Niby dobry pomysł, ale całość nieprzekonująca i w konsekwencji nużąca. Modyfikacja genetyczna zamiast terraformingu - to ciekawe. Ale dlaczego nie można było przystosować się genetycznie do zmian na Ziemi, a można było do tak odległego względem warunków do życia Tytana? Jak z tego azotu mieliby ludzie uzyskiwać energię? Nawet nitrobakterie potrzebują tlenu... Metan - jest energetycznym związkiem, ale też - trzeba go w czymś (tlenie) spalić... Pływanie w ciekłym metanie? No, ok - ale jaka to musiała być temperatura/ciśnienie aby on nie był gazem? Z jakimi zwierzętami ich mutowano i dlaczego? Dlaczego właściwie życie na ziemi miało się skończyć? Czemu motywacje szalonego profesora były takie pozbawione głębi - zupełnie nie dało się z nim utożsamić? itd, itp.