Mam wrażenie, że reżyser po pierwszej części zmienił zdanie i zamiast horroru zrobił parodię. Jakies takie żartobliwe sytuacje, krzyki oraz wyraz twarzy aktorów przypominał mi sceny z "Kevin sam w domu". Kurcze no dla mnie to była komedia a nie horror. Ja wiem, że pierwowzór ma w treści te wszystkie potwory, ale jednak jak czytałam książkę to był tam ciągły suspens, emocje, a tu często miałam cringe na twarzy. Średnio.