7,3 790 tys. ocen
7,3 10 1 790176
7,5 71 krytyków
Titanic
powrót do forum filmu Titanic

Wklejam to co napisałem wcześniej, bo nie chce mi się powtarzać. Zewsząd pada hasło: "Titanic" to piękny, cudowny och-ach-film o miłości. Odpowiadam: Yyy... W filmie jest jakaś miłość? Nic podobnego. Lepki, różowy glut to nie to samo, co największa potęga wszechświata. Nazwać "Titanica" filmem o miłości to jak dać Nagrodę Nobla z dzieciny medycyny dwóm dzieciakom bawiącym się na podwórku w doktora.

No, i płytkie przesłanie kontrastujące z głębią oceanu.

ocenił(a) film na 10
piwo_za_darmo

Chyba napiles sie za duzo piwa za darmo....ale jak wedlug ciebie najwieksze milosci sa w m jak milosc lub innych serialach to POWODZENIA!

kingdk3

No według mnie założyciel postu pisząc to był po kilku głębszych.

EM_DE_KE_AS

To wy nie wiecie?Największa,najprawdziwsza miłośc jest w "Modzie na sukces"-tam jeden chłopak ma dziesięciu ojców :-/.

kingdk3

Miłość w tym filmie nabiera swojego prawdziwego niepowtarzalnego wymiaru i tyle.Albo poczujesz to sercem albo nie..Serce oceanu...

piwo_za_darmo

Chyba sie ochlałeś przed napisaniem tego... W tym filmie głównym wątkiem jest tragedia Titanicu i miłość Jacka i Rose!! Moze nie oglądałes tego filmu, albo go z innym pomyliłes... Ale w tym filmie miłość jest na pierwszym miejscu!!!

piwo_za_darmo

zgadzam się częściowo - dziwnym trafem nei potrafię uwierzyć, że wielka miłość może powstać w tak krótkim czasie <lol>
bohaterowie się w sobie zadurzyli - i tyle, idę o zakład, że jakby nie było katastrofy i razem dojechaliby do celu, to rozstaliby się po 2 miesiącach

ocenił(a) film na 9
okapika

Nawet jeżeli to zadurzenie... to jak głębokie musiało być, skoro Jack oddał za nią życie?

ocenił(a) film na 10
okapika

Wiesz, możemy gdybać, ale mi się wydaje że tak szybko by się nie rozstali. W Rose dokonała się gigantyczna przemiana i to wszystko za sprawą Jacka. Nie wiem czy zauważyliście ale w snach już starej Rose jest scena w salonie gościnnym jak Rose wchodzi po schodach i czeka na nią Jack. Nie ma tam samych bogaczy. Są również osoby z klasy trzeciej - zarówno biedni jak i bogaci. Myślę że to też jest symbol jej przemiany wewnętrznej. Tak samo jak to że nie chce po kastrofie zobaczyć się z Calem i zmienia nazwisko na Dowson - nie jest już tą samą dziewczyną.

użytkownik usunięty
sylwunia_77

dziewczyno to jest śmierć Rose, a nie jej sen... bardzo ładnie i mistrzowsko pokazana... kiedy jej dusza przedostaje się na Titanica... tam czekają już wszyscy (w Królestwie Niebieskim wszyscy są równi, nie ma podziału na bogatych i biednych)... poza tym obiecała mu że umrze we śnie i tak się właśnie stało... powtarzam!!!!!!!!! to była śmierć ROSE a nie jej sen

ocenił(a) film na 10
okapika

Ale poświęcił dla niej życie. I to jest piękne. A poza tym sceną o prawdziwej miłości, ponadczasowej, jest ta, gdy dwoje staruszków leży na łóżku obok siebie spokojnie, gdy statek już tonie. Film jest o miłości i to w każdym aspekcie. Każde z nich musiało z czegoś zrezygnować. I o to chodzi z tą miłością. Miłość w tym filmie warto rozpatrywać nie tylko pod kątem Rose i Jacka.

ocenił(a) film na 10
piwo_za_darmo

Dla autora tematu to pewnie prawdziwa miłość występuje tylko i wyłącznie w pornolach xD.

ocenił(a) film na 10
Mlodszy_2

Troche Was nie rozumiem, ze jesli ktos ma odmienne zdanie, zawsze krytykuje sie jego osobe, nie dajac powaznych argumentow potwierdzajacych swa teze. Nie znacie osoby wypowiadajacej sie, nie wiecie jaka moze byc, ale kochacie Titanica i chcecie go bronic, jak tylko sie da.
Mozna gdybac, ze milosci nie mozna poznac w kilka dni, ze tak sie nie da etc.
Mozna. Wiadomo, w niektorych momentach jest patetycznie, ale przeciez wiekszosc ludzi to lubi. I placze nad tym, ze taka milosc sie zdarza, tylko nigdy nie nam.
A jesli chodzi o te osoby z trzeciej klasy, ktora widzi w snie, to po prostu Ci, ktorzy umalri na Titanicu... Bo Rose w ostatniej scenie umiera we snie... jak przepowiedzial jej Jack.

