Przed ogladnieciem filmu przeczytalem komentarze i zaluje ze mimo wszystko to obejrzalem!! Nawet zalozylem specjalnie konto na filmwebie zeby to skomentowac.
Mimo fatalnej gry aktorskiej, szalenie niespojnej akcji, beznadziejnej muzyki i braku jakiejkolwiek dramaturgii dotrwalem do konca i zaluje! Załuje bo mimo mocno naciaganych w filmach katastroficznych faktow naukowych lubilem ten gatunek, ale to chyba sie zmienilo.
Dzieki czestemu przerywaniu watków i szybkim zmianom scen przez polowe filmu ciezko polapac sie kto jest głownym bohaterem filmu i czy w ogole jest taki? Momentami mialem wrazenie ze rezyser skrocil film z 5 godzin do ok 2 przez wyciecie wiekszosci scen, szczegolnie w zakonczeniu - ktorego poprostu nie ma.
W dalszej czesci zdradze zakonczenie wiec jesli jeszcze kogos nie zniechecilem to prosze nie czytac dalej :) Pomysl z "dolewaniem wody do pelnego" jest tak beznadziejny ze nawet rezyser i scenarzysci nie znalezli sposobu zeby go pokazac na ekranie. Przez ostatnie 25 min filmu mozemy zobaczyc jak bohaterzy rozpoczynaja walke z juz odchodzacym żywiolem, podczas ktorej ginie jeden z nich i tu nagle film sie konczy!! :) Nie mozemy zobaczyć jakie wspaniale skutki przynosi genialna mysl profesora by "uratowac miliony"??
Ehh, chyba sie juz wyzalilem.
Pozdrawiam