STEPHEN KING robi swoje. Jedna z jego najlepszych książek po raz kolejny po 27 latach na ekranie. Jako odbiorca i fan KINA - jestem szczęśliwy, że kino to wielkie pieniądze. Dla Nas tylko dobrze, w erze internetowego oglądania. Pieniądze, to ciągle super produkcje.
Mhm tylko że superprodukcje typu kapitan hameryka czy inny supermenek mają tyle wspólnego z kinem co noc z dniem. Obejrzałem dziś "To" i z kina wyszedłem jak zahipnotyzowany. Rewelacja. Większość Kinga przeniesiona na ekran to hity. Szkoda że jego nie produkują miesiąc po miesiącu jak te komiksowe dziadostwo....Choć też nie jest pewne że w takiej manufakturze nadal zachwycalibyśmy się "Misery" czy "Zieloną milą"...
Myślę że filmy o superbohaterach mają wspólnego dużo z kinem, tylko że są kierowane do innej grupy odbiorców. Trzeba pamiętać, że kino to nie tylko przekaz, idee i inne "mądre" sprawy ale przede wszystkim rozrywka. Więc jeśli komuś sprawia przyjemność taka rozrywka. Filmy o superbohaterach to produkcje na podstawie komiksów a filmy typu TO , produkcje na podstawie książek wybitnego pisarza. Więc wyczuwamy różnicę. Komiksy lubią jedni, inni książki Kinga i tak dalej. Kocham kino bo to taka różnorodność przekazu, środków i obrazu.