i wyszło średnio. Początkowe "śmieszne" sceny były fajne, ale kiedy do połowy filmu praktycznie każda wymiana zdań była "gagiem" to aż mnie skręcało. Fabuła też jakaś taka bez porywu. Postać Gorra bardzo dobra i szkoda, że właściwie było go dość mało, mogli pokazać chociaż jakąś jego walkę z innymi bogami. I jak zwykle siła miłości wygrała. Ta faza Marvela jest jakaś taka.. bez polotu.