Wielkie nazwiska i marny efekt, w polskim kinie to norma ! Kolejna kiczowata komedia romantyczna. Frycz doskonały aktor "Pręgi" błaźni się z kasę w takim gównie, Kot po doskonałej roli Ryśka w "Skazany na bluesa" same szity "Niania Frania", "Testosteron", "Lejdis". Czy już naprawdę nie ma ambitnych polskich reżyserów. Nawet aktor "ferdek kiepski" Grabowski dostaje bardziej ambitne role choć nie zawsze się trafiają "lekcje pana kuki".