Chciałem go obejrzeć od dawna, ale jak wiadomo, u nas go jeszcze nie raczyli "kochani" dystrybutorzy wydać na rynek. Może dlatego, że to mało znany film, bez wielkiej ilości zwolenników. Wszak reżyserem jego jest mało komercyjny twórca. Doczekać się nie mogę emisji w TVP...
Fajnie, że będzie
Tylko dlaczego tak późno? Wiem, że to piątek, ale...człowiek po 5 dniach jest zmęczony xD
I jeszcze jutro muszę wstać przed 7...
Ale chociaż połowę obejrzę :)
Czekałem, aby se go przypomnieć, od dawna. Pamiętam jeszcze ten film za czasów mojego dzieciństwa. Wtedy mnie zwalił z nóg ten horror. Nagram se go na VHS i obejżę jutro wieczorkiem, bo jutro mam do szkoły z samegop rana. Jak to dobrze, że wymyślili VHS!!!
dziekuje wielkie za ten film..czekalam na niego przez 3 lata od czasu kiedy przeczytalam opowiadania Angeli Carter, ktore swoja droga sa genialne
tak film jest świetny i wyemitują go, kiedyś film już widziałam nie w całości ale zawsze coś i bardzo mi się spodobał pozdro
A więc tak. Znalazłem kasetę VHS - najlepszą jaką tylko miałem. Po czym włożyłem do mojego 17-letniego (no może 19-letniego;) odtwarzacza video, który nagle powrócił do moich łask. Nacisnąłem czerwony, magiczny przycisk z napisem REC i tak oto stałem się szczęśliwym posiadaczem "Towarzystwa wilków". Jakość dźwięku i obrazu jest lepsza niż się spodziewałem. Warto było :)
A ja obejrzałem wczoraj po raz pierwszy i się zauroczyłem. Ten klimat, scenografia, widoki... Po prostu znakomita, bardzo-bardzo baśń, jakiej nie dane mi było zobaczyć od bardzo dawno.
Jednak Neil Jordan mógłby nakręcić "Hobbita", lecz wątpię, by chciwce z New Line bądź innej wytwórni daliby mu ten projekt.
najbardziej w tym filmie jednak podobała mi się muzyka, ogólnie akcja i gra aktorska... heh... a te ,,efekty specjalne'' mogli sobie darować bo to raczej przyćmiło trochę klimat tego filmu więc daje 8/10
Thommy, bardzo mnie cieszy fakt, że "Towarzystwo wilków" przypadło Ci do gustu. Mówiłem, że warto zobaczyć na własne oczy niezwykłe dzieło Neila Jordana.
Wczoraj obejrzałem po raz drugi. Film jest niesamowity. I nie jest to horror, chociaż wydawało mi się, że jest to horror. Bardzo dawno nie oglądałem tego tytułu i byłem przekonany, że obraz Neila Jordana zawierał sporo elementów tego gatunku. Tymczasem, to jest bajkowa przypowieść o ludzkiej naturze z odpowiednio uwydatnionymi kiedy trzeba, elementami spod znaku horroru.
Istotnymi składnikami filmu są zdjecia, scenografia oraz muzyka. Ciemny, gęsty las w którym pośród gigantycznych grzybów czyhają na ludzi wilki skryte w mroku nocy, został przepięknie oświetlony. Scenografia nieżyjącego już niestety zdobywcy Oskara, Antona Fursta, dodaje filmowi niezwykłej aury bajkowości. Świetna jest muzyka. Motyw przewodni przewija się w filmie przez cały czas, by w końcówce eksplodować z niesłychaną siłą. Coś pięknego.
Oczywiście scenografia, zdjęcia i muzyka to jeszcze nie wszystko. Ten film nie mógłby się udać, gdyby nie doskonała reżyseria Neila Jordana. Reżyser potrafi przykuć uwagę widza, uwieść swoim filmem. No i zachwycająca Sarah Patterson. Idealnie pasuje do roli delikatnej, dojrzewającej dziewczyny, która właśnie zaczyna odkrywać swoją seksualność. Gdyby reżyser wybrał zupełnie inną aktorkę, to już nie byłby ten sam film. Szkoda tylko, że kariera Patterson nie potoczyła się dobrze. Tak niestety często bywa z dziecięcymi aktorami.
Jeszcze kwestia efektów specjalnych. Lucky, efekty w tym filmie są na swoim miejscu i absolutnie w żaden sposób go nie zakłócają. Muszę przyznać, że choć "Towarzystwo wilków" ma już swoje lata, to efekty wyjątkowo mało się postarzały. Przemiana człowieka w wilka nadal robi niemałe wrażenie.
Ah, i jeszcze poruszony wątek "Władcy Pierścieni". Oczywiście Neil Jordan by się nadawał. I to nawet bardzo. Znów się powtórzę, ale gdybym tylko miał prawa do dzieł Tolkiena i dużo pieniędzy, Jordan nakręciłby zupełnie nową wersję "Władcy Pierścieni". A potem zrobiłby "Hobbita". Oczywiście, gdyby w ogóle był zainteresowany takimi projektami. Co prawda, Peter Jackson wyszedł obronną ręką z realizacji "Władcy", lecz jego wizja do końca mnie nie zadowala.