piwo_za_darmo

jednak w pewnej kwestii ciezko sie nie zgodzic - to nie jest film t y l k o o milosci
ale ze nie jest o niej w ogole, to juz przesada ;)

ocenił(a) film na 3
anomia_to

Dobra: on oddał za nią życie. Cudowne. Może i wyciska łzy. A teraz sobie wyobraźmy dwójkę tych samych bohaterów w kilkadziesiąt lat później, jako małżeństwo ze stażem. Coś zostało z tej cukierkowej opowieści?

"Titanic" przedstawia nam bajkę. Jest baśnią o człowieku. Bajki są ładne, zgadzam się. Ale miłość obrazowana jest w filmach bardziej skomplikowanych i już nie tak różowiutkich. U Antonioniego, albo u von Triera. W "Titanicu" jest zakochanie, zadurzenie, zafascynowanie, przywiązanie - ale NIE miłość.

ocenił(a) film na 3
piwo_za_darmo

A... no, i jeszcze dodam, że nieumiejętność podjęcia sensownej dyskusji przez niektórych ludzi wyżej (na przykład Pan Mlodszy pochwalił mi się, że oglądał pornosa) świadczy o ograniczeniu. Jeżeli ktoś sądzi, że mnie zna na tyle, żeby o mnie pisać, to zapraszam na rozmowę w cztery oczy. tutaj natomiast dyskutujemy nad filmem Camerona, a nie nade mną. Chyba że niektórzy z Was zdolni są zrozumieć tylko trzy słowa: "piwo", "za" i "darmo", bo są taaakie fajowskie.

piwo_za_darmo

Dla mnie ten film ZAWSZE pozostanie filmem katastroficznym o MIŁOŚCI dwojga ludzi. Zafascynowanie i pożądanie do tego w końcu prowadzi...

ocenił(a) film na 10
piwo_za_darmo

Widzialam Triera, widzialam mnostwo filmow o milosci. Ale Titanic (choc mowisz, ze o niej nie jest) jednak urzeka... choc wynikaja klotnie, ze nie mozna w tak krotkim czasie kogos pokochac, to jednak nas urzeka. I powoduje, ze chcemy wierzyc, ze to jednak mozliwe.
Moze po prostu kazdy ma wlasna definicje milosci i Tobie kojarzy sie z trwaniem przy sobie, bez klotni, a z uczuciem, a dla innych cos innego.
Przeciez kazdy dobrze wie, ze Titanic nie jest filmem ambitnym, ale mimo wszystko sie do neigo wraca.
Z sentymentu... I z wiary, ze takie uczucia miedzy ludzmi jednak sie zdarzaja.

ocenił(a) film na 9
piwo_za_darmo

Przyjęłam do wiadomości Twoją wypowiedź.

Mamy taką sytuację. W poniedziałek poznajesz dziewczynę i oczywiście się w niej zakochujesz. Ale czy w środę w chwili zagrożenia porównywalnego do tego z 15 kwietnia 1912 oddajesz za nią życie??

Odpowiedź brzmi NIE.

I właśnie na tym polega miłość (nazwij to jak chcesz, ale takie "zakochanie, zadurzenie, zafascynowanie czy też przywiązanie", które jest tak silne, że oddajesz własne życie, na zawsze zaprzepaszczasz spełnienie swoich wielkich marzeń to miłość). Nie ważne jakiego słowa użyjesz zawsze będzie dokładnie tym samym. Będzie miłością w czystej postaci.

ocenił(a) film na 3
The_Devil

Śmierć nie jest zaprzepaszczeniem wielkich marzeń. Jeśli jesteś wierzący, to wręcz przeciwnie. Jeśli nie - to dochodzisz do wniosku, że żadne marzenie nie jest wieczne i nie warto się przywiązywać, tylko żyć chwilą obecną. Poza tym: czy marzeniem bohatera nie było to, żeby jej ukochana przeżyła katastrofę? A więc przeciwnie. On własnie spełnił swoje marzenie.

Oddanie życia nie jest żadnym argumentem. Ludzie szlachetni w obliczu wielkich katastrof potrafią oddać życie za kogoś najzupełniej obcego. Ja oddałbym życie (tak sądzę) za brata, a nikt nie nakręci o tym romansu. Jeszcze lepszy przykład: święty Maksymilian Kolbe w obozie koncentracyjnym dobrowolnie wybrał śmierć głodową w zamian za skazanego współwięźnia. Ani ja nie zakochałem się w bracie, ani Kolbe nie zakochał się we współwięźniu. Tak więc oddanie życia niczego nie dowodzi.

