Wyatt z Kevinem Costnerem jednak zdecydowanie lepszy-bardziej wciagający i akcja rozkreca się ciekawiej. Tombstone OK ale nie to samo.
Dopóki nie obejrzałem "Wyatta Earpa","Tombstone" wydawał mi się filmem świetnym. Teraz zmieniłem zdanie.
Wyatta Earpa kupiłem kiedyś na DVD bo Tombstone nie można było nigdzie dostać. Obejrzałem, no ok filmik, po dwóch latach do niego wróciłem i stwierdziłem że już mi wystarczy. Sprzedałem więc DVD i kupiłem blu-ray Tombstone - najlepszy western jaki widziałem zapoczątkował moją kolekcję filmów w HD, a o wersji z Costnerem za jakiś czas nawet nie będę pamiętał :P
Nom, Tombstone jest wyrazistszy, zarówno Doc Holliday jak i Wyatt Earp zostali tu ciekawiej przedstawieni (zwłaszcza ten pierwszy). A przede wszystkim film nie jest taki rozwlekły. Słusznym było skupić się na krótszej części życiorysu Wyatta, a nie pokazywać go od dzieciństwa. Jego życie to materiał spokojnie na dwa filmy.
Tu też akcja jest dynamiczniejsza, pod względem technicznym jest lepiej, kurcze, film Costnera to taki za bardzo obyczajowy jest, za dużo rozczulania się nad sobą, za dużo ględzenia.
No ja mam całkowicie inne zdanie, a po Doc'u Kilmera niech się nikt więcej za tą rolę nie bierze. Quaid jej nie udźwignął.