Jak usłyszałam Welcome to the Jungle na poczatku filmu to już cieszyłam miche, a jak już widziałam, że przewijaja sie przez cały film to jakikolwiek by nie był - i tak mnie tym kupili! Młodzi usłysza coś innego niż Young Leosia ;)
Gn'R to jeden z moich ulubionych zespołów ale... dlaczego na litość boską holiłud gra zawsze tak bezpiecznie. Do porzygu. Tak paskudnej kalkulacji w użyciu muzyki to dawno nie widziałem. Wzięli najbardziej zajechane kawałki, które lecą pewnie tysiące razy dziennie w radiu i na różnych imprezach, spędach itd. Przez takie coś ludzie nie lubią tego zespołu bo myślą, ze jedyne kawałki to Welcome to the jungle, Paradise city, November rain (ew. Don't cry, i cover Dylana). No i oczywiście zajechana kobyła Sweet child o' mine. I z czego mam największą bekę, nigdy, ale to NIGDY nie używaja drugiej połowy utworu. NIGDY. Gdzie to jedna z najlepszych solówek Gn'N, kompletna zmiana klimatu (wg. Slasha to swoiste "odkupienie" dla tego nudnawego utworu, z czym się w pełni zgadzam). To dobre utwory, ale załamały się, z czasem, pod ciężarem swojej popularności. Sam odpalam je raz na kilka miesięcy żebym nie nabrał obrzydzenia ;)
Zgadzam się totalnie, ale widzisz to z punktu widzenia fana GNR. Ja też momentami sobie myślałam, ze dałabym tu zupełnie inny kawałek, ale i tak mnie cieszy, że chociaż tyle dali, bo nie spodziewałam się. Sweet child kocham, ale tak jak mówisz ostatnie minuty utoworu - solówka Slasha i darcie japy Axla. Ale to film, to nie koncert, to nie biografia. Zawsze to jakaś nadzieja, że gimb zajrzy z ciekawości na Youtube zobaczyć co to za zespół :)