Chciałabym się dowiedzieć jaka jest Wasza ulubiona scena w tym filmie. Mnie osobiście najbardziej poruszył fragment, w którym trzech muzykantów wciąż grało na statku, kapitan ze spokojem zdecydował się (jak to na prawdziwego kapitana przystało) pójść na dno wraz ze statkiem i moment opowiadania pewnej matki tonącej na pokładzie ze swoimi dziećmi. To była wg mnie jedna z bardziej wzruszających scen (łącznie ze śmiercią jacka), pokazująca jakie wartości są dla ludzi najważniejsze.
Moja ulubiona scena to ta kiedy pasażerowie Titanica wsiadają na statek Carpatia. Wśród ocalonych był Bruce Ismay i wszyscy tak na niego patrzyli jakby to była jego wina że statek zatonął (TA SCENA BYŁA USUNIĘTA ALE MOŻNA JĄ OBEJRZEĆ TUTAJ http://www.youtube.com/watch?v=V8njYn7KpPM)
bardzo wzruszające
Według mnie najpiękniejsza scena to ta, kiedy konstruktor statku - Thomas Abdrews, w obliczu zbliżającego się końca, stoi przy kominku spokojny i opanowany i przestawia wskazówki zegara. Coś pięknego. Aż ściska w gardle.