Wszystko fajnie - film według mnie świetny... tylko szkoda, że główny motyw muzyczny jest IDENTYCZNY jak w "Księdze ocalenia" ("Book of Eli"). Myślałam, że pan Ross (który jest kompozytorem w obu filmach) okaże się bardziej kreatywny i do kolejnego obrazu wymyśli coś nowego... niestety zawiodłam się. Co nie zmienia faktu, że muzyka do "Księgi..." (jako, że była pierwsza i doskonale pasuje do postapokaliptycznej wizji świata) zasługuje według mnie do Oscara.