Krótko o filmie The Watchers.
M. Night Shyamalan to jeden z moich ulubionych reżyserów. Tym razem w roli producenta. Cała historia oparta jest o książkę, która na razie nie ma polskiego tłumaczenia. Jak zwykle u Shyamalana można liczyć na tajemnicę, stopniowe odkrywanie kart i nieoczekiwany zwrot akcji. Trzeba obejrzeć do końca, żeby dobrze zrozumieć film. Co do gry aktorskiej to mam pewne zastrzeżenia. Główna bohaterka, grana przez Dakotę Fenning jest trochę sztywna. W ogóle uważam że Dakota dużo lepiej wypadała na ekranie jako dziecko, niż obecnie jako dorosła osoba. Pozostali aktorzy również nie grzeszą umiejętnościami autorskimi, grają bo grają. W pewnych momentach zauważyłem parę niedociągnięć jeśli chodzi o schemat przyczynowo - skutkowy, ale mniejsza z tym. Ogólnie film da się oglądać, w końcu to Shyamalan. Nie jest to typowy horror, ale gdybym mieszkał w Irlandii obok lasu to kto wie czy bym się nie wystraszył. Można podsumować że jest to ciekawa historia, natomiast gorzej z wykonaniem. Dlatego ode mnie dostaje tylko 6/10.