Miałam 16 lat.....zima98 -zimno,szaro, buro i ponuro....początki liceum- dużo nauki...No i pojawia się w kinach Titanic...świat szaleje...."Wiadomości" podają inf. o rekordzie kasowym Filmu....co tam zima ,nauka ..trzeba zobaczyc.........ale problem z biletami...jakoś w ostatniej chwili udaje się zdobyc ostatni bilet na piątkowy seans...Nawet koleżanka z klasy,która jakoś mnie nie lubiła, z pełnym podziwem patrzyła na mnie :D :D :D
No i jak czytam że Avatar Camerona podbija świat...to łezka kręci się w oku :D....i przypomina zima 98...
Cekawi mnie kto był w tamtym czasie w kinie na Titanicu i jak jego wspomnienia:D Podobne ??:D
Ja byłem z klasą, ale nie wspominam aż tak radośnie. Król Lew lepszy;) Choć wtedy (ósma klasa podstawówki) bardziej mi się podobał niż dziś, bo się nad nim nie zastanawiałem głębiej. Dziewczyny płakały, to pamiętam było zabawne:) Wiadomo, 14 lat, dziewcze ryczy bo Leo się w boję zamienił, a chłopaki w śmiech:) Fajne czasy. Ogólnie, to jest jedyny słaby film Camerona. Widziałem go później kilka razy przy jakiś okazjach, ale sam z siebie nie chciałbym już więcej tego oglądać:)
Ukłony
Nie zgadzam się z panem powyżej. Dla mnie ten film jest świetny. Absolutnie 10/10.
Czasami jest tak, że w filmie są super efekty specjalne, ale brak wogóle jakiejkolwiek fabuły, że tak ogólnie to nie wiadomo tak na prawdę o czym film jest, a "Titanic" ma i efekty specjalne i też coś się w tym filmie dzieje: jest przedstawiona miłość i tragedia. I właśnie dlatego ten film jest świetny, bo efekty specjalne nie zagłuszają wydarzeń przedstawionych w filmie. A dodatkowo jest po części na faktach autentycznych i dlatego oglądając "Titanica" kiedy ma się świadomość że ta tragedia się na prawdę wydarzyła to chce się płakać.