PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=187}
7,3 790 tys. ocen
7,3 10 1 790039
7,5 71 krytyków
Titanic
powrót do forum filmu Titanic

Zero gustu! 

ocenił(a) film na 10

Jeden z moich znajomych na filmweb ocenił Titanica 1/10, a American Pie 10/10. Ja się w takim razie zapytuję: GDZIE GUST????
Jak można ocenić w ten sposób takie filmy? Stwierdzam więc, że osoba ta jara się wyłącznie seksem i gołymi laskami, a o tragedii, miłości i śmierci nie ma zielonego pojęcia. I tak też ma wiele osób, niestety.
Jak widzę takie osoby to mam ochotę je pozabijać. Wybaczcie, no ale ja nigdy nie mogę stać z boku i patrzeć, kiedy coś kocham, uwielbiam, cenię, to muszę tego bronić. Niewiele jest takich rzeczy, filmów, ale "Titanic" bezkonkurencyjnie zasługuje na obronę.
Nie rozumiem, po prostu nie rozumiem, jak taki film może mieć tak niską ocenę?! I dlaczego niektórzy tak nie lubią tego filmu? Ja Titanica obejrzałam pierwszy raz kiedy miałam 7 lat, i choć niewiele rozumiałam to i tak ten film pokochałam. I to trwa do teraz, a im starsza jestem tym więcej rozumiem, teraz to nie jest dla mnie tylko romantyczna historia ale głównie ból i cierpienie ponad tysiąca osób i ich rodzin. Jak można być obojętnym na taką krzywdę?

ocenił(a) film na 10
Priya12

Titanic vs. American Pie co lepsze ?!? xD
Nie no zbyt oczywiste .!

użytkownik usunięty
DaMa_13

To ja już wole American Pie.

ocenił(a) film na 10

Dobrze,uznam,że to normalne ...

ocenił(a) film na 10
DaMa_13

No tak akurat taki przykład podałam, bo taki mi się wyświetlił. Mój znajomy na filmweb (teraz już nim nie jest) tak ocenił te dwa filmy, wiem że to rozległe gatunki, ale chciałam tylko pokazać, jak można taką chorą komedyjkę ocenić wyżej od prawdziwego dzieła.

ocenił(a) film na 7
Priya12

A która to chora komedyjka, a które prawdziwe dzieło? Pie czy Titanic ? Sory, ale mnie Titanic bawił, czasami wręcz oglądałem go z uśmiechem na ustach. Czekam jak tylko powstanie film "Tupolew". Mniejwięcej ta sama historia, masa bogatych i ważnych ludzi, trochę załogi i ludzi mniej istotnych wybiera się w podróż i ginie w katastrofie. Ludzie, błagam... oddajmy hołd tym którzy niepotrzebnie stracili życie i tyle, ale nie róbmy z ich tragedii ckliwej i żenującej zabawy.

Tak jak sceny uciekających i panikujących ludzi powodują aż ciary na plecach, tak wątek miłosny po prostu śmieszy i powoduje, że większość facetów ma ochotę wyjść z kina lub teraz obecnie zmienić kanał TV. Najbardziej bawi scena, na której wy kobiety wyciągacie chusteczki i płaczecie jak głupie, czyli scena kiedy Jack umiera, a Rose leży na szafie. Przecież ta scena jest tak zabawna, że nie potrafiłem w kinie się powstrzymać od śmiechu. Obok wspomnianej dwójki pływa milion różnych szaf, a Jack dalej zostaje w lodowatej wodzie, aby tylko nie opuścić Rose, no ludzie błagam... przecież to żenada, a nie wzruszająca scena. Tak trudno było wskoczyć na inną szafę i podpłynać do Rose? Wtedy oboje mieliby szansę przeżyć, a tak ? Ten zamarzł tylko z powodu miłości, a właściwie nie miłości a z powodu tego że w dowód miłości nie odpuścił swojej ukochanej na krok... śmiech i tyle.

Kolejna sprawa, Rose... jest już w szalupie, ale z powodu miłości wyskakuje i leci do swojego ukochanego, gdzie 1500 innych osób godzi się ze śmiercią ,a ona pieprzona gówniara, rozkapryszona dziewica wyskakuje i leci do ukochanego... OJCOWE SWOJE DZIECI POZOSTAWIALI W SZALUPACH, a sami zostawali na statku, a ona zostaje bo jej ukochany tam jest... to jakiś żart chyba.

