Co prawda trochę wstydzę się w ogóle sięgać po tego typu filmy, ale śmiało mogę powiedzieć, że to jedna z najlepszych bajek animowanych.
Nie ma się czego wstydzić! Animacja od zarania była pełnoprawną forma wyrazu artystycznego. Lata 50' i kreskówki Hanna Barbery (między innymi) ugruntowały pogląd, że filmy animowane są kierowane wyłącznie do najmłodszych. Wprawdzie jest to bardzo atrakcyjne medium dla dzieciaków i wiele produkcji kieruje się do nich tą właśnie drogą - w czym nie ma niczego złego - ale podobnie jest wielu artystów, którzy pragną wyrażać się w ten właśnie sposób.
Animatorzy mają zawsze pod górkę! :P
nie ma powodu do wstydu jak wspomniał mosheh :) ja dzisiaj z moim młodszym braciszkiem ciotecznym oglądałem tą bajkę i po prostu można powiedzieć , że łezka mi się w oku kręciła kiedy Buzz spadał w dół nie mogąc polecieć do okna... Aż musiałem "pożyczyć" cała trylogię od niego , żeby móc wrócić jeszcze raz do tego bajkowego świata , który ukształtował moje dzieciństwo :) pozdrawiam.