Tresc filmu i sposob ukazania korpo szalenstwa oraz w jaki sposob nie dac sie zwariowac uwazam za jedyne w swoim rodzaju, mialam jednak poczas filmu wciaz mieszane uczucia co do gry postaci Ines. Aktorka otrzymala ogromne pochwaly za role a mi wciaz brakowalo poza pojedynczymi scenami jakichkolwiek emocji na jej twarzy. Ines w biegu filmu zachowywala sie bardzo niespodziewane i nie moglam ani razu wyczytaj na jej twarzy, co ona w tej chwili mysli o tym co robi. Myslicie ze taki byl zamysl tworczyni? I jesli tak, dlaczego?
Ja myślę, że ten film ma jednak słaby scenariusz i jest przereklamowany. Postać Ines bardzo chaotyczna - np. scena z kochankiem w jego pokoju hotelowym (???). Dla mnie film był dużym rozczarowaniem i powodów takich wątpliwości, jak Twoje, doszukiwałabym się właśnie w niedoskonałości wykonania. Aktorka chyba sama nie miała pojęcia, co dana scena ma pokazać, stąd jej wyraz twarzy i nieokreślone emocje.
Była zimną kobietą niepokazującą emocji. Moim zdaniem dobrze to zagrała. Nawet scena z kochankiem w hotelu ma dla mnie sens. Cały czas grała, wtedy mogła nie mieć ochoty na seks i taką gierkę sobie wymyśliła ;)
Zdecydowanie nie miała ochoty na seks, ba, wydaje mi się, że ona od początku wie, że relacja z tym mężczyzną nic jej nie da, że on chce ją tylko "zerżnąć w każdym kącie tego pokoju" a być może nawet i seks jej w tej relacji nie satysfakcjonuje. Scena, kiedy ona "woli tylko popatrzeć" ma właśnie to do przekazania - Ines traktuje zarówno to, co posiada materialnie, jak i niematerialnie (czyli i mieszkanie znalezione przez asystentkę jak i faceta) jako coś, co po prostu ma, a co nie spełnia żadnej funkcji, nie przynosi jej radości ani satysfakcji. W scenie seksu prawdopodobnie nie chce też totalnie odtrącić Tima więc znajduje pośrednie wyjście - ciasteczko - po czym znajduje pretekst i prawie od razu wychodzi.
Zresztą jak absurdalny jest to związek widać też w momencie, w którym Tim przychodzi na jej urodzinowy brunch i widząc ją wręcza tylko prezent i od razu wychodzi. To z jednej sceny świetne lustrzane odbicie sceny seksu, a jednocześnie potwierdzenie dla widza, że ich związek nie ma sensu na żadnej płaszczyźnie.
moim zdaniem właśnie doskonale oddała swoje wewnętrzne niepoukładanie, chowanie emocji, depresje, zagubienie, kamienną twarz itp.
taka "dziwna" była ta kobieta, tak to trzeba było zagrać, taki był zamysł
dla mnie zagranie w sposób, który mnie dał właśnie odczuć chaos tej zbłądzonej duszy to majstersztyk