Uwielbiam Meryl Streep, ona nie zawiedzie w zadnym filmie, ale ten był klapa totalna.. dzieci ktore pojawialy sie przy kazdej ich rozmowie w najmniej odpowiednim momencie, byly bardzo irytujace, alec baldwin, ktory wciaz prowadzil jakies sztuczne rozmowy ze swoja ex zona(normalny facet nie mowilby az tyle..)przedluzane na sile sceny i steve martin, ktory zawsze bedzie kojarzyl mi sie z glupkiem to dla mnie za duzo. dobrze, ze nie poszlam na to do kina.