Prawdę mówiąc miałem sobie ten film darować, bo opowieści o narkotykach mnie nie pociągają, ale.. Nie żałuję! Dlatego, że mimo iż amerykański to jednak przedstawiony "prawdziwie", bez lukrowania i nadęcia. Dlatego, że Benicio Del Toro - kiedyś go nie lubiłem (chyba po "Pogrzebie" całkiem wydał mi sie niesympatyczny :)) a już w "Przekręcie" całkiem całkiem, a teraz świetny. Niewiele w "Trafficu" mówi, ale nawet gdyby zamilkł w ogóle to jego twarz - a zwłaszcza oczy ! - wyrażają wszystko. A po wyjściu z kina zacząłem się zastanawiać co zrobiłbym gdyby moja córka (na szczęście jeszcze nie ten wiek ;) wpadła by w takie bagno... W ogóle tematów do przemyślenia ten film daje jeszcze kilka i właśnie o to m.in. chodzi.