To jest bajka dla dzieci ? Ja widziałam tu amerykański film katastroficzny, łączony z
dramatem i horrorem gdzieniegdzie, pod przykrywką zabawek.
Trzymanie zabawek w klatkach ? Przesłuchania, torturowanie ? Ściganie przez bandę
terroryzujących zabawek, w tym starej lalki z zezem, której sama się bałam. Najbardziej
uderzyła mnie akcja, kiedy Chudy i jego paczka już wpadali do pieca i chwycili się za ręce,
pogodzeni ze śmiercią. Nie takie tematy powinny dotykać dzieci w wieku przedszkolnym.
Naturalnie mnóstwo akcji typu "w ostatniej chwili", "o mały włos", dobry bohater ratuje
wroga, bo ma za dobre serduszko, nawrócenie złego bohatera (lalki) i happy end.
Dorastałam na pierwszej części TOY STORY, takiej dla dzieci, z akcją, ale delikatną i jestem
zawiedziona trzecią częścią.
Oczywiście były momenty, w których się śmiałam, większość filmu była w porządku, ale
raczej dla starszych widzów.
A kto mówi, że to bajka dla dzieci? To film przede wszytkim dla fanów Toy Story z lat 90 którzy dzisiaj mają 15-25 lat...
Zgadzam się z tym. Ja byłam mała gdy oglądałam pierwszą część TS (stare dobre VHS). Dziś mam 23 lata. Nie obejrzałabym tej trzeciej części, jeśli czułabym, że utknęła na poziomie bajki dla przedszkolaków (może gdybym sama miała dzieci, ale nie mam). Bajki Dineya RZADKO obywają bez fabuły, która kryje w sobie głęboką historię z przekazem. Małe dzieci widzą tylko to, co chcą zobaczyć. W Toy Story widzą historię o sile przyjaźni i przywiązania. Ostatecznie myślą, że Pan Miś Tuliś był niedobry, ale to dlatego, że nikt go nie kochał. A Chudy był taki dzielny, kiedy zdecydował się zostać z Molly, zamiast odjechać z Andym! To nie znaczy jednak, że jego przyjaźń z Andym się skończyła, ona będzie trwała po kres świata i jeszcze dalej! Ale starsi widzowie zobaczę to wszystko, czego maluchy nie zauważą. Zobaczą tortury i przesłuchania, kłamstwa i oszustwa, zdradę i naturę nieuchronnej śmierci, która czeka każdego z nas. Zobaczą realia więziennictwa, strach przed tym, czego nie znamy lub nie możemy zmienić, zagubienie w wielkim świecie i naiwność, która w obecnych czasach może nas zniszczyć. Myślę, że i te duże dzieci i te małe znajdą coś dla siebie w TS3 i każde dziecko odbierze je inaczej.
Nie ma się co oszukiwać - dziś trzynastolatki rodzące dzieci nie są szokiem, dzieci słyszą w wiadomościach, że ksiądz, z którym miały katechezę w ostatni piątek molestował ich koleżankę z klasy, pani miła sąsiadka z bloku obok zadźgała męża, a spider-man ponownie, w nowej odsłonie, pozwolił uciec złodziejowi, który następnie zastrzelił jego kochanego wujka na ekranie telewizora (a tatuś lubi sobotnie hity na Polsacie! A Spider-man i tak jest super!). W porównaniu do tych wszystkich strasznych rzeczy, które w dzisiejszych czasach otaczają nas zewsząd, TS3 jest jak ucieczka do dziecięcego raju. W TS3 przynajmniej na końcu dobro wygrywa, zło zostaje pokonane, a Chudy, Buzz i reszta ferajny żyją długo i szczęśliwie. Straszyć dziecko po seansie TS3 można jedynie zapewnieniem, że Molly poodrywa im w końcu rączki, nóżki i główki, a później wyrzuci na śmietnik, jak w końcu dorośnie i będzie bardziej zaabsorbowana wyborem odpowiedniego odcienia pomadki niż zabawą w szeryfa i kosmicznych kowboi.
Ale skoro wspominałam o bajkach z głęboką historią w tle... Oglądało któreś z Was Mustanga z Dzikiej Doliny? Ostatnio odświeżyłam sobie pamięć. Kiedy oglądałam ją zaraz po premierze, nie zwracałam uwagi na tło rozgrywającej się wydarzeń, widziałam tylko wzruszającą historie konia, który po długiej wędrówce powrócił do domu, bo miłość, przyjaźń i silna wola zwyciężą wszystko. Ale jako starsza obserwatorka nie mogłam nie zauważyć, że tłem dla historii o koniku jest historia Amerykanów wyżynających plemiona indiańskie. Towarzysząca mi przy seansie Mustanga sześcioletnia Julka nawet nie zwróciła uwagi na rasistowskie komentarze. To chyba dla niej za wcześnie. I tak samo nie widziałyby tego wszystkiego sześciolatki oglądające TS3.
Podsumowując, zgadzam się, że TS3 jest dla starszych widzów, ale równocześnie nie sądzę, aby była nieodpowiednia dla młodszych widzów. Bo jeśli nawet dziecko po seansie będzie się bało, że Pan Tuliś albo Bobo mogą ich dopaść we śnie, wystarczy, że powiesz mu, że jego ulubiony miś Teddy zawsze go obroni. Oczywiście, wszystko zależy od wrażliwości i bystrości danego dziecka, acz myślę, że lepiej dać dziecku oglądać TS3 z takim poziomem 'brutalności', niż pozwolić mu usiąść przed telewizorem i włączyć Polsat albo TVN. Bóg mi świadkiem, jeśli będę miała dzieci, odetnę chyba kablówkę i będę im puszczała tylko dvd z bajkami, które sama wybiorę. Amen.