Ok, zachwyt dwóch bohaterów nad sobą dodał im siły do poświęceń. Gest piękny, ale z miłością mało związany. To co się narodziło między dwójką bohaterów to zachwyt, niestety chwilowy, o czym uczymy się nabywając życiowej dojrzałości. Zanim ktoś rzuci mi się do gardła, niech posłucha mądrego człowieka: Jacka Kaczmarskiego, który na ten temat napisał piosenkę "Ballada o miłości". Związek bohaterów jest piękny i wzruszający, ale przestałby taki być po kilku latach małżeństwa. Rutyna, znudzenie, stabilizacja. I co? Już po miłości? Tymczasem miłość to coś trwałego. "Titanic" pokazuje tylko chwilową, barwną historię sercowych porywów. I tyle. Ale to nie miłość.

Zacytuję jeszcze dwóch mądrych ludzi na ten temat:

"To, co nasza kultura miłością nazywa, z jej pieśniami i poematami – tak naprawdę miłością nie jest; co więcej: stanowi jej przeciwieństwo." (Anthony de Mello)

"Ale nawet najlepsza z waszych miłości jest tylko ekstatyczną przypowieścią i bolesnym żarem. Ale to przeważnie para zwierząt odgaduje się wzajemnie." (Fryderyk Nietzsche)

piwo_za_darmo

włąsnie jest o miłości... i nie wiem jak ty to oglądąłaś/łeś ze nie zobaczyłaś/łeś tego ;/

ocenił(a) film na 10
Edytt_xD

I juz obraza, foch i bunt, bo ktos ma odmienne zdanie.
Ale, czy ja powiedzialam, ze uwazam to za milosc?:0 Napisalam, ze jednak mnie to rusza, ze Ci bohaterowie sie odnalezli i przezyli ze soba takie chwile. Tyle.
Nie ma definicji slowa milosc, tak samo jak zycie, czy Bog. To sprawa indywidualna i kazdy odbiera to, tak, jak potrafi.
Co do (jak mniemam, masz na imie Edyta) prosze, ludzie, szanujmy swoje wypowiedzi, bo kolega swoje argumenty opiera nawet na cytatach:P! (bez wlazenia w dupe), wiec chcac argumentowac swoje tezy, robcie to bardziej dojrzale. Ja sie chyba usuwam w cien, bo jestem troche po jednej i po drugiej stronie sporu;)

ocenił(a) film na 3
czlowiekwberecie

I tu jest właśnie racja. Mój temat założyłem przede wszystkim dlatego, żeby sprowokować pewne myślenie. Warto czasem oderwać się od swoich poglądów na jakiś temat, pozbawić się schematów myślenia i przyzwyczajeń na jakiś temat. A nic tak dobrze nie prowadzi do zastanowienia jak przeciwstawienia, zaprzeczenie czegoś, co na ogół wydaje się oczywiste.

Gdyby Gombrowicz nie powiedział o Słowackim: "Jak jest wielkim poetą jak nie jest?", to byśmy byli półgłówkami tańczącymi wokół starego poety jak tabun gołych tyłków wokół Światowita.

ocenił(a) film na 10
piwo_za_darmo

Jest o miłości i nie tylko!!!! Pokazuje jakie piękne i zarazem kruche jest ludzkie życie!!!! Całe szczęście Jacka i Rose zostało zniszczone!!! Oczywiście, że nie jest głównie o miłości...ale ja uważam że film jest bardzo piękny tylko tacy jak ty tego nie zauważają, tylko widzą lepkie różowego gluta...:(:(

ocenił(a) film na 3
Lady_of_Titanic

Buuu... :-( :-(

piwo_za_darmo

Ja także zawze myślałam iz to film o miłosći, kiedyś gdy miała lat 11-12 zachwycał mnie, ale teraz aż tak nie(może za dużo razy go oglądałam). Po przeczytaniu waszych wypowiedzi jednak dochodze do wniosku iż użytkownik piwo...ma rację. Chodź sami do końca nie wiemy co to mogło być, oni znali sie zaledwie kilka dni. Moim zdaniem to było raczej zaurodzenie czy wzajemna fascynacja. Pochodzili oni z dwóch innych światów a w tamtych czasach jeszcze takie związki nie były akceptowane(dwójka buntowniczych młodych ludzi, która chce oblić realia). Pozatym pamiętajmy iz Rose maiał tylko 17 lat! Póżniej związki z tego co wiem( gdy wygasnie miłosć opierają sie na przyjażni, partnerstwie i przywiazaniu)a zawarte w jakimś porywie uczucia najczęściej po jakimś czasie gasną a małżeństwa sie rozpadają(popatrzmy na nasze kochane gwiazdy).

