Może mi ktoś na spokojnie wytłumaczyć czym była ta produkcja filmowa. Komedią, slapstickiem, kinem akcji, melodramatem ?
Nachalny sztuczny humor slapstickowy wciskany w każdą możliwą scenę właściwie uniemożliwia poprawny odbiór tego czegoś. Rzygamy po tym jak po nadmiarze lodów, które ktoś pomimo sprzeciwu wpycha nam chochlą ...
Rozumiem, że w uniwersum szaleństwa reżyserował Sam Raimi i wyszło martwe zło w wersji MCU ale co tutaj się zdarzyło to nie mogę tego zrozumieć ..
Pierwszy MCU ze świadomością kompletnie zmarnowanego czasu ...
Aczkolwiek, gdyby ten scenariusz (całkiem niezły) odrzeć finalnie z tych wszystkich żartów i wprowadzić mroczny klimat jak u Zacka Snydera to podejrzewam, że wyszedł by jeden z lepszych filmów w MCU ....