lekki zawód.
UWAGA! Będą spoilery!
Po pierwsze to zbyt późne pojawienie się anioła. Zbyt długie wprowadzenie widzów w życie
bohatera i zarazem zbyt szybkie rozwinięcie akcji finałowej. Napaliłem się na tą powojenną
"Opowieść wigilijną" a tu nic... Anioł zjawia się dopiero w końcówce filmu i dopiero wtedy
nadaje mu dość sporo elementów humorystycznych, jak i moralizatorskich.
Druga sprawa. Choć upiekło się Georgowi to jednak i zło odniosło jakiś tam tryumf, bo nie
poniosło odpowiedzialności za krzywdy, które wyrządziło.
Zbyt późne? Anioł pojawił się właściwie przy końcu, a cały film - na który wczoraj i ja się napaliłem - to głównie nieważne banały z życia, takie zapychadła wydłużające całość, zapewne po to, by ludzie w ówczesnych kinach czuli się usatysfakcjonowani wydanymi pieniędzmi. Tymczasem film powinien być o godzinę krótszy i zrobiony w konwencji serii "Święta polskie". Po ogólnikowym tutejszym opisie wydawało mi się, że to będzie ciepła, wzruszająca historyjka świąteczna dla całej rodziny. Miałem ją podrzucić kuzynce, ale tego nie zrobię, bo nie warto. Za film 3/10.
A co do tego zła, które nie poniosło kary, jak to na końcu w standardowym hollywoodzkim stylu bywało, po tej końcówce, która trochę rozruszała film, nawet tego nie zauważyłem...
Mysle, ze popelniamy spory blad, krytykujac forme filmu, ktory powstal blisko 70 lat temu - w konkretnym momencie, dla konkretnego odbiorcy. Zgodze sie, ze film moglby byc krotszy, ale z 2 strony mnie jego ogladanie nie nuzylo. Widz musi, a przynajmniej powinien miec okazje utozsamienia sie z gl. bohaterem i jego losem, a do tego, no coz, potrzeba czasu.
Natomiast jesli ten film nie jest "cieply" i nie wzrusza, to juz nic nie pojmuje:D Moze odbior dziela Capry zalezy od wieku i doswiadczen zyciowych? Cos w tym jest. Zreszta skoro po 70 latach ww. obraz zyskuje nowych fanow, to chyba jednak z historia G. Bailey nie jest tak zle. Moim skromnym zdaniem "To wspaniale zycie" zawsze bedzie cenione, gdyz podejmuje uniwersalny temat, dotyczacy mniej lub bardziej (wczesniej badz pozniej?) kazdego z nas.
Pozdrawiam:)
Co nazywasz "banalami z zycia"? Moze uratowanie zycia tonacemu bratu? A moze pomoc aptekarzowi przed sprzedaniem truciny w leku? I dlaczego film mialby trwac godzine, jak te z serii"Swieta Polskie"? Taka chyba teraz mamy kulture - krotko, duzo akcji i zeby bylo milo... Poza tym, cykl "Swieta Polskie" to dzielo na potrzeby telewizji,( a nie kina) opisujace jakas historie na tle naszych swiat. "To wspaniale zycie" nie jest zasadniczo filmem o swietach.Tylko scena finalowa rozgrywa sie podczas swiat. Sam tytul filmu mowi jasno i przejrzyscie - film jest o zyciu! Zauwaz tez, w jakim roku byl krecony. 1946. Zaraz po tragedii II wojny swiatowej. Ten film, nakrecony zaraz po wojnie ma wyrazny sens i cel - uswiadomic ludziom, ze mimo wszystko, zycie jest piekne. Zycie jest darem. I zycie kazdego czlowieka ma wartosc.
-
Wesolych Swiat!