Tak właśnie myślą ci co walczą z Deppem. Wydaje im się, że własnie udało się stworzyć te utopijną machinę... Potem Will okazuje się prawdziwy - czyli, że jest to ta sama osoba, a nie komputer. Moim zdaniem dość naiwne podejście, bo dusza czy świadomość może istnieć wyłącznie w środowisku organicznym, a tymczasem nie wiem czy z komórek macieżystych da się odtworzyć faktycznie dokładnie tę samą osobę - byłby to rodzaj klonowania, a jednak ta osoba nie jest tą, która była klonowana - jak owca Dolly nie zniknęła z continuum czasoprzestrzeni gdy pojawiła się jej kopia. ;-p Tak więc - film faktycznie jest naiwniutki, bo co by było, gdyby Will został wgrany przed śmiercią? Umarłby w swoim zwykłym ciele? Przeniesiony do ciała stworzonego z komorek maciezystych? Nie! Tam powstałaby nowa, tyle że b. podobna, może nawet identyczna osoba fizycznie. Ale o innej świadomości - własnej. tak więc "dusza" przypisana jest do ciała, które zamieszkuje i nie jest możliwe stworzenie dla niej alternatywnego środowiska. Być może potwierdza to istnienie duszy - duszy jako tworu innego niż sama świadomośc... przy czym film stawia ważne pytanie i przez to warto go obejrzeć.
A żeby było tak całkiem jasno, to po prostu powiem, ze zbyt mało wiemy o budowie organizmu, by móć odtworzyć tę samą osobę. Zretsza - tak, jak mówię - nie trzeba do tego zaawansowanej technologii, wystarczy klonowanie. Każdy plemnik i każda komórka jajowa jest niepowtarzalna w całej wieczności - dlatego może zniej powstać tylko ta jedna osoba... A klonowanie - tak jak mówię, nie odtwarza osoby (zwierzęcia) - tworzy klon, ale obydwa osobniki mogą istniec jednocześnie. A więc nie są sobą wzajemnie... Przywrócenie do życia osoby zmarłej - stworzenie "cyfrowego Frankensteina" nie jest możliwe i nigdy nie będzie. gdy ktos umiera - tracimy go NA ZAWSZE...
Twoja teoria jest zgodna w zależności od wiary. Jeżeli bierzemy pod uwagę tylko naukę to tzw. dusza jest niczym więcej niźli energią doczepioną do martwego pustego naczynia, a jako energia może zostać przeniesiona na dowolną podstawę. Formalnie rzecz biorąc człowiek też jest zbudowany z pierwiastków martwych takich samych jak przykładowy komputer, więc teoria, że dusza może istnieć tylko w środowisku organicznym jest mocno przesadzona. Zresztą dyskusję czym tak naprawdę jest ta dusza trwają od zarania wieków. Dla mnie jako inżyniera w zamkniętym układzie jakim jest ziemia ilość tzw. dusz jest zawsze stała, zmienia się tylko wzajemnie liczba organizmów które te dusze posiadają. Kiedyś dużo zwierząt, dużo lasów, dużo flory, mało ludzi - teraz mało zwierząt, mało flory - dużo ludzi. Sumarycznie się zgadza - tylko naczynia się pozmieniały, chociaż zachowanie chyba nie do końca ;)
Ale słwo "energia" mnie razi - enrgia to cos konkretnego - siła coś poruszająca... A osobowowść jest zespołem energii jeśli już (choćby i elektrycznej - bo takimi impulsami są myśli) i wtedy musimy zadac sobie pytanie - czemu jedna "matryca" energetyczna jest inna niż drugie i czemu są w układzi euporządkowanym - tzn. ten zespół energii nie jest chaosem impulsów, tylko tworzy osobowość - świadomosć.
Tych martwym pierwiastków używa do przemiany materii, ale nie jest to jego cześć składowa - mie możesz pwoiedziec, że pomidor jest cżęścią Twojej ręki, a jedynie składniki sa wykorzystane do budowy komórek w sposób zawarty w informacji genetycznej. A więc według ustalonego - więc nieprzypadkowego wzoru - i teraz kto go ustalił bo porządek sam się nie tworzy - rozrzucona mąka nie utworzy dzieła Starowiejskiego...
Masz na myśli reinkarnację? To by oznaczało, ze ilośc osobników od wiekow jest stała, więc ludzi przybywa. Bilans sie nie zgadza - przecież sinic na początku planety nie było tyle, co obecnie wszystkich organizmów.... tak, więc nawet inżynieryjnie się to nie zgadza. ;-)
Jak pisałem, jestem inżynierem - słowo energia mnie nie razi ;) prąd owszem. Generalnie widzę, że plątasz filozofię z religią a na dokładkę jeszcze biologię. Z twojej wypowiedzi wynika "chaos", czyli swoista siła napędowa wszechświata.
Spróbujmy to uporządkować, brak definicji osobowości ? dalej nie ma sensu ciągnąć bo jeżeli już na starcie opieramy się na błędzie to dalej błąd powielamy.
Z punktu widzenia tablicy Mendelejewa pomidor jest częścią ręki a i takową mógłby być, gdyby technologia na to pozwalała. Atomy są te same. Jesteśmy cywilizacją opartą na węglu i jego pochodnych i przechodzimy jedno w drugie - nie widzę tutaj odmienności. Wszyscy jesteśmy częścią wszystkiego.
Rozrzucona mąka utworzy obraz Starowiejskiego i można to nawet udowodnić, potrzeba tylko odpowiedniej liczby prób i warunków początkowych.
Tak reinkarnację - i skąd wiesz co było na początku ? bo to są tylko hipotezy. zasada zachowania energii jest jasna - w układzie zamkniętym suma energii = 0, więc widocznie zamiast sