Co to ma być? Nędzne romansidło w stylu "Luz Maria" i dużo wody, to wszystko, co z tego że film jest zrobiony z rozmachem, nie ma happy endu i w ogóle mało się dzieje, można wszystko przewidzieć.
Chodzą nieszczęścia po ludziach...
Dominiqu nie wszystkie filmy muszą kończyć się happy endem! Jeśli sie jeszcze nie skapłaś to ci powiem że film jest oparty na faktach. Może nie dosłownie była sobie taka para kochanków, ale tragedia się wydarzyła i wiele istnień ludzkich pożegnało się z życiem. W końcu nie mogli zrobić wszystkiego po swojemu i nie mogli przedstawić w owym filmie jak Titanic przybija do portu w Nowym Jorku! To by było niezgodne z prawdą. Film ten chce pokazać widzom jakie uczucia towarzyszyły pasarzerom statku dlatego przedstawiają ten świat oczami młodej dziewczyny o wyższych sferach! Masz racje. Wiele można przewidzieć. W końcu od początku każdy, (który wie o tagedii Titanica) będzie wiedział że statek zatonie. Twoje argumenty są bezpodstawne, więc lepiej sie nie odzywaj!!!
no cóż...
Nie zamierzam dyskutować z kimś kogo ulubionym filmem jest Harry Potter. Co do bezpodstawności argumentów to faktycznie masz rację nie ma tam wody, ten film to thriller a nie romans. Zresztą sama przyznałaś mi rację, że film nie kończy się happy endem (czyli poparłaś jeden z argumentów).
PS. Jeśli mówi się, że czyjeś argumenty są bezpodstawne to należy to udowodnić (no chyba, że ktoś tak jak zapewne ty jest jeszcze w podstawówce i tego jeszcze nie wie - to cię informuję).
nieszczęścia chodzą po ludziach nr 2
Słuchaj to do której klasy chodzę nie powinno cie obchodzić. Najważniejsze jest to że jestem mądrzejsza. Nie spaprałam żadnego argumentu bo to że powiedziałam że nie kończy się happy endem to nie był argument. Rozumiem że jesteś zbyt głupi żeby to zrozumieć, ale sie przynajmniej postaraj. Jak mówiłam w tamtym komentarzu film nie może skończyć się dobrze. W końcu tak na prawdę Titanic zatoną w 1912 i chcieli to odtworzyć. Nie mogło być tak, że i Rose i Jack przeżyją. Od początku było wiadomo, że któreś zginie, a nie mogła to być Rose bo to ona o wszystkim opowiadała. To logiczne! Wiesz i nie wszystkie filmy muszą koniecznie kończyć się dobrze bo tak ci sie podoba. Jeżeli nie lubisz takich filmów to nie zostawiaj tu takiego bezpodstawnego komentarza w stylu pieprzenie o Chopinie. I nie przypiepszaj się do tego co ja lubie, a ja zostawie w spokoju te twoje sensacyjne badziewia. Pozdrowionka. Nie martw się. Jeszcze nie raz się na mnie natkniesz...
jak odpowiedzieć i nie być przy tym wulgarnym - poradnik
Mamy w PL wolność słowa i wypowiedzi (to po pierwsze). Po drugie, po to jest to miejsce żebym zostawiał komentarze. Po trzecie - jeśli nie musisz się ze mną zgadzać. Po czwarte - myślę, że jakbym podał Ci łacińską paremię (to inaczej powiedzenie, sentencja) to mogłabyś niezrozumieć więc napiszę po polsku: "o gustach się nie dyskutuje". I jeszcze coś: xXx, Spider Man, Inni, Helikopter w Ogniu, G.I.Jane to zdaje się też "sensacyjne badziewia". Aha, powiedz mi fajny był ten Spider Man 2 bo to też Twój ulubiony film...
Nieszczęścia chodzą po ludziach nr 3
Tak to też są sensacyjne badziewia. I ten Spider Man 2 też był fajny. Masz racje o gustach się nie dyskutuje. Ale ja nie dyskutuje z tobą o twoich widzi mi się tylko mówię że skoro nie tolerujesz takich filmów to po jakiego chrena je ogladasz a później pieprzysz że to w stylu Luz Maria. Aż tak dobrze znasz sie na telenowelach, że potafisz to porównać? No to jestem pełna podziwu. I co do twojego punktu pierwszego, czyli "wolność wypowiedzi" no to oczywiście nikt nie zabroni ci zbesztać jakiegoś tam filmu, ale musisz liczyć na to, że twoje słowa się komuś nie spodobają i ten ktoś będzie na ciebie wkurzony. Zbeszta cie podobnie jak ja i na tym sie skończy. Nikt nie dojdzie do porozumienia bo każdy będzie myślał co innego i uważał że ma racje.
nadal nic nie rozumiesz
Na mój gust (i nie tylko mój) Titanic to beznadzieja. Żeby coś skrytykować to muszę to najpierw zobaczyć (ty jak rozumiem i tak będziesz wielbić Spider Man'a - nie musisz go nawet widziec.