PS
Teraz Jedynka mogłaby pokazać inny, nie mniej oczekiwany przeze mnie (i sądzę, że przez innych również) film. Mam tu na myśli "Twierdzę" Michaela Manna.
http://www.filmweb.pl/Twierdza+1983+o+filmie,Film,id=11263
Film ten do tej pory nigdzie nie ukazał się na dvd. Prawdziwy rarytas, który z miłą chęcią bym zobaczył.
Zostawmy ekranizację "Władcy pierścieni" w spokoju, mnie wizja Jacksona w zupełności wystarcza, a jeśli się ona nie podoba można zawsze wrócić do animacji Bakshi`ego;D
Ale "Hobbit" w interpretacji Jordana to mogłoby być coś smakowitego. Pod warunkiem, że nie byłby to wówczas film docelowo przeznaczony dla dzieci. "Towarzystwo wilków" było też dlatego interesujące, że zawierało erotyczne akcenty, co było z kolei ukłonem w stronę starszej publiczności. Nie wymagałbym tego może w przypadku "Hobbita", niemniej Jordan posiada predyspozycje do przeniesienia tej powieści na ekran w sposób nieszablonowy, autorski. Niestety, na to są, podejrzewam, bardzo nikłe szanse. Już prędzej del Toro bądź Raimi będą reżyserować, ale wciąż jeszcze nie podjęto ostatecznej decyzji.
Tylko że, animacji Bakshi'ego nie trawię. Gdybym tylko mógł, to zrobiłbym "Władcę" na nowo. Nie mam takich możliwości, więc możesz spać spokojnie ;D Szkoda, że nie mam ;D Już widzę nawet obsadę ;D Gandalfa zagrałby Max von Sydow, a reszty nie zdradzę ;D No dobrze, za muzykę byłby odpowiedzialny Elliot Goldenthal, zdjęcia byłyby w rękach Emmanuela Lubezki'ego.
"Hobbit" jeżeli powstanie, to mam głęboką nadzieję, że będzie to opowieść sfilmowana na poważnie. Nie chciałbym ujrzeć czegoś w stylu "Narnii" Adamsona. Jordan raczej nie ma zbyt wielkich szans w wyścigu o fotel reżysera "Hobbita". Choćby z tego powodu, że New Line postanowił pogodzić się z Jacksonem. Widać bardzo musi im zależeć na doprowadzeniu do realizacji "Hobbita". I nie ma co się dziwić, bo przecież wszystko się rozchodzi o gigantyczne zyski.
Sam Raimi zupełnie mi nie pasuje. Del Toro bardziej. A najbardziej Neil Jordan. Ah, gdybym tylko mógł... ;DDD
Goldenthal, ten muzyk-tandeciarz? Jego muzyka dobrze pasowała do kiczowatości Batmanów Schumachera, natomiast z klimatem Tolkiena to się za bardzo nie wiąże. Poza tym Akademia nagrodziła go za "Fridę", podczas gdy powinna dać statuetkę Glass`owi za świetną muzykę do "Godzin".
PS. Ja wersji Bakshi`ego też nie trawię, choć posiada coś z tego klimatu prozy Tolkiena. Ale wykonanie już pozostawia sporo do życzenia.
Twoja wypowiedź na temat Goldenthala totalnie mnie zaszokowała. Potwierdza to tylko, że jest on kompozytorem strasznie niedocenionym zarówno przez krytyków, jak i słuchaczy.
Nie ma takiego drugiego kompozytora, który tworzyłby w taki sposób. To geniusz posiadający swój charakterystyczny i niepowtarzalny styl. Posłuchaj sobie jego muzyki do "Obcego 3", "Wywiadu z wampirem", "Final Fantasy: The Spirits Within" czy "Tytusa Andronikusa", a wtedy być może zmienisz zdanie. A tak z ciekawości zapytam się, którego kompozytora cenisz sobie najbardziej?
Napisałeś, że jego muzyka nie wiąże się z klimatem "Władcy". Elliot Goldenthal jest na tyle elastycznym kompozytorem, że na potrzeby tolkienowskiej trylogii bez problemu zmodyfikowałby swój styl. Jego muzyka w porównaniu do muzyki Shore'a (bardzo dobrej zresztą) byłaby bardziej mroczna i potężna. Tak sądzę.
Adagio (Alien 3)
Libera Me (Interview with the Vampire)
Crossroads (Titus)
The Kiss (Final Fantasy: The Spirits Within)
To tylko kilka przykładów. Tandeciarz nie byłby w stanie skomponować powyższych utworów.
Twoja opinia na temat Goldenthala jest krzywdząca i niesprawiedliwa. Nie jest on kompozytorem łatwym w odbiorze. Nie komponuje po to, aby za wszelką cenę przypodobać się słuchaczowi. Posiada swój natychmiast rozpoznawalny styl (nie da się go pomylić z innym kompozytorem). Jednym słowem, ambitny i niesłychanie utalentowany twórca. I za to właśnie należą mu się ogromne słowa uznania.
Masz pełne prawo nie przepadać za twórczością Goldenthala, ale nie możesz kwestionować ogromnego talentu tego kompozytora. No chyba, że bardzo zależy Ci na kompromitacji.
PS
Muzyka Goldenthala do "Batmanów" Schumachera była dobra. To filmy były złe.
Slyszalem jego utwory ogladajac 'Fride', 'Wywiad z wampirem', takze wspomniane przez Ciebie 'Batmany', a soundtrack do 'Obcego 3' przesluchalem nawet osobno. Swoja opinie wyrazilem na podstawie tego, co uslyszalem i jakos, jak juz napisalem, nie przekonuje mnie to zbytnio. Owszem, jako tlo dzwiekowe do filmow sprawdza sie nienajgorzej, ale po przesluchaniu sciezki do 'Alien 3' zaden utwor nie pozostal mi na dluzej w pamieci. Moze siegne za jakis czas po jego dziela muzyczne na CD, lecz jak na razie na to sie nie zanosi;)
Co do moich ulubionych kompozytorow to sa nimi:
-Danny Elfman (chyba moj prywatny nr 1.)
-Howard Shore (nie tylko za 'WP' ale tez za motyw do 'Aviatora', 'Muchy', 'Milczenia owiec')
-Ennio Morricone (geniusz)
-Philip Glass (za 'Godziny', 'Candyman', 'Koyanisqatsi')
-John Williams
-James Horner
- Bernard Herrmann (za swietne sciezki do filmow Hitchcocka jak i genialna robote przy 'Taksowkarzu')
-Krzysztof Komeda (za filmy Polanskiego)
-Zbigniew Preisner (za filmy Kieslowskiego)
-James Newton Howard (za filmy Shyamalana i 'King Konga' Jacksona)
-Thomas Newman (za filmy Mendesa i kilka innych jeszcze).
Reszte lubianych przeze mnie muzykow nagrywajacych na potrzeby filmowe, mam w swoich ulubionych, wiec jak chcesz to zajrzyj:]
Dziwi mnie Twój stosunek do muzyki z "Obcego 3". To była muzyka na nominację do Oskara. "Adagio" także nie pozostało Ci w pamięci?
Posłuchaj "Titusa", może wtedy spojrzysz nieco bardziej łaskawym okiem na prace Goldenthala. Ponadto, polecam "Final Fantasy" i "Michaela Collinsa" o którym wcześniej zapomniałem.
Wymieniłeś świetnych kompozytorów. Nie ma na tej liście baboli :) Do ulubionych nie zaglądałem. Ciężko jest z tym u Ciebie ;) Zbyt dużo osób ;)
Ha, a teraz bardzo podchwytliwe pytanie (ja już wiem dlaczego;) do Ciebie: co powiesz na Wojciecha Kilara w roli kompozytora "Władcy Pierścieni"?
A siegne po soundtrack 'Titusa' i 'Michaela Collinsa', czemu nie.
Co do Wojciecha Kilara jako kompozytora 'LOTR' to wiem, ze byl on kandydatem do tej funkcji, ale Jackson zdecydowal sie na Shore'a. Wg mnie postapil bardzo slusznie, choc ciekaw jestem, jak Polakowi udaloby sie uchwycic klimat powiesci - jesli w ogole by mu sie to udalo;)
Miło mi, że z Twojej strony obyło się bez epitetów (w stylu "tandeciarz") pod adresem Kilara. Wiem, że nie przepadasz za tym kompozytorem.
Jackson postąpił dobrze, ale tylko dlatego, że muzyka Kilara być może nie bardzo pasowała do jego wizji filmu. Kilar za namową Jacksona raczej nie zmieniłby swojego stylu. Przecież mamy tu wybitnego, cenionego kompozytora, a po drugiej stronie reżysera znanego tylko z tandetnych horrorów. W tym starciu, Peter był bez szans. Niewykluczone również, że mogło chodzić o zbyt niskie wynagrodzenie dla Kilara.
Ja tam wiem, że do mojej wizji "Władcy", muzyka polskiego kompozytora byłaby jak najbardziej na miejscu :)
Faktycznie, z epitetem 'tandeciarz' pod adresem Goldenthala to troche przesadzilem, z pewnoscia nie jest to az tak zly kompozytor. Jednakze podobnie jak w wypadku Kilara, nie cenie go specjalnie. Moze to kwestia zbyt skromnej ilosci przesluchanych przeze mnie plyt obydwu panow? Nie chce wiecej o nich pisac, musze wpierw zapoznac sie z ich dzielami bez ogladania filmow jednoczesnie.