Young Hero to świetnie zrealizowane kino sztuk walki z Hong Kongu. Sama fabuła jest tu bardzo prosta. Pewien mistrz przeciwny chińskim sztukom walki atakuje ich szkoły. Mistrz jednej z takich szkół postanawia przeciwstawić się agresorom. Tytułowy młody bohater to najmłodszy syn wspomnianego mistrza chińskiej szkoły walki. Historia zawiązuje się bardzo szybko. Jednak scenariusz jest gdzieś tutaj na uboczu. Tutaj liczą się przede wszystkim sceny walk. Ich choreografia i wykonanie są na naprawdę dobrym poziomie. Pojedynków jest tu naprawdę sporo, są świetnie nakręcone i co bardzo mnie cieszyło pojawiło się kilka walk kręconych w długich sekwencjach bez cięć. Reżyseria i zdjęcia w tym filmie to niemal podręcznik kręcenia filmów kung fu. Szczególnie ostatni pojedynek może nie aż tak bardzo pod względem samej walki a właśnie reżyserii i zdjęć wypada znakomicie. Tutaj niestety kończą się moje zachwyty. Cały film choć zrealizowany bardzo dobrze to jednak brakuje w nim jakieś iskry, czegoś co by wyróżniło ten obraz spośród wielu innych w tym gatunku. Niestety ostatecznie obraz ten jawi się wyłącznie jako poprawny. Brakowało mi bardziej wyrazistych postaci. Zarówno protagoniści jak i antagonista wypadają mało przekonywująco. Walk choć sporo i są dobrze zrealizowane to jednak po czasie wkrada się pewna monotonia. Brakowało mi by w filmie użyto jakiegoś tajemniczego ciosu lub jakieś niespotykanej kombinacji. Mizernie wypada również trening naszego młodego herosa. Szkoda, że twórcy nie pokusili się o naprawdę rozbudowaną sekwencję szkolenia. Również sama relacja ojca z najmłodszym synem mogłaby być mocniej uwydatniona. Twórcy wyraźnie zostawiając historię w tyle mogli by się postarać by sceny walki obfitowały w bardziej zaskakujące rozwiązania czy sekwencje ciosów. Plenery również nie zaskakują, są mało różnorodne. Mam osobiste wrażenie, że twórcom tego typu kina z Hong Kongu w latach 80' już się coraz mniej chciało. Oczywiście Young Hero wciąż może sprawić sporo satysfakcji. Niestety jak dla mnie ten obraz był zbyt zachowawczy. Film chyba słusznie zniknął pośród wielu podobnych produkcji z tamtych lat.