźniejszych czasach, wie co powiedzieć i kiedy , ''zatyka'' ludzi Swoimi wypowiedziami, ma pojęcie o tym co robi i to w Nim cenie .. a to czy oszukał przyjaciela to już inna sprawa, ale moim zdaniem i tak trzeba liczyć tylko na siebie i nie być naiwnym ;) Przekonuje nas do działania i chęci osiągnięcia celów życiowych.
Czy ja wiem, czy mało jest ludzi inteligentnych? Raczej nie starają się z tym obnosić, jak Mark.
Liczyć na siebie to jedno, a mieć się do kogo zwrócić nie tylko w kwestiach związanych z pracą to drugie. No, ale teraz wiem, że da się go lubić *..na ekranie ;D*
Film nudnawy i rozciągnięty miejscami. Postać Zuckerberga odrażająca. Wypowiedzi, które teoretycznie "zatykały" ludzi były na poziomie pyskatego gimnazjalisty.
Jaki on miał cel? Odegrać się za niepowodzenia w życiu społecznym? Zostać "gwiazdą"? Nie interesowało go NIC.
Oczywiście mówię wyłącznie do postaci fikcyjnej.