Haha, jesteś na mnie wkurzona? To uważaj bo się nabawisz nerwicy, ja mam Twoje komentarze gdzieś, albo nie raczej dla mnie to świetna rozrywka.
Inteligentni ludzie potrafią dojść do porozumienia, moze kiedyś to zrozumiesz.
Nieszczęścia chodzą po ludziach nr4
Ale to nie zmienia faktu, że znasz się dobrze na telenowelach skoro robisz takie trafne porównania. Tak masz racje. Po prostu z góry zakładam że film bedzie dobry! Jak mi sie nie będzie podobać to sobie skasuje, ale ciebie to nie powinno obchodzić! I wcale sie nie wkurzam. Odpisywanie na twoje głupie komentarze to sama przyjemność. Masz racje, że inteligentni ludzie potrafią dojść do porozumienia, ale my niestety nie dojdziemy i to bedzie twoja wina. Przykro mi...
dlaczego?
Dlaczego to będzie moja wina? Przecież to Ty z góry zakładasz, że nie dojdziemy do porozumienia (dlatego nasuwa się wniosek co do Twojej inteligencji). To, że dodajesz do swoich ulubionych filmów już te, które jeszcze nie powstały interesuje mnie bardzo bo świadczy o Twoim charakterze. A jeśli się nie wkurzasz to pewnie masz niską kulturę osobistą skoro przeklinasz jak nie jesteś zdenerwowana. Pewnie jeszcze głosowałaś na kogoś z samoobrony w ostatnich wyborach? Och, przepraszam przecież Ty jeszcze nie nabyłaś praw wyborczych (dzięki Bogu).
Co do telenoweli to... też nic nie rozumiesz, muszę się na nich świetnie znać skoro podaję przykład jakiejś z przed kilku (jeśli nie kilkunastu) lat. Zresztą trudno dzisiaj nie słyszeć o telenowelach, a jedyne które oglądam to Rodzina Soprano, 24 i Przyjaciele.
Chodzą nieszczęścia po ludziach nr5 i nadal chodzić będą...
Napisałeś, że ludzie inteligentni dojdą do porozumienia, ale w naszym przypadku to niemożliwe bo twój niski poziom wszystko zawala. To, że dodaje do swoich filmów te, które nie zostały jeszcze zrealizowane świadczy twoim zdaniem o moim charakterze, tak? No to o czym to poświadczyło? Nie wkurzam się. Z powodu ludzi o niższym poziomie inteligencji nie warto sie wkurzać. A to, że przeklinam to jest moja sprawa, więc nie udawaj kulturalnego. Masz racje. Nie nabyłam jeszcze praw wyborczych i dzięki bogu! Mam nadzieje że kiedy będe starsza nie będe taką zrzędą i nudziarą jak ty.
Titanic - The Widowmaker
Ależ Titanic przybił do portu. Widziałem to na własne oczy w Pogromcach duchów 2, a może jeden :)
załóżmy ANTYFANCLUB filmu Camerona!!!
Zapewne zbierze się spora grupa ludzi, którzy chetnie krytykowaliby ten film namiętnie i długo!!!
Zachciało się happy endów, co? I niespodzianek na dodatek? Człowieku! Myśl trochę! Happy endu i tak nie mogłoby być (jak z katastrofy zrobić coś dobrego, a?) i każdy wie, jak się miał skończyć film, a przynajmniej podejrzewał. Jak chcesz mieć happy end i niespodzianki, to oglądaj sobie telenowele i seriale.
