Rok 2011 i kolejny film spod szyldu Tom i Jerry. Tym razem czas na film numer 8 Tom i Jerry Czarnoksiężnik z krainy Oz. Mamy tutaj bardzo ładną animację, całkiem niezły dubbing oraz piosenki przygrywające w tle. Na początku oraz końcówce filmu zastosowana całkiem innowacyjny filtr graficzny. Niestety fabularnie to typowa średniaweczka. Produkcja niemalże 1 do 1 kopiuje wydarzenia z oryginalnego filmu Czarnoksiężnik z krainy Oz, wrzucając bezczelnie w to uniwersum Toma i Jerrego. Nie jestem fanem tego typu rozwiązań. Niestety nie jest to jedyny przypadek. W filach Tom i Jerry Sherlock Holmes, Robin Hood czy chociaż Willi Wonka i Fabryka Czekolady mieliśmy do czynienia dokładnie z tym samym zabiegiem. Mimo wszystko wole, gdy fabuła od początku do końca jest napisana na nowo i opowiada nam zupełnie nieznaną jak do tę przygodę. Oczywiście mamy tutaj Tuffiego, Droppiego i inne znane postacie z całego uniwersum jednak film do najlepszych biorąc pod uwagę całą serię, się nie zalicza. Nie mamy tutaj Spika i Tika co raczej rzadko się zdarza. Co ciekawe twórcy w 2017.r. postanowili powrócić do tego świata i nagrali kontynuację wydarzeń z tej części. Powstał trzynasty film z serii Tom i Jerry Powrót do krainy Oz. Szkoda, iż na tyle filmów z Tomem i Jerry co najmniej połowa to średniaki. Lepiej dla serii, gdyby tych filmów było mniej, a fabularnie stawiałyby wyższy poziom.