Sceny dla których przetrwałem ten film i oceniam go na 7 to sceny np. z księdzem. Sam wierzę w Boga, ale nie uznaję kościoła, ale ta scena to były po prostu ciary, oskarowa scena. Scena kapitana u steru kiedy Titanic wchodzi pod wodę... to były sceny które były genialne i gdyby nie wątek miłosny to ten film byłby znacznie, ale to znacznie lepiej oceniony. Bo muzyka, ujęcia katastrofy, ujęcie tragedii ludzkiej było po prostu fantastyczne, a wątek miłosny burzy cały film. Jest żenujący i tyle. Dlaczego nie można było zrobić filmu Titanic jako film katastroficzny, trochę fikcji i faktów, bez zbędnego wątku miłosnego ? Przecież filmy katastroficzne, takie jak Pojutrze czy 2012 cieszą się dużym zainteresowaniem, ale mają inne błędy których nie miał Titanic w tych scenach katastroficznych. I mimo że w oby tych filmach też jest wątek miłosny, to jednak ten wątek nie drażni. Jest wątkiem zrozumiałym !! Tak postępują dorośli ludzie !!

Logiczne jest, że w "Pojutrze" ojciec walczy o syna, przecież to normalne... każdy ojciec odda życie za życie syna. Ta sama historia jest w 2012, tam także ojciec walczy o rodzinę i jej przetrwanie. W Titanicu takie sceny były i wypadły kapitalnie, kiedy ojcowie swoim kosztem ratowali swoje żony i dzieci, a tutaj historia dwójki dorosłych ludzi, którzy robią cyrki podczas kiedy ludzie walczą o życie, przecież to jest po prostu żenujące i tyle. W zasadzie to cyrki robi ta jedna osoba, czyli Rose. Była w szalupie i wyskakuje z niej, oj jakaż to wzruszająca scena, dla mnie jest to scena w którym Rose pokazała zero szacunku do życia, ceni miłość ponad życie... buhaha. Jeżeli już chciała zostać ze swoim ukochanym to zostaje i oddaje miejsce innej kobiecie. No i błagam, niech nikt mi nie mówi, że uwierzyła w słowa swojego byłego o tym, że faktycznie pomoże Jackowi, no ale cóż.

Ocena 1/10 to żart, ale 10/10 ? To jeszcze większy żart. 7/10 to najwięcej ile można dać.

ocenił(a) film na 10
trickuu

Ktoś tu chyba nie potrafi zrozumieć czym jest prawdziwa miłość. Scena kiedy Rose wyskakuje z szalupy jest jedną z najbardziej romantycznych jakie widziałam, ja sama osobiście zrobiłabym to samo, chyba wiadomo że osoba która kocha nie zrobi wszystkiego byle się uratować tylko zostanie do samego końca ze swoim wybrankiem. Takie to dziwne?? Byłaby egoistką gdyby myślała tylko o tym by przeżyć a z Jackiem niech się dzieje co chce -.- A Rose na pewno nie uwierzyła Calowi że pomoże Jackowi, po prostu siła ją zabrali do tej szalupy, przecież nie weszła tam dobrowolnie, to widać na filmie. Jeśli ty płakałeś ze śmiechu na takich scenach to wybacz, ale nie mam godności by dalej z tobą dyskutować. Uwierz mi, ale są jeszcze na świecie i w Polsce faceci którzy też wzruszają się na takich scenach albo przynajmniej próbują zrozumieć je i nie myślą wtedy o żadnych śmiechu, a ten kto tak robi jest prawdziwym męskim szowinistą. Sorry, ale taka prawda. Myślę że panie się tu ze mną zgodzą, i kilku tych mądrzejszych panów też zapewne.
I o czym ty piszesz: wierzysz w Boga ale nie uznajesz kościoła?? Jedno drugiemu zaprzecza!
A gdyby nie watek miłośny to ten film byłby zbyt nudny i nie miałby takiej oglądalności jaką ma. Bo dla kogo byłby lepszy? Dla was wszystkich facetów dla których liczą się tyko fakty.

