Jeden z nielicznych filmów, na których się wzruszyłam!
Piękna historia Rose i Jacka, jak się w sobie zakochują pomimo, że różni ich praktycznie wszystko.
Kiedy Jack umiera zrobiło mi się smutno, ale się nie rozkleiłam... Dopiero w ostatniej scenie, jak Rose, jako starsza kobieta idzie po Tytanicu i wrzuca diament do morza...