Właściwie nie wiem co powiedzieć. Pierwszy Thor był super, zagadkowa historia astrofizyczna, Bóg na Ziemi i bardzo fajny wstęp do całej historii. Druga część słabsza, nieco nudnawa, ale ciągle trzymająca ten fajny klimat, no i potem.. Waititi ze swoim nieśmiesznym poczuciem humoru i rozwalający to co lubiłem w tym świecie najbardziej.
O ile trójka poprzez kapitalnie zagraną Helę, gościnny występ Hulka i chemię między Lokim i Thorem utrzymała moje zainteresowanie, o tyle ta szmira.. spowodowała u mnie odruchy wymiotne. To jest tak podły gniot, że nie jestem w stanie opisać tego słowami - jak bardzo jest to złe.