W sumie spodziewałem sie jakiejś błyskotliwej (dialogi ; gra aktorska ; "obserwacje środowiskowe") komedii obyczajowej . A tymczasem pomimo obsady (ale zapewne przez reżyserkę) wyszło z tego jakieś niewydarzone filmidło .
W świecie tego filmu , ludzie robią wrażenie jakby byli na niezłych prochach - tacy spokojni , uśmiechnięci , ułożeni , idealni , SZTUCZNI* . A główna bohaterka , śmieje się przez większość czasu ekranowego jak głupia do sera .
*Baldwin daje jeszce radę , ale Martin mógł bardziej zakozaczyć .