Popieram minako. Nie rozumiem, czemu niektorzy wrecz obsesyjnie wrzucaja na Titanica. Wiekszosc czepia sie DiCaprio (dlaczego? on jest swietnym aktorem. mowie tak nie dlatego ze jestem kolejna malolata w nim zakochana. uwazam ze ma talent, a w Titanicu zagral dobrze. taka mial role, i dobrze sobie z nia poradzil! a ze jest przystojny /chociaz to juz kwestia gustu/ i stal sie idolem nastolatek? to jego wina? media zrobily glupia nagonke na Titanica, kiedy byl najbardziej popularny a to ze dziewczyny piszcza na jego widok nie znaczy ze musi byc beznadziejnym aktorem...) i watku milosnego. ale pomyslmy. jakby tego nie bylo, powstalby dokument a nie film fabularny. historia byla moim zdaniem niezle przedstawiona, widac przemiany jakie zachodza w Rose. moze jest w tym troche kiczu, ale co z tego? zreszta tylko na poczatku filmu, po katastrofie akcja sie rozkreca i jest mniej banalnych scen. po 2, to watek milosny mial byc tlem dla historii Titanica a nie na odwrot. obejrzyjcie dokladniej film, skupcie sie bardziej na samym statku nie na DiCaprio. kazdy ma swoje zdanie i ja to szanuje, ale wkurza mnie gdy o Titanicu mowi sie ze to romantyczny, kiczowaty gniot... to na tyle, pozdrawiam
podchodzenie do każdego sentymentalnego melodramatu jak do hipergniota nie świadczy o inteligencji kinomana,a wręcz przeciwnie-o ciemnocie umysłowej. nie można niczego przesądzać z góry. titanic to film,który ma wiele wad,nie przeczę,ale nie przekreślajmy całości od razu. film ma magię,dobre kreacje aktorskie (będę się sprzeczała długo i zawzięcie z każdym,kto mi powie,że di caprio to laluś i beztalencie),przedstawia ciekawą historię,muzyka jest dopasowana,film jest ogólnie dobrze zrobiony (zdjęcia,scenografia,montaż). co do wad...no to di caprio mozna sie czepiac,ze ma za gładką buzię,ale to też swiadczy o...hmmm...eufemizując-nazbyt estetycznym podejsciu do filmu. titanic jest troche kiczowaty i watek melodramatyczny jest nazbyt ostentacyjny,ale jesli ktos mi powie,ze nie znam sie na filmach,bo lubie to akurat dzieło,to ja polemizowac nie będę,tylko usmiechne sie ironicznie pod nosem i przemilczę tę śmiechu wartą uwagę :)
a ze nie ma happy endu? no coż, tak to bywa z melodramatami, a nawet ogolnie z dramatami.jest to,ze tak powiem,podejscie urealnione. w prawdziwym zyciu raczej nie ma bajkowych zakonczen typu "a wszyscy sie kochali,niczego nie bali,razem mieszkali i wciąż radowali".malo się dzieje? no tak,titanic to nie pusty film akcji,w ktorym przerost niezbyt odkrywczej formy nad trescia jest znakiem rozpoznawczym. można wszystko przewidzieć? thriller to to nie mial byc,film kryminalny czy sensacyjny tez,wiec brak elementu zaskoczenia nie....zaskakuje.jesli ktos sie go spodziewal,wykazal absolutny brak znajomosci gatunków filmowych.czyli reasumując: woda,mydło i powidło oraz esencja wydumanych na siłę argumentów (jakos trzeba poprzec swoją opinię). luz maria? ja nie uzywam porównań z elementami, o których nie mam pojęcia.czy ty też tak masz? w takim razie to porównanie powstało na bazie twoich doswiadczen z serialem luz maria. ja nawet nie probowalam zacząc go oglądac jako serię,bo widzialam krotki fragment i wystraszyłam się, ze moglabym sie zgorszyc głupotą.zazwyczaj nie oceniam filmu czy serialu z gory lub po obejrzeniu krótkiego fragmentu (co z resztą wynika z wczesniejszej czesci mojej wypowiedzi),ale o ile melodramat nie ma wpisanej kwestii: "glupota i naiwnosc" w swoim statucie,to telenowele mają. kolejny argument do obalenia: dużo wody! no,to tez rzeczywiscie bardzo silne poparcie twojej opinii. tzn. co masz na mysli,bo nie wiem czy dobrze rozgryzłam sens tej uwagi. limit zostal przekroczony? dziwne,przeciez to ocean...tam przeciez nie ma wody lub jest mało,no nie? zresztą,jakby atlantik ołszyn byl płytka sadzawką,to nie byloby mowy o jakimkolwiek zatopionym statku. nihil novi,ameryki nie odkryłam,a jednak. czyżbym była zbyt ograniczona,ze sama nie dostrzegłam tego rażącego błędu,jakim jest....za duza ilosc wody? :D
pozdrawiam
a teraz pare pytan i uwaag do autora tematu...
1. jak juz pisalam jesli nie byloby watku milosnego, w ogole zadnej fabuly to powstalby dokument. a tak widz emocjonalnie jeszcze bardziej angazuje sie w to co dzieje sie na ekranie. dla mnie bylo pare lekko kiczowatych momentow ale bez przesady! nie ma co porownywac do glupich telenowel. scene na dziobie uwazam za najpiekniejsza scene w tego typu filmach, i nie uwazam zeby byla kiczowata (moze dlatego ze nikt wczesniej nic takiego nie pokazal? ;p poza tym wszystko jest ladnie zrobione, muzyka i ten piekny widoczek na atlanyk :D)
2. malo sie dzieje? czy my mowimy na pewno o tym samym filmie ? jak mozna powiedziec o filmie ktory (bardzo realistycznie zreszta) opowiada o najwiekszej katastrofie morskiej, ze malo sie na nim dzieje? wyjasnij o co ci chodzi...
3. duzo wody? jw, nie rozumiem. film jest o Titanicu, a Titanic byl statkiem i plynal po Atlantyku, a tak sie sklada ze ocean to po prostu duuzo wody...:D
4. zgadzam sie z przedmowca- kazde ocenianie filmu z gory, bo to taki a taki gatunek to bzdura. duzo tracisz myslac w ten sposob. tym bardziej ze watek milosny nie jest jedynym w tej historii...
pozdrawiam
Powiem jedno :)
Każdy kto dał "Titanicowi" ocene mniejszą niż 10/10 jest debilem :)
możecie się ze mną kłócić i na mnie bluzgać ale taka prawda i kropka. :)
jak dla mnie to najlepszy film na świecie który zasługuje na znacznie wyższą ocenę.
"Titanic" zdobył 11 oscarów (od ludzi mądrzejszych od ciebie) więc jak możesz pisać że to beznadzieja ?
Hmmm... ten "inteligent" który jest autorem tego wątku chyba dawno tu już nie zagląda... i Bogu dzięki bo jego wypowiedzi niestety cechowały się: ignorowaniem faktu, że film jest o tragedii która wydarzyła się naprawdę (rzecz jasna pomijając główny wątek) a również przytaczaniem bezsensownych "argumentów" i traktowaniem innych użytkowników z góry... dobra...
Natomiast...Rec999 rozumiem Twoje oburzenie, ale bez przesady niestety pisząc "Każdy kto dał "Titanicowi" ocenę mniejszą niż 10/10 jest debilem" bezpodstawnie podsumowałeś sporą część użytkowników tego portalu którzy niekoniecznie muszą być jak to powiedziałeś "debilami"... Ty uważasz, że odpowiednią oceną dla tegoż dzieła Camerona jest 10/10 i w porządku masz do tego prawo... ja również bardzo cenię ten film, jednakże uważam, że nie jest idealny i nie zasługuje na aż tak wysoką ocenę - daje mu 8/10 co już wielokrotnie uzasadniałam... jestem debilką? dzięki... :]
Na swoje 11 Oscarów może i zasłużył (nie znam się aż tak dobrze, ale w zasadzie uważam, że powinni mu przyznać jeszcze dwunastego...)
Oczywiście osoby które oceniają "Titanica" skrajnie nisko z nie wiadomo jakiego powodu (więc najprawdopodobniej po to żeby się popisać, poudawać znawcę ew. pokłócić się troszkę z innymi) dodatkowo nie rusza ich to że film jest mimo wszystko o prawdziwej tragedii (co znaczy po prostu, że są zwyczajnie bez serca) zasługują na pewne negatywne określenia z drugiej strony pisząc to nie uświadomisz im tego...
Również za tym filmem nie przepadam. Nie powiem żeby wywołał u mnie jakiekolwiek głębsze emocje albo skłonił do reflekcji. Może to przez Leonarda Di Caprio, za którym nie przepadam? Nie wiem.
'Co to ma być?' <- To film, wiesz?
A tak na serio, to nie zgadzam się z Tobą (ale szanuję Twoje zdanie, bo każdy do takowego ma prawo). Więc może Ciebie nie poruszył ten film, ale, żeby porównywać go do jakiś telenowel? Chyba lekka przesada... Poza tym, właśnie happy endy są moim zdaniem przereklamowane, a gdyby 'Titanic' zakończył się na tym, że Jack nie umiera, to wtedy można by było powiedzieć, że film jest nudnawy i przewidywalny, jak również większość scen i cały dramatyzm nie miałyby sensu.