Ava_Elizabeth

Bez sensu i tak mówimy o ludziach którzy nie istnieli naprawdę. Nawet jeśli to było zauroczenie - to niezwykle silne (w zamyśle tego kto pisał scenariusz). Zauważcie:
Rose i Jack poznają się przypadkowo. Oboje się sobie podobają (Jack jest ślicznym mężczyzną, ona piękną dziewczyną - mogło tak być). W chwili gdy Rose widzi, że jej życie jest wciąż kierowane przez innych zapragnęła żyć jak normalni ludzie - bez nakazów i zakazów - dlatego wybrała Jacka (o czym świadczy najlepiej fragment gdy mówi że gdy dopłyną do poru wysiądzie razem z nim). Kiedy statek się rozbija i ona ma wejść do szalupy przekonuje się na charakterze swojej mamusi i narzeczonego - nic już nie jest dla niej ważne, czuje niechęć do matki, i nienawiść do Cal'a, statek tonie, kto wie czy ona sama przeżyje. Dlatego woli iść poszukać Jack'a. Gdy razem próbują dostać się do szalupy wzajemnie sobie pomagają w tej tonącej wodzie. Rose przekonuje się że Jackowi zależy na tym żeby wyszli z tego cało. Gdy wydostają się na zewnątrz i ona wsiada do szalupy ma przed sobą dwóch mężczyzn faceta - drania (zapewne myśli wtedy "Drań na pewno jakoś się stąd wydostanie, znajdzie jakiś sposób bo jest przebiegły") i faceta który jej imponuje i do którego czuje "mięte" i zapewne myśli sobie: "Cholera, ten Cal to kawał dupka, kto wie czy rzecywiście czeka szalupa dla niego i Jacka". Jedyne co ryzykuje to własne życie - a widząc opuszczające swoich mężczyzn matki z dziećmi już wie, że nigdy może nie zobaczyć Jacka - więc skacze z szalupy z powrotem. I będąc już w wodzie, Jack poświęca się dla Rose bo też ją kocha (wolała zostac z nim). A może ma jeszcze nadzieję, że w wodzie odnajdą się może jeszcze jakieś inne drzwi, albo jakieś części stołu - cokolwiek żeby się też uratować i razem poczekać na szalupę. Niestety nic takiego się nie dzieje i jaki jest finał każdy widzi.

Więc niech mi nikt nie mówi że to nie jest film o miłości. owszem cały o miłości to on nie jest bo przede wszystkim opowiada o katastrofie (ale z miłością w tle)!

ocenił(a) film na 10
EM_DE_KE_AS

Zgadza sie, to jest film o miłości,ale o bardzo zadkiej, niemal niespotykanej w dzisiejszych czasach...o nikim kogo znam 3 dni nie powiem że go kocham,to fakt.Ale...zerknijcie na ich sytłacje ona jest w fatalnej sytłacji, tak złej ze chce odebrać sobie zycie.Wtedy spotyka Jacka ktory pokazuje jej jak bardzo ono jest piekne i ze wcale nie musi byc tak przygnebiajace jakie miało być, jednoczesnie samemu przekonuje sie ze ona wcale nie jest typowa dziewczyna z wysokich sfer, jest zbuntowana i bardzo trudna( patrząc z perspektywy matki).Spotyka go i on daje jej tego czego chce.Prawdziwego życia pełną piersia, nie jako grzeczna salonowa dziewczyna z męzem ktorego nie kocha.Żeby mogło sie zrodzić tak silne uczucie w tak krotkim czasie...dwoje ludzi musi spotkac się w odpowiednim miejscu i czasie,oraz miec to czego chce druga osoba,wtedy jest to mozliwe..ale trafia sie naprawde żadko i tylko w sytłacjach dramatycznych.

użytkownik usunięty
piwo_za_darmo

MOIM ZDANIEM TITANIC TO NAJPIĘKNIEJSZY FILM O MIŁOŚCI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

ocenił(a) film na 10
piwo_za_darmo

Do Założyciela tego tematu: masz prawo tak sądzić, nie spodobał Ci się ten film, ok. Dla mnie 'Titanic' jest filmem o miłości.
Napisałeś w którymś z postów, że to jest bajka. Że w świecie rzeczywistym takie rzeczy się nie zdarzają. Po to właśnie jest film! To nie jest dokument, film ma nam pokazać rzeczy piękne, wzruszające i niekoniecznie zgodne z rzeczywistością. Film rządzi się swoim prawem w swoim świecie :)