ocenił(a) film na 10
Priya12

I jeszcze jedno. Nie przeszkadza ci w filmie miłość ojców do dzieci, ale miłość kobiety do mężczyzny tak? Przecież Jack też oddał życie za Rose, dał jej szansę przeżycia a sam zginął. To też jest oddanie i poświęcenie. Początkowo tak jak ojcowie wsadzali swoje żony i dzieci do szalup tak i Jack zrobił z Rose. To samo! Z tym, że Rose wyskoczyła z szalupy bo Jack był dla niej wszystkim. Inne kobiety nie mogły skakać do swoich mężów ze względu na dzieci, to dla nich zostawały tam by przeżyć.
Porównujesz tu Titanica i Pojutrze. Ale między nimi jest jedna zasadnicza różnica: 'Pojutrze' nie wydarzyło się naprawdę. W tym filmie jest istna fikcja, więc ludzie to kupili. A w Titanicu masz głównie fakty, bardzo dobrze odwzorowane fakty, a to że sobie dodali wątek miłosny jest dużym tego plusem. Mogli rzucić pod lupę historię kogoś zupełnie innego, np. jakiejś matki z dziećmi której mąż zginął na Titanicu, i co, też byście się czepiali. Poza tym, jeśli patrzyłeś na film to pewnie zauważyłeś że nie tylko Rose była taka że chciała wyskoczyć z szalupy do ukochanego. Prawie każda siedząca tam matka i żona rozgoryczona patrzyła na swojego męża i na pewno myślała o tym że już go więcej nie zobaczy. A Rose była młoda, przecież nie miała nic do stracenia wyskakując z tej szalupy, i tak nienawidziła swojego życia, w końcu chciała wcześniej się zabić, a Jack obudził w niej miłość i co, miała go teraz tak zostawić? A stwierdzenie że Rose to "pieprzona gówniara, rozkapryszona dziewica" jest poniżej pasa. Niejedna kobieta pozazdrościłaby jej takiej odwagi i wytrwałości. Ale nie, to że wolała zostać przy ukochanym niż mieć pewność że przeżyje to przecież od razu stawia ją w złym świetle. Dla mnie tez ważniejsze byłyby ostatnie chwile z ukochanym niż pozostawienie go na śmierć.

ocenił(a) film na 10
Priya12

Tobie wątek miłosny przeszkadza w odbiorze, innym natomiast pasuje, myślę że tutaj nikt nie dojdzie do swojej racji. ale już sam fakt że jesteś mężczyzną daje wiele do zrozumienia, że jednak dzisiejsi faceci nie lubią miłości, ja nie wiem, czy wy się wstydzicie tego? Może tak naprawdę podoba wam się ten miłosny wątek, ale musicie dbać o swoją męską reputację i nie przyznacie się do tego. A pewnie niejeden z was uronił łzę podczas Titanica.

ocenił(a) film na 9
Priya12

masz 12 lat?

trickuu

Rose miała 17 lat. No chyba przyznasz, że w takim wieku człowieka targają różne emocje, czasem wręcz irracjonalne? Owszem na początku pokazywała swoje rozkapryszenie, zblazowanie, np. scena gdy widzi Titanica i mówi, że wcale nie jest taki ogromny. Żyła od dziecka w świecie wyższych sfer, ale nie zapominaj że chciała z tym zerwać (chciała przecież popełnić samobójstwo). Przede wszystkim nie chciała żyć u boku mężczyzny, kórego nie kochała. Co jej po tym całym bogactwie jak nie miałaby ogniska domowego z Calem? Rose wyskoczyła z szalupy nie tylko z powodu uczucia do Jacka. Ok, załóżmy że pożegnałaby się z Jackiem, weszłaby do szalupy i już by z niej nie wyskoczyła. I co dalej? Po dotarciu na ląd jej matka znowu na siłę wepchnęłaby córkę w łapy kolejnego bogacza. No i mamy punkt wyjścia. Przecież były bankrutkami. Jej matka dalej nie pozwoliłaby na ten stan rzeczy, nawet tragedia ją nie zmieniła (przecież pytała się czy w szalupach będzie podział na klasy bo nie chce tłoku). Rose wyskakując z szalupy (zresztą do której wsadzili ją siłą) nie tylko chciała być u boku Jacka, chciała raz na zawsze zerwać ze swoją przeszłością, choćby kosztem życia (déjà vu?). W tym momencie do stracenia miała tylko Jacka - człowieka, który dał jej siłę i nadzieję na lepsze jutro.

Ja osobiście oglądając "Titanica" wzruszam się na scenach pokazujących nieszczęście pasażerów. Wątek miłosny z każdym oglądnięciem staje się dla mnie mniej ważny. Niedawno oglądając film w kinie, miałam wrażenie jakbym oglądała go na nowo, z innej strony. Efekt trójwymiaru sprawił, że czułam się tak, jakbym sama uczestniczyła w wydarzeniach z filmu i to sprawiło, że film przeżywałam dużo bardziej niż zwykle. Wzruszył mnie widok dziecka opartego o ścianę w korytarzu i jego przeraźliwy płacz... Starsze małżeństwo leżącego na łóżku do których już woda się wdzierała... Ksiądz modlący się z wiernymi... Kapitan za sterem... Orkiestra grająca do końca... Nie pamiętam co jeszcze, ale było trochę tych scen, gdy serce się ściskało, a łzy leciały ciurkiem. Co do samego wątku miłosnego. Przyznam się, że na tej scenie z szalupą trochę zrobiło mi się smutno, ale to chyba wpływ tej melodii... Podczas sceny śmierci Jacka jedna dziewczyna na sali głośno zapłakała. Mnie to trochę zdziwiło, ponieważ dla mnie smutniejsze były sceny przedstawiające nieszczęście pasażerów. Nie wspominając już o tym, że ta cała tragedia wydarzyła się naprawdę - tym bardziej bolało.

Owszem, możesz pisać, że dla Ciebie ten cały wątek miłosny jest beznadziejny i nie pasuje do filmu. Ja jakoś nie wyobrażam sobie "Titanica" bez wątku miłosnego. Pomimo tej całej tragedii, dodaje on filmowi jakiegoś bliżej nieokreślonego ciepła i uroku. Według Ciebie wątek ten zasłania cały obraz nieszczęścia ukazanego w filmie. Uwierz, lub nie, ale to nie jest norma i nie każdy płacze w niebogłosy widząc, że Jack się nie rusza, a Rose chce go obudzić. Ok, przyznam się. - Płakałam i ja na tej scenie, ale wtedy gdy pierwszy raz oglądałam ten film, w wieku 13-14 lat. Mimo wszystko nie wyśmiewam się w obsceniczny sposób z ludzi, których do dziś bardziej wzrusza wątek miłosny.

ocenił(a) film na 10
Slaught

Nie wiem czy czytałaś moje ostatnie posty, ale napisałaś mniej więcej to co ja wcześniej, więc w 100 procentach się z tobą zgadzam :)

Slaught

Popr.: Mimo wszystko nie wyśmiewam się w ostentacyjny sposób z ludzi, których do dziś bardziej wzrusza wątek miłosny.
Aj, te wyrazy obcojęzyczne. Obsceniczna to może być Rihanna na swoich koncertach.

ocenił(a) film na 10
trickuu

Dosłownie nie wierzę w to co widzę. Jak zdrowo myślący człowiek jest w stanie spłodzić taki stek bzdur odnośnie wątku miłosnego w tym filmie i jeszcze odważy się opublikować to na forum publicznym? Ludzie! Czytałem i słuchałem już wiele głupot jakie niektórzy piszą na temat tego aspektu filmów, zarówno wśród moich znajomych jak i innych w sieci, ale to jest szczytem szczytów. Skoro sceny, które wymieniłeś wywołują u Ciebie salwy śmiechu to albo nie zaznałeś prawdziwej miłości i swoją drugą połówkę traktujesz jak rzecz z którą można się pokazać u znajomych albo nie dorosłeś mentalnie i emocjonalnie do pewnych spraw. Zapewniam Cię, że w kinie podczas seansu większą częścią widowni byli mężczyźni i żaden nie odważył się zaśmiać, głupkowato skomentować itd. Według Twojego chorego mniemania każdy szanujący się facet wykpi wątek miłosny jednak na tym polu poległeś. Dosłowny strzał w stopę. Zejdź chłopcze na ziemię. W tedy pogadamy. Póki co przestań manifestować swoją pseudo męskość na forum publicznym.

ocenił(a) film na 10
Priya12

A propo twojego znajomego-w takich chwilach wstyd mi za facetów.Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
Berith7777

Chociaż tyle że mnie rozumiesz :)

ocenił(a) film na 10
Priya12

Nieprzepadam poprostu za prymitywnymi ludzmi.

Priya12

Titanica mozna lubic lub nie , ale nikt przy zdrowych zmyslach nie zaprzeczy ze to jedno z najwiekszych dziel swiatowego kina ( niech tego dowodzi chocby liczba otrzymanych Oskarów, calkowity dochod z tego filmu itp) a American Pie to zwykla komedyjka dla mlodziezy , przyjemna i wesola, ale to jakby porownywac LIGE MISTRZOW z turniejem osiedlowym

ocenił(a) film na 9
Priya12

jejku to tylko film -a tak poza tym szanuj inność

ocenił(a) film na 10
mateuszziomal

Ale nie aż taką inność... Dla ciebie to tylko film, dla mnie nie.

ocenił(a) film na 9
Priya12

jeżeli nikomu nie szkodzi to każdą
a czym ma byc dla mnie film jak nie filmem, czym dla ciebie jest?

ocenił(a) film na 10
mateuszziomal

Czymś wyjątkowym, bo gdyby nie on to nie poznałabym tak dogłębnie prawdziwej tragedii Titanica. Owszem, jest to film, ale bardziej nazwałabym go arcydziełem.

ocenił(a) film na 9
Priya12

ci co dogłębnie poznali tragedię Titanica już dawno nie żyją

ocenił(a) film na 10
mateuszziomal

Co ty nie powiesz... Przecież wiem, ale dla nas, dla tych którzy nie byli tam kiedy to się wydarzyło to "Titanic" jest najlepszym odzwierciedleniem ich tragedii, tak sądzę.