PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=836441}

Thor: Miłość i grom

Thor: Love and Thunder
6,1 59 963
oceny
6,1 10 1 59963
5,9 37
ocen krytyków
Thor: Miłość i grom
powrót do forum filmu Thor: Miłość i grom

Pojadę trochę po łebkach, bo chciałbym się odnieść nie tyle do filmu, co o sposobie ich kręcenia. Dotyczy to nie tylko najnowszego Thora, ale również 90% filmów, które od wielu lat kuleją.

Rozumiem, że dziś mamy inne czasy, pokolenie social mediów (zwłaszcza tiktoka) ma zgoła inne wymagania wobec filmów i ogólnie życia. Filmy dramatyczne nie przechodzą, tak samo te z głębią, ukrytym dnem, jakimś morałem. Nie, ma być wesoło do rozpuku - za wszelką cenę. Dziwi mnie oczywiście, że niektóre sceny bawią widzów.

W części Ragnarok - Thor wiszący na łancuchu i obracający się "HE HE POCZEKAJ HEH MUSZĘ SIĘ OBRÓCIĆ, BO CIĘ NIE WIDZĘ BUHAHAHA" - ludzie, serio? xD To jest poziom moich żenujących żartów w podstawówce/gimnazjum, które nadal po wielu latach wywołują u mnie ciarki żenady.

Ale chciałem odnieść się do tego, że dziś już nie robią extra filmów. Trochę bez sensu - kto mi jednak zabroni - ale porównam film fantastyczny z filmami z innych gatunków.
Forrest gump - wspólnym mianownikiem jest duża dawka humoru. Mamy historię chłopca idioty, który dorasta i przez swoją prostotę z łatwością brnie przez życie - nie boi się, kocha (mimo, że dostaje kosza od Jenny raz po raz) i dużo w życiu przeżywa. Scena ponownego spotkania z Jenny na wodzie, czy jej pogrzebu to sceny absolutnie poważne, wzruszające i na swój sposób piękne. W widza było uderzanych tyle emocji, że nie sposób ich trzymać w sobie. Czy film był autentycznie zabawny? O tak. Czy potrafił być w odpowiednich momentach poważny? Również tak.

Zobaczcie, jak kiedyś były budowane postacie - nie tylko w filmach, ale w grach i książkach także, a jak jest dziś. Nawet w kreskówkach. Oglądaliście kiedyś Spider-Man'a na bodaj Jetixie? Dobrze wspominam odcinki, w których podróżował on między światami i spotykał kapitana Amerykę - ten gość miał charyzmę, był prawdziwym przywódcą. I tak, jak filmy z Evansem uważam za względnie dobre, tak tej charyzmy lidera już nie miał. Był na równi z innymi.

Ja jako widz zbliżający się powoli do 30, chcę budować więź z tymi bohaterami. Chcę widzieć, że jest w nich coś więcej, niż żenujący humor i robienie beki ze wszystkiego. Oglądając filmy z superbohaterami również chcę być bohaterem - chcę widzieć ich wewnętrzne walki z samymi sobą, słabości, pokazane walki, w których odwaga góruje nad strachem - chcę widzieć, że oni NAPRAWDĘ DUŻO DOŚWIADCZYLI, rzeczy dobrych, ale również tragicznych. Że to wszystko przekuło ich charakter w najmocniejszy metal. Chcę widzieć, że potrafią milczeć kiedy trzeba i płakać. I to nie tak, jak najnowszy spiderman przy śmierci cioci May - nie było w tym żadnych emocji.
A tymczasem mamy w filmach fantastycznych i pozostałych klaunów i jajcarzy, którzy nie mają za grosz jakiejkolwiek charyzmy i wciągającej historii. Stąd też najczęściej oglądane filmy to te, które powstawały, gdy byłem mały lub nie było mnie na świecie. I ja wiem, że to nie wina aktorów, bo w innych filmach potrafili dać czadu. To chyba znak czasów...

Czy Wy też uważacie podobnie?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones