Niby i są sceny drastyczne. I grające na emocjach. I nasz rodak się pojawia w epizodzie (aczkolwiek niezbyt długim). Ale... słaby to film jest. Za dużo do jednego wora postanowiono wrzucić.
W "Ciemnoniebieskim świecie" zdecydowały się pepiki na kino gatunkowe- i choć może film arcydziełem nie był, to jako wojenna melodrama bronił się doskonale.
"Tobruk" to zlepek epizodów dość nieudolnie połączonych ujęciami "męczącymi" pustynny krajobraz. Bardzo przeciętny zlepek.