Tak romantycznego, przejmującego i nie tyle wzruszającego co powodującego szloch małego dziecka filmu chyba nikt dotąd nie stworzył. I choć miał ponoć 150 błędów nie zauważyłam żadnego z nich, to właśnie takie filmy zasługują na 10/10 . Przenoszą do innego świata, tego po drugiej stronie ekranu, w kryzysowych sytuacjach bohaterów niemal błagałam żeby wszystko poszło po ich myśli i nawet kiedy Jack już martwy znikał w głębinach nie przyjmowałam tego do wiadomości. To był jedyny film na którym 'ryczałam' i mimo że oglądałam go ok. 6 lat temu ciągle wspominam go z ogromnym sentymentem...