To nie jest dobry film dla dzieci. Od 10 - 12 roku życia owszem :) Co do kablówki i TVN zrób to - popieram.
uważam że dla dzieci 6-7 jest idealny. no, jeżeli mówimy o takich kumatych dzieciaxch dorastających w świecie nie w szklarni. Dlaczego idealny? za ten happy-end. wszystko jest na swoim miejscu. dobro zwycięża eliminując zło.
Ja myślę, że ten film animowany, przez prostych ludzi zwanych bajką ( bo wszystko jakimś cudem co nie ma aktorów to z miejsca jest bajką;)), nie jest dla dzieci, które mają percepcję porównywalną do ziemniaka. Czyli zwyczajnie jak masz inteligentnego dzieciaka to jest dla niego. Nie widzę w tym filmie niczego, czego dziecko nie doświadcza na co dzień z telewizji, bajeczek CN czy innych dennych programów czy gier komputerowych, czy filmów dla dorosłych, bo wątpię, że jak rodzice oglądają filmy sensacyjne/akcji/dramaty to zamykają dziecko w drugim pokoju,
nie sądzę, żeby sceny zastraszania miały jakikolwiek związek z inteligencją. być może macie rację, że dzieci doświadczają tego typu rzeczy na co dzień w dzisiejszym świecie mediów i kultury, co wcale nie tłumaczy takiej rewolucji TOY STORY. przywykłam do pierwszych części, pełnych pozytywnego klimatu, a nie naładowanych akcją i emocjami. świat dzisiejszych dzieci się zmienił w porównaniu do naszego, jest w nim więcej bezpośredności, może dlatego ciężko mi zaakceptować trójkę.
Nie prawda. Każda cześć miała tyle samo zabawnych scen, co scen gorzkich czy mroczniejszych vide Sid z pierwszej częsci i jego zabawki. Ludzie z Pixara mają maksymę, aby dzieci traktować poważnie i z szacunkiem, i zgadzam się z tym. Uważam, że Toy Story 3 jest pikuś w porównaniu z pierwszymi 10 minutami Odlotu;) Czy historią Wall-ego w którym są odniesienia do kultury, którą tylko doroślejszy ogarnie. Filmów, muzyki, gier (atari) itd. itp. A generalnie kiedyś bajki wnosiły morały, idee, były poważne, zarazem potrafiące spowodować uśmiech, a także wzruszające, dramatyczne np. pierwszy z brzegu Król Lew, czy Piękna i Bestia, która nie stroniła od mrocznych scen. Przykładów jest mnóstwo. Bajki teraz są coraz głupsze i infantylne. A im większy popyt, tym większy podaż. a TOY STORY 3 został zrobiony przede wszystkim dla tych, którzy się na nim wychowali. To zaproszenie na ostatnią podróż w krainę dzieciństwa, które mieliśmy. Podróż w czasie. Niesamowita. Toy Story żadnej rewolucji nie miało. Po prostu cała trylogia jest ponad tym wszystkim. Ja wybierając film dla dziecka radze sprawdzać wcześniej opis, i opinie, bo nie jestem ignorantem i nie biorę dla dziecka wszystkiego w ciemno co jest animowane, bo taki stereotyp się utarł. A dzisiaj rodzice jakby to mają gdzieś w poważaniu do tego stopnia, że wzięli by dziecko na "chińską bajeczke", albo by zostawili przed telewizorem, bo coś animowanego, a to byłoby Hentai i potem wszyscy wielce zdziwieni.
Może moje postrzeganie tego wszystkiego jest złe, lub inne, ale właśnie tak to widzę. O gustach się ponoć nie dyskutuję i dlatego szanuję, także Twój punkt widzenia.
To że animowane to nie oznacza od razu że jest dla dzieci. Śmiem twierdzić że Toy Story jest bardziej kierowane do nastolatków i dorosłych, którzy wychowali się na wcześniejszych częściach i nie tylko - w końcu każdy kiedyś miał swoje ukochane zabawki.
No to żeś dopiero do...ebała. Film nie dla dzieci, więc skomercjalizowany. Logika na poziomie przedawkowania heroiny, brawo. To po pierwsze.
Po drugie, kto u diabła powiedział, że coś co animowane ma być dla dzieci i basta? Film jest jaki jest, nie rozważasz go pod kątem grupy docelowej, bo tę definiuje dystrybutor, a niekoniecznie sami twórcy. Od tego masz rozum, by myśleć samodzielnie, a nie z pomocą protez dostarczanych z góry.
"Dorastałam na pierwszej części TOY STORY, takiej dla dzieci, z akcją, ale delikatną"
Proszę Cię. Też dorastałem na Toy Story, ale pamiętam dobrze, że gdy na scenę wkroczyły kanibale-mutanci (głowa-pająk), truchlałem ze strachu. Nie mówię już o salutowaniu do telewizora, ze łzą wzruszenia spływającą po policzku, gdy Kapitan Dzielniak został rozerwany na strzępy przez wybuch petardy Endiego. Toy Story był delikatny? Wolne żarty. Jeżeli dla Ciebie to było do zaakceptowania, to byłaś potworem bez serca.... albo zwykłym dzieckiem, które miało już po dziurki w nosie bezstresowego Reksia.