Pierwsza część filmu jak „Czarne lustro„ , później absurdalna jatka jak z Tarantino. Do tego scena z metalową dłonią Iris - „smaczek„ z Terminatora. Może zabrakło bardziej wyszukanego scenariusza, ale z zainteresowaniem czekałem na to, jak zakończy się ten bunt lovebotów. Całkiem dobry „movie„ .