ponieważ bardzo interesowałam się tragedią na przełęczy Diatłowa bardzo chętnie to obejrzę, ale mam jakieś niejasne przeczucie, że srogo się zawiodę:P
Ja również interesuje się tragedią na przełęczy Diatłowa (oraz katastrofą tunguską) i bardzo długo czekałam na ten film. I muszę szczerze przyznać, że po jego obejrzeniu jestem bardzo rozczarowana. Liczyłam raczej na film, który w całości rozgrywałby się na zboczu góry i musieliby walczyć o przetrwanie z siłami natury, co byłoby bardziej realne niż bzdury w stylu si-fi. Uważam, ze twórcy za bardzo poszli w stronę Grave Encounters bo lepsza by była konwencja Blair Witch Project, gdzie niby nic się nie dzieje, ale trzyma w napięciu. Lubię filmy pseudodokumentalne, ale gdy mają prosta fabułę i wszystko co się w nich dzieje, może nie tyle jest w pełni realne, ale nie jest nafaszerowane pierdołami w stylu: potwory z kosmosu atakują Ziemię i ot niespodziewanie znajduje się grupka ludzi, którzy im przeszkodzą. Chyba nie muszę dodawać, że ta grupka ludzi to Amerykanie, bo choćby nawet znalazłby się wśród nich jakiś obcokrajowiec, to i tak umrze po drodze.
Taki fajny temat, świetna i zarazem tragiczna historia i tak zmarnowana. Aż przykro się robi, że Amerykanie znowu wcisnęli taka dziadowską pierdołę, zamiast zrobić naprawdę dobry film, który w choć trochę racjonalny sposób próbowałby wytłumaczyć, co się tam rzeczywiście stało.
Mnie bardzo film nie zawiódł, podobał mi się do czasu wprowadzenia fantasy, ponieważ nie wierzę aby tak byli jacys kosmici. Choc tajemnica ta jest przerażająca. Ładnie wpleciono wstawki z prawdziwej ekspedycji. Niestety (SPOILER) odkąd zagonili grupę do tego bunkra robi się sieczka dla mózgu. Ale nawet ten bzdurny wątek wprowadzili nieźle(najpierw ta babcia mowila o 11 cialach i maszynie co ladnie sie wplata na koniec). Jednak o wiele lepiej by wyszło gdyby wykorzystali np to o czym opowiadał jeden z Rosjan, że zmienia się tam nagle kierunek wiatru i człowiek może się zgubić. Ale nigdy nie dowiemy się co się tam naprawdę stało:)
ps SPOILER te istoty musiały wychodzić skoro na sniegu pojawiały się znikąd ślady i urywały. Dlaczego więc nie poszły sobie gdzieś w świat?
Spoiler
Tak. I zauważyłam, że w tej scenie, kiedy główna bohaterka pierwszy raz opowiada o swoim śnie, one przemykają się w tle. Może mogły się teleportować tylko w pobliżu tego bunkra. Ten facet na końcu powiedział, ze musząc przywołać w pamięci najświeższe wspomnienie żeby móc się bezpiecznie teleportować. Może w podobny sposób robiły te stwory.