mnie jakoś ten film nie przekonuję. podoba mi się reżyseria, a konkretniej to "przenoszenie
się w czasie" o dziwo nie pogubiłam się, podoba mi się temat "zdradzonej przyjaźni",
muzyka jest dobra (ale Incepcja zdecydowanie lepsza), jak dla mnie Eisenberg gra tak
samo jak i innych filmach, Garfield mnie miło zaskoczył... ale ciągle... nie wiem. może po
prostu nie zrozumiałam film, ale co jest w nim do zrozumienia??
damm it. czuję się tak samo jak po obejrzeniu Zakochanego Szekspira... fenomenu
tamtego filmu też nie rozumiem... hmmm.