to wtedy miał taką mine że kurcze się smutno robi tak się zastanawiałam jak on się musiał wtedy czuć ;( i pytanie mam bo wiem że jack i rose nie istnieli naprawdę a ten oficer istniał naprawde i serio to tak było?
i jeszcze jedno pytanie czy ta pani co gadała z matką rose i dała jackowi ubranie naprawde istniała?
To nie był jakiś tam oficer tylko Pierwszy Oficer Titanica William McMaster Murdoch. Oczywiście, że istniał naprawdę jednakże w rzeczywistości się nie zabił (ani też żadnego Pasażera). Po prostu przeprowadzał ewakuacje na Titanicu jak wiemy uratował najwięcej osób... wiadomo co się dzieje na tonącym Statku... zginął bo do ostatnich chwil próbował ratować innych - Prawdziwy Bohater. I w ogóle cudowny... <33
A Margaret Brown(Niezatapialna Molly Brown) rzecz jasna również istniała.
Smutna to mało powiedziane... mocno ją przeżyłam w ogóle myślałam, że mi serce pęknie :( a Murdoch był cudowny nawet w filmie. Wielbię Go tak bardzo, że po prostu kocham <33 w ogóle kocham Titanica, ale Pierwszego Oficera najbardziej.A oburzające jest pokazanie tego kłamstwa o którym piszesz w filmie i nie wiem naprawdę z jakiej racji Cameron czuł się upoważniony żeby to zrobić, miał o to sprawę w sądzie chociaż to i tak tego nie rekompensuje... No, ale fakt scena była rozdzierająca :( jedna z tych przy których najbardziej płakałam to co tam pokazali to akurat nieprawda, ale Will naprawdę zginął :( poświęcił Swoje Życie dla dobra innych... i sądzę, że dużo bardziej się cierpi umierając w lodowatej wodzie niż strzelając sobie w skroń... :(
Kolejny znawca od siedmiu boleści.
Nie wiadomo co stało się z Murdochem, zeznania świadków są sprzeczne (zresztą nie tylko w tej sprawie). Gdyby opierać się na 100% pewnych faktach nie dałoby się pokazać nic poza wypłynięciem.
LadyEire hmm... kolejny? Podejrzewam, że nie kolejny a masz na myśli mnie bo już sobie w jednym wątku dyskutowałyśmy jeśli dobrze pamiętam. A więc cóż znawca od siedmiu boleści... miło mi :) dobrze, że chociaż Ty jesteś takim świetnym znawcą.
Wiem, że zeznania świadków w sprawie Murdocha są sprzeczne i że na żadną wersje nie mamy stuprocentowych dowodów.Jednak osobiście nie wierze w to samobójstwo a Cameron też nie miał na to dowodów co równa się z tym, że nie miał prawa tego pokazać. Dodatkowo słyszałam (aczkolwiek tego pewna nie jestem), że sam Cameron również obstawia za wersją, że to nie miało miejsca a w filmie umieścił to tylko po to aby go "wzmocnić". Swoją drogą ciekawe jakbyś się czuła gdybyś była Jego rodziną... bo wątpię żeby Cię wówczas ucieszyło to co pokazali o Nim w filmie... A On jak wtedy przeprowadzał ewakuacje, jak sam nie wsiadł do łodzi tylko ratował innych, jak wtedy umierał :( (zakładam, że bez użycia broni palnej i zdania nie zmienię) Jemu pewnie wtedy nawet nie przyszło do głowy, że będą na Niego rzucać takie oszczerstwa... :(
Dla mnie On był i jest wspaniały i tak będę uważać cokolwiek by się stało...
Zwracam honor i przepraszam, co to IMDB ze mnie zrobiło... Moze wreszcie wyjaśnisz mi co widzisz w tym złego.
Jakie oszczerstwa?
Równie dobrze nie ma dowodów na to, ze Titanic przełamał sie zanim utonął- mnie osobiście bardziej prawdopodobna wydaje się wersja że nastąpiło to po zatonięciu.
Nie wiem co może nie podobać się w ukazaniu Murdocha- to obok Andrewsa jedyna osoba która ratuje ludzi, zamiast się załamywać. Przecież pokazali to w filmie i w porównaniu z biernym kapitanem jest naprawdę pozytywną postacią(swoją drogą to jego postać trochę skaszanili- ta scena z Irlandką to szczyt wszystkiego, choć rozumiem intencje). Chyba już to pisałam, ale powtórzę- ten wystrzał to wypadek, a samobójstwo to wynik poczucia bezradności i winy.
Zauważ, że Murdoch pojawia się na końcu filmu, gdzie nie było miejsca dla tych złych
Ach nie szkodzi... :)
Wiem, że On nawet w filmie jest Postacią jak najbardziej pozytywną i nigdy nie miałam co do tego wątpliwości przecież napisałam, że w filmie też był cudowny (w sumie moje uwielbienie do Niego choć nie było jeszcze tak wielkie zaczęło się dawno temu właściwie od filmu Camerona). A w ogóle to uwielbiam tę końcową scenę właśnie głównie ze względu na Murdocha (taki uśmiechnięty był, że miło to zobaczyć po oglądnięciu tych tragicznych chwil) choć nie tylko bo był tam też Andrews, który jest moją prawie najulubieńszą Postacią zaraz po Murdochu, pokazali również Kapitana, którego też bardzo lubię...
No, ale oszczerstwa były: nie ma dowodów na samobójstwo więc nie powinno to być pokazane przełamanie się to co innego bo to jakby nie było w najmniejszym stopniu nie narusza niczyjego dobrego imienia. Oczywiście to co mieliśmy okazje zobaczyć w filmie tak czy inaczej nie byłoby Jego winą, ale z jakiej racji mają Go ukazywać w ten sposób? że niby kogoś zabił i Siebie... z tą łapówką też mogli się wstrzymać. Moim zdaniem powinno się Go naprawdę przedstawić
w inny sposób... Oczywiście jak wiesz nie tylko ja tak uważam... zerknij na ten artykuł http://news.bbc.co.uk/1/hi/uk/78839.stm choć może go już kiedyś widziałaś...
Co do dowodów na to, że William się nie zabił to niestety nie posiadamy stuprocentowych, ale z drugiej strony dlaczego nie wierzyć w to co pisał Lightoller (dziś jego 135 urodziny... wow moja pamięć jest niezawodna) dlaczego wierzyć akurat w zeznania innych świadków, które właściwie to wcale nie emanują wiarygodnością. Taki Rheims pisał w liście, że widział jak jakiś oficer się zastrzelił. I tu nawet nie wiadomo kto to pozostaje jeszcze Wilde i Moody (a się uwzięli na Murdocha)... Wilde i Moody w których potencjalne samobójstwo zresztą też nie wierze. Zakładając, że Rheims rzeczywiście coś widział ( co też nie jest wcale takie pewne) kto powiedział właściwie, że to musiał być oficer? Może mu się coś pomyliło...
Artykuł konkretnie nie, ale znam sprawę. Wiem, jaki jest odbiór tej postaci, ale ja od czasu pierwszego seansu widzę ją inaczej.
Wierzysz w kryształowe pojęcie, nie w glinę ludzką. Scena z łapówką była potrzebna by pokazać, że są sytuacje gdy forsa to tylko kawałki papieru. Przyjął ją powodowany może chciwością, ale odrzucił, by spełnić obowiązek- w kilku scenach ukazali człowieka a nie papierową postać.
Ja zawsze odbierałam tę Postać pozytywnie i nigdy nie miałam co do swojego stanowiska najmniejszych wątpliwości... ale przecież to nie chodzi o mnie - chodzi o ogół widzów... na pewno znajdą się tacy którzy przez to będą mieć o Nim fałszywy obraz... Scena z łapówką była potrzebna? Ok, ale dlaczego kosztem Jego Dobrego Imienia? To nie fair...
Nie można mieć do reżysera pretensji o zła interpretację dzieła- nigdy chyba nie zdarzyło się tak by każdy zrozumiał o co chodzi
No, ale reżyser taką interpretacje sprowokował. Niedawno usłyszałam opinie jednego gościa... (nie będę już określać jakiego bo musiałabym użyć brzydkich słów) opinie która brzmiała mniej więcej tak, że Murdoch był skorumpowany a w dodatku zabijał pasażerów... przecież to woła o pomstę do nieba! :\ O Boże, jak mnie tacy ludzie denerwują... :\
No i właśnie gdyby nie to, że w filmie było tak a nie inaczej takie opinie by nie powstawały(no chyba, że ktoś się nasłucha audycji pewnego polskiego historyka na W - tam mówili takie niestworzone bzdury, że z opiniami może być dużo gorzej :\)A Will zasłużył na inne ukazanie Go w filmie...
Film oceniam na 8/10 więc nie stwierdzam, że jest tragicznie - jeden punkt mniej za sposób w jaki ukazano Murdocha i jeden punkt mniej za
(według mnie) zbyt rozbudowany wątek romantyczny. Tak to się generalnie nie czepiam podobało mi się to jak pokazali Andrewsa z Kapitanem może było nie całkiem dobrze, ale też nie wyjechali z jakimiś rażącymi oszczerstwami. Film świetny od strony technicznej. Tak więc doceniam dzieło Camerona, ale... jeśli chciał pokazać od tej strony(wiadomo co mam na myśli) co się działo na Titanicu mógł użyć do tego którąś z tych swoich postaci fikcyjnych jakoś to inaczej zorganizować... a Murdocha ukazać inaczej.
Film Camerona nie jest jedynym w którym oficer sie zabił. O ile pamiętam wcześniejsze filmy o Titanicu też miały ten wątek. ( Więc to nie jest tylko wyobraźnia i foch Camerona, że to do filmu dodał)Pewnie mógł tą postać troche innaczej pokazać... choć np. ja odbieram całą tą łapówkę i samobójstwo zupełnie innaczej...niż przykład który tu wyżej jest opisany. Ale na odbiór dzieła nie mamy wpływu. Takie same bzdury mogą wygadywać ludzie po różnych filmach z różnym poziomem wykształcenia i zaangażowania w oglądanie filmu.Wierz mi szkoda nerwów by tłumaczyć każdemu z osobna, że prawdopodobnie było innaczej. Kto będzie zainteresowany sam sprawdzi fakty lub zapyta... Film Camerona nie jest też dokumentem, to że jest bardzo bliski temu co sie tam działo ( za wyjątkiem owszem Jacka i Rose, Cala, Ruth i reszty paczki) to nie znaczy że takie były fakty. Nie każdy to rozumie.. trudno... za 50 lat Titanica już nie będzie, wtedy dopiero mało kto będzie wiedział co sie dokładnie wydarzyło ( a tego nawet nie wiedzieli ludzie którzy tam byli)
Wiem, że nie jest to wymysł Camerona i że nie tylko u niego to było, ale tu mówimy o jego filmie to też w tym miejscu jego film za to krytykuje. Mógł tą Postać ukazać inaczej i to by było chociażby w porządku właśnie wobec tej Postaci bo wątpię żeby Oficer Murdoch chciał być pokazany w ten sposób w jaki pokazany został.I prawdę powiedziawszy nieco dziwi mnie to, że dla Was Cameron postąpił całkiem ok. Murdoch...tylu ludzi uratował, przypłacił to własnym życiem... czy nie mogli tego jakoś bardziej zaznaczyć i w Jego kwestii na tym się skupić? zamiast wyjeżdżać z jakimiś... echhh... Równie dobrze można nakręcić z wielkim rozmachem, znany na cały świat film o II wojnie światowej a dla efektu ot tak dorzucić że któraś z ważniejszych dla historii Polski postać szlajała się po agencjach towarzyskich i miała syfilisa (to taki przykład zawsze można przecież też pokazać, że jakaś zasłużona osoba stchórzyła i zamiast walczyć strzeliła sobie w łeb :\) a nawet jeśli to nie będzie prawda to przecież zainteresowani mogą zerknąć do biografii i wszystko jest w 100% ok... Wybaczcie, ale pozostanę przy swoim zdaniu w kwestii tego czy Cameron miał prawo do takiego ukazania Murdocha czy nie. Oczywiście jak już mówiłam postać zagrana w "Titanicu" przez Ewana Stewarta jest dla mnie cudowna i nawet jeśli faktycznie byłoby tak jak w filmie (choć według mnie tak nie było)to i tak Murdoch pozostaje Bohaterem i... a zresztą <33
PS. Wiem, wiem... i tak się nie będzie chciało nikomu tego czytać, ale niestety ja mam tę wadę, że jak coś pisze to zawsze się niemiłosiernie rozpisuje... :]
A czemu by nie? O syfilisie Sobieskiego czy Jana Olbrachta stoi w podręczeniach, o kochankach Napoleona pisano olbrzymie tomy.
To, że ktoś był genialny w jednym momencie nie znaczy, że był chodzącym ideałem.
No, ale to prawda więc dlaczego by mieli o tym nie pisać. Oczywiście ze względu na dużą odległość czasową nie jest to też w 100% pewne więc zazwyczaj jak o tym piszą zaznaczają że prawdopodobnie, przypuszczalnie czy jak tam jeszcze... No, ale wsadzić do filmu, który obejrzą miliony ludzi jakąś nie uzasadnianą bzdurę (w odniesieniu do "Titanica" mam na myśli tę scenę z łapówką) takim filmom się wierzy... po co to było? o_O
Więc nakręcić by film o II wojnie światowej wziąć jakąś postać historyczną, która w rzeczywistości zasłużyła się w walkach a w filmie pokazać, że zamiast walczyć ciągle chodzi po agencjach gdzie można złapać wcześniej wspomnianą chorobę. A jeśli na przykład postać ta umarła w męczarniach zakatowana przez Niemców bo przy próbie wymuszenia przez nich zeznań postać ta nie wydała swoich kolegów... to zamiast tego w filmie można pokazać hmm... że osoba ta szła na współprace z Niemcami bo była tchórzliwa a umarła... zaraz, zaraz co by tu można było... no powiedzmy, że w wyniku tych chorób wenerycznych - myślałam o zaćpaniu się niestety w tamtych czasach jakoś nie bardzo... też by było wszystko ok?
Nie ten ciężar gatunkowy.
Był tam- tak
Ratował- tak
Umarł-tak
Bohatersko-jak najbardziej
Niestety filmom historycznym się wierzy- znam takich co pisali film o Aleksandrze Macedońskim na podstawie filmu i o Filipie Pięknym na podstawie Królów Przeklętych. Tymczasem takie filmy są jak ekranizacje powieści- powinnyśmy zdawać sobie sprawę, ze wiele uproszczono, coś zmieniono. Takie filmy można potraktować jako punkt wyjścia i rozwijania zainteresowań, a nie prawdę objawioną.
Zresztą popatrz na E-T- większość ludzi którzy się tam znaleźli trafiła po ekranizacji.
Oczywiście jeśli ktoś będzie rozwijać wiedzę w tym temacie to zapozna się z pewnymi informacjami i wyrobi sobie własne zdanie, które nie będzie opierać się na filmie... ale wiem z doświadczenia, że nie zawsze tak jest.
Poza tym powiedz czy na miejscu Murdocha chciałabyś być właśnie tak ukazana?
hmmmm trudno powiedzieć czy oficer Murdoch chciałby by pokazano go w sposób w jaki to robiono w filmach o Titaniku. Nie znamy dokładnie jego charakteru wiec nie wiemy co by powiedział ( pomijając fakt, że osoby sprzed 100 lat troche innaczej postrzegały świat niż my teraz).Choć jeżeli Cameron miał z tym potem problemy to faktycznie mogło to komuś nie pasować. ( swoją drogą ciekawe, że wcześniejsi reżyserzy z tym problemu nie mieli...)
Mówisz, że wiesz z doświadczenia o tym, że ludzie żadko interesują sie faktami na których bazuje dany film. Ale czy naprawde nikt ci nie dał w kość, nikt ci naprawde nie przygadał za to że chcesz go/ją poprawiać. Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi..Magia kina polega na tym, że ludzie wierzą w to co oglądają.. dają sie ponieść.. dają sie wciągnąć w historie pokazaną przez reżysera. Jeszcze raz napisze.. ten film nie jest filmem dokumentalnym... nigdy sie nie dowiemy co tam naprawde sie działo przez te ostatnie chwile. To, że człowiek jest opanowany, spokojny, heroicznie pomaga pozostałym na statku ludziom.. wiedząc doskonale że połowa z nich nie przeżyje ( jako jeden z nielicznych... przecież ilu ludzi zostało na statku myśląc że nic sie nie dzieje a ile z tych co wiedzieli było w takim szoku, że nic nie byli w stanie zrobić) nie oznacza, że przypadkiem pociągnął za spust... albo nie dostał propozycji łapówki na wejście do łodzi ( choć to troche nielogiczne bo to chyba właśnie on był jedynym który mężczyznom do łodzi też pozwalał wejść.)
Też swojego czasu myslałam podobnie jak ty. Znałam wiele filmów, wiele faktów itp. Też buntowałam sie gdy ktoś zrozumiał coś zupełnie innaczej niż powinnien. Ale po paru rozmowach zrozumiałam, że to nie ma sensu. Historia Titanica dla wielu jest historią statku który zachaczył o górę lodową z romantyczną historyjką w tle ( albo statkiem i górą lodową w tle :P) Mało kto myśli w kategoriach.. Przecież to było prawdziwe.. te postacie kiedyś istniały.. żyły.. ten statek kiedyś pływał na wodzie a filmowe ujęcia statku są prawdziwymi zdjęciami wraku z dodatkiem ujęć na miniaturach. Nawet jeśli ktoś o tych ludziach wspomni to nie zastanawia się kim byli co robili.... żyli kiedyś.. przeszli przez piekło i tyle... Pewnie, że jest to smutne, bo było tam wiele ludzi którzy zasługują na szacunek. Ale taki jest tok ludzkiego myślenia i tego nie zmienisz... nie wszyscy żyją przeszłością. Najważniejsze, że ty wiesz co sie stało ( ewentualnie wierzysz w pewną wersje wydarzeń) i w momencie gdy ktoś zada pytanie możesz mu odpowiedzieć. Nie możesz od każdego wymagać by po obejrzeniu filmu zainteresował sie prawdziwą historią.. tym bardziej, że filmy nie powstają po to by zainteresować kogoś przeszłością ale by ludzi bawić i by zarabiać na tym pieniądze.
Hmm... ja osobiście na Jego miejscu nie chciałabym być tak ukazana i wydaje mi się to mimo wszystko oczywiste, że raczej nikt by tego nie chciał... a niemalże stuletni upływ czasu chyba niewiele tu zmienia... mogę się mylić, ale wątpię... A ten artykuł do którego dałam linka powyżej też o czymś świadczy.
Oczywiście mimo to, że lekko irytuje mnie fakt, że dla większości ludu "Titanic" to po prostu film o miłości to nie czepiam się tego przecież i nie zmuszam nikogo żeby się interesował historią prawdziwego Statku. Jeśli kogoś interesuje tylko Jack i Rose to proszę bardzo jego sprawa, ale jeśli ktoś się bierze za bezpodstawne krytykowanie Postaci, które naprawdę istniały - w przeciwieństwie do "głównych" bohaterów nie są wytworem wyobraźni Camerona tylko Ludźmi, którzy żyli na świecie TAK SAMO JAK MY to zaczyna mnie to denerwować... a właśnie takie osoby mam na myśli. Może jest to spowodowane tym że niektórzy ogólnie lubią krytykować wszystkich z góry na dół, ale niestety film dał im pole do popisu. A Oficer Murdoch zasługuje na pomnik (który swoją drogą już ma)
a nie na głupkowatą krytykę (i tu w tym miejscu dokładnie wiem o czym mówię).Venea, rozumiem, że poprzez napisanie "nie wszyscy żyją przeszłością" chciałaś mi zasugerować, że za bardzo się tym przejmuje, ale cóż tak już mam... A "Titanic" oczywiście jak każdy film powstał głównie po to żeby jak mówisz zarabiać pieniądze... ale coś mi się obiło o uszy, że Cameron w jakiś sposób tam chciał też upamiętnić RMS Titanica...
No a rocznica się zbliża... to już będzie 97 lat... jutro właściwie już... bo przecież będzie rocznica wypłynięcia z Southampton a z 14 na 15 wiadomo... :( jak ten czas leci - dopiero była 89 wtedy byłam całkiem mała, ale i tak...
PS. Oczywiście nie liczę na to że jako nie szczególnie inteligentna szesnastolatka przekonam Was do mojego zdania... ale ja pozostaje przy swoim. A Murdoch był CUDOWNY... jakkolwiek by nie było...
Nie mam ci za złe, że bardzo sie tą tematyką interesujesz. Mnie też to wciągnęło ( choc dopiero od niedawna) Wiem co to znaczy sie interesować pewnym tematem i zachowywałam sie tak samo jak ty gdy miałam 16 lat ( co prawda nie byłam wtedy fanką Titanica lecz fikcyjnych historii .. Gwiezdne Wojny, Władca Pierścieni itp.) Mając na myśli, że niektórzy nie żyją przeszłością chodziło mi o to, że ludzie koncentrują sie bardziej na tym co jest ważne tu i teraz... szkoła, studia, praca, rodzina... Film z ogólnego założenia ma bawić, dobry film może nawet zmusić do refleksji.. ale nie zawsze sprawia że ludzie sie ta historią zaciekawią.
Tym bardziej jeśli mówimy o filmie który do kin i przed tv przyciągnął miliony ludzi. Dzięki Opatrzności każdy z nas myśli i odbiera świat innaczej więc nawet gdyby czarno na białym było powiedziane, że coś było niebieskie a coś czerwone to ktoś może to odebrać odwrotnie, nie zwrócić na to uwagi, bądź odebrać to powierzchownie. Nie zmienisz tego w ludziach a starając sie na siłę ich tylko do siebie i do faktów które bronisz zrazisz. Tak dla wielu Titanic pozostanie historią Rose Dewitt Bukater. Nie możemy im mieć tego za złe.. w końcu ten film nie jest filmem dokumentalnym. Wiele faktów napewno sie nie zgadza z prawdziwym tokiem wydarzeń i w pewnym sensie jest to takie ciche przyzwolenie, że reżyser może nakręcić film tak jak chce a nie tak jak powinnien.
Zgodzę się z tobą, że wielu osobom należy sie szacunek i pomnik ( który przecież mają, choć lepiej pamiętać o tym co robili a nie wystawiać pomniki które za 50 lat ktoś rozbierze) za to co wtedy robili. Oficer Murdoch, Kapitan Smith, pan Andrews, oficer Lowe, oficer Lightoller orkiestra, setki bezimiennych ludzi którzy pomagali sobie w tych ostatnich chwilach.. tego zaprzeczyć nie mam zamiaru.
Titanic(Ten Prawdziwy)i Jego historia to dla mnie właściwie nie tylko zainteresowanie... może to głupie, ale to po prostu część życia... a to co się z Nim stało było straszne... ogólnie mówiąc świat jest niesprawiedliwy, że się takie rzeczy dzieją... gdyby to była wojna to ludzie byliby przygotowani, że takie coś się może stać - a tak...
nagle, niespodziewanie ginie tyle niewinnych Osób - w czasach pokoju.
Niezatapialny, nieosiągalny sen zmienia się w zatapialny koszmar...:(
Może i żyje przeszłością (choć teraźniejszością również... niestety nie samym Statkiem człowiek żyje...) ale cóż...
Oczywiście każdy obiera świat inaczej i ok. Nie zamierzam uświadamiać fanom Jacka i Rose co tak naprawdę liczy się w "Titanicu" na co wskazuje sam tytuł no, ale dobrze... Ludzie, którzy widzą w "Titanicu" tylko romantyczną miłość zazwyczaj nie rzucają na nikogo żadnych oszczerstw bo po prostu niespecjalnie kojarzą kogokolwiek innego poza postaciami mającymi ścisły związek z tymże wątkiem miłosnym no i wtedy to ich sprawa niech się interesują czym chcą. Jak już pisałam chodzi mi o inny typ widza (że tak się wyrażę :P) chodzi mi o osoby, które chyba nie zaznałyby wewnętrznego spokoju gdyby się nie wypowiedziały na każdy temat w możliwie jak najbardziej kontrowersyjny i idiotyczny sposób... to co pokazano w filmie o Murdochu im w tym pomogło i nadal uważam, że Cameron nie miał prawa tego pokazać, ale w sumie nie mamy się co kłócić to bezcelowe... na szczęście Cameron miał przez to małe bo małe, ale problemiki na które sobie zasłużył no, ale dobrze. Koniec.The end. Die Ende.Finito. Ja pozostaje przy swoim zdaniu.
A szacunek to należy się w ogóle wszystkim ludziom. Natomiast wiele Osób, które zginęły w katastrofie Titanica to dla mnie Prawdziwi Bohaterowie zresztą jak wypisałaś wśród tych, którzy przeżyli również się tacy znajdą...
PS. Chyba muszę zrobić kurs wyrażania się krótko i zwięźle... mam nadzieje, że da się coś zrozumieć z tego co napisałam :)
Tak, Cameron upamiętnił Titanica... exegi monumentum.
Ręka w górę kto interesował się nim przed tym filmem.
moge wtracic?
mam ksiazke ktora jest tak jakby dziennikiem ktora opisuje wszystkie wazne informacje dotyczace titnica.poczynajac od tegokto byl na statku i jak zginol a konczac na tym w jakich okolicznosciach zatonol i wiele inych informacji.
i tam wyraznie pisze ze murdoch sie zastrzelil .
tylko dlatego, że wielu świadków słyszało/ widziało jak któryś z oficerów popełnia samobójstwo/ strzela. Ale tak samo wielu świadków widziało że statek zatonął nie łamiąc się podczas gdy inni sądzili że sie przełamał jeszcze nad wodą... Więc prawdopodobnie nigdy nie dowiemy sie jak to dokładnie było. Strzały napewno tej nocy padały, ktoś je mógł zainterpretować że ktoś sie zastrzelił bądź komuś strzelił w łeb. A strzelał oficer.( prawdopodobnie by "przestraszyć ludzi którzy mogli wywrócić łodzie ratunkowe") Więc wystarczy że ktoś tego zajścia nie widział, albo źle usłyszał od innych ( głuchy telefon) i plotka gotowa. Tak samo nikt dokładnie nie wie co sie stało z kapitanem.
Przez tę rocznice ( film wczoraj oglądałam) śnił mi sie w nocy Titanic. W życiu nie byłam aż tak przerażona... straszne
Tym bardziej, że z osób które zostały na pokładzie i mogły widzieć całe to zdarzenie przeżyło niewielu
To już tu w tym temacie przerabiałyśmy... ja też słyszałam wielokrotnie teorię, że Murdoch się zastrzelił... i co z tego? Jak pisze Venea zeznania świadków są sprzeczne w wielu sprawach. Według mnie teoria głosząca jakoby William się zabił i w ogóle kogoś zabił jest tak samo prawdopodobna jak ta, że zbrodnia katyńska to sprawka Niemców.
Jestem przekonana powiedzmy na 99,999999% że to co było pokazane w filmie Camerona w temacie Murdocha to nieprawda a nawet jeśli by to była prawda to tak czy siak to nic nie zmienia w tym, że On był Bohaterem, ale niektórzy jakoś dziwnie interpretują fakty(bądź kłamstwa) więc poco mieszać... Oczywiście w Polsce demokracja, wolność słowa więc uważaj sobie jak Ci się żywnie podoba w dowolnej sprawie...
Camerona krytykuje natomiast za przedstawienie tego przed wielomilionową publicznością... a tak w ogóle to ktoś mógł się zastrzelić(ktokolwiek Pasażer jakiś na przykład) jak nie miał nadziei na ratunek... :( zawsze lepsze to niż przedłużające się cierpienie.
Venea, też oglądałam wczoraj film. Nawet odpuściłam sobie przewijanie tych wszystkich (ach) romantycznych scen z Jackiem i Rose. Na przykład scena w której się całują ma jedną wielką zaletę - zaraz potem pokazują Murdocha... <33
No a od momentu uderzenia w górę lodową to wiadomo... straszne co się dzieje :( zawsze jak oglądam to zastanawiam się dlaczego świat jest taki niesprawiedliwy... no, ale cóż jest...
No musze przyznac Venea ze masz racje. Nikt teraz napewno nie moze wiedziec jak bylo naprawde z tym Murdochem.
Ten Titanic.. <3 Czuje niedosyct po wczorajszym :D A dzisiaj sie bedzie dopiero dzialo..
nananatralalala obsesyjke masz choć w zasadzie zawsze lepiej że zakochałaś się w Murdochu niż w jakiejś wymyślonej, wykreowanej postaci typu Jack więc można ci to wybaczyć. I po części się zgadzam że nie powinni pokazywać tego w filmie a przynajmniej wskazane by było rozegranie tego inaczej ale cóż zrobili jak zrobili ;)
A czy czasem nie jest tak że ten oficer o którym mówicie przeżył katastrofe? bo kiedyś tak słyszałam tzn ktoś tak napisał na jakimś forum i ja gdzieś tak czytałam
Nie, mogło ci sie z kimś pomylić. Pierwszy oficer Titanica katastrofy nie przeżył. Możliwe, że źle doczytałaś albo ktoś podał złe informacje. Przeżyło tylko 3 oficerów (poprawcie mnie jeśli sie mylę)
Oczywiście Murdoch nie przeżył... :(
Przeżyło czterech: Lightoller(drugi Oficer), Pitman(trzeci Oficer), Boxhall(czwarty Oficer) i Lowe(piąty Oficer).
PS. Tak przy okazji... każdy kto to przeczyta niech trzyma za mnie kciuki bo jutro, w czwartek i w piątek pisze egzamin gimnazjalny... tym piątkowym się nie martwię bo z angielskiego, ale pozostałe to pewności nie ma, że wyjdą dobrze...
No to mi się coś pomyliło dzięki że wyprowadziliście mnie z błędu a powodzenia na teście już nie życze bo przeciez już po
Faktycznie bardzo przejmująca scena...
Oficer rzeczywiście istniał, ale ta historia, że strzelił sobie w głowę się nie wydarzyła. James Cameron musiał po filmie przeprosić krewnych tego człowieka, za takie przedstawienie go w filmie.
Molly Brown istniała naprawdę. Bardzo dobrze ją odtworzyli w filmie - jest nawet podobna... :) Poszukaj sobie w necie jakiś fotek.
Pinky_Emm :) szkoda, że tu nie można pochwalić posta...
Hmm... ale czy prawdziwa Margaret Brown była taka podobna filmowej? Mi się wydaje, że nie tak bardzo...
Nawet sam Cameron mówił, że aktorka bardzo podobna do oryginału nie była. Ale udało jej sie złapać esencje charakteru Margaret Brown i o to chyba właśnie chodziło... porównywałam sobie z ciekawości jak przestawiano wcześniej Niezatapialną Molly i najlepiej wyszło to w filmie z 97. Popatrzecie sobie np. na serial z 96 tam to kreacja tej postaci aż woła po pomstę do nieba.
hmm to ciekawy pomysł.. by porównać kreacje postaci z różnych filmów
ale kazdy rezyser mial inna koncepcje co do ubiorow i wogole wszystkiego. Moim zdaniem James Comeron najlepiej zobrazowal Titanica. Np pokoj Rose ( wiem ze naprawde tam byl ktos inny ale chodzi o pokoj) był taki sam jak naprawde. A co do aktorow to co jak co ale kapitan Smith był bardzo podobny jak i w tej wersji titanica jak i w tej z Catrine Zeta Jones
nie bronie Camerona w sprawie związanej z Murdochem bo skoro podobno ten film był dla camerona ważny to mógł się on nad wszystkim zastanowic by nie zrobić jakiegoś nietaktu by film byl bardziej zgodny z historią.
No a Niezatapialna Molly bdb jest przedstawiona
po paru miesiącach oglądania tego filmu i innych dokumentów, behind the scenes itp.. wydaje mi sie że dla Camerona ważniejszy był statek niż sami ludzie.. możliwe, że to tylko moje odczucie.. no ale tak mi sie wydaje. Owszem postacie są i aktorzy są świetnie dobrani..ale są tylko tłem..dodatkiem nawet Jack i Rose są tylko przewodnikami po statku.
Owszem może już teraz marudze bo nie da sie zrobić filmu o Titanicu któryby zadowolił wszystkich.. choc chciałabym mieć umiejętności montażu... fajnie by sie układało film z urywków tych wszystkich filmów o Titanicu
Hmm... ja tam już nie wnikam co było dla Camerona mniej czy bardziej ważne
fakt faktem, że nie podoba mi się to jak potraktował Murdocha, lecz w tej chwili złość na reżysera mi już odrobinkę przeszła... pomijając film pozytywnie wypowiadał się o Pierwszym Oficerze Titanica... :)
Ja na przykład doceniam sam fakt, że film powstał, ale to nie wszystko,im mniej... niedociągnięć tym lepiej. Akurat ta konkretna sprawa mnie najbardziej razi...
PS Stacha, z całym szacunkiem, ale bardzo Cię proszę "Titanic" z wielkiej litery - to nazwa własna...
Ja nie wiem jak było naprawdę i się nie wypowiadam na ten temat bo nawet o tym nic nie czytałam. No ale w filmie to kurcze właściwie dlaczego ON czuł się winny za tych ludzi? O to chodziło? Co mógł wtedy myśleć?
Przecież każdy mając tuż za plecami ocean atlantycki, przed sobą tłum zdesperowanych ludzi i broń w ręku odruchowo by strzelił do faceta który nagle rzuca się naprzód i nie byłby temu winny
Jeśli ktoś uważa tego oficera za postać negatywną to bez obrazy ale chyba musi być jakiś głupi. Nie wiem czy zauważacie że zastrzelony mężczyzna chciał się na niego rzucić? Może jeszcze miał dać się wepchnąć do wody temu pasażerowi trzeciej klasy bo raczej to by z tego wynikło.
Tak z ciekawości wie ktoś ile miał wzrostu? W filmie przy calu wygląda nisko (albo cal jest b wysoki) jak było naprawdę to ktoś wie czy nie ma żadnych informacxji na ten temat? pytam z czystej ciekawoścvi
Gdzieś kiedyś czytałam, że był kiedyś J.Dowson i też był tym 'biednym' :) http://www.nejman.com/todiefor/tit04.jpg
Aż się smutno zrobiło..... <uśmiech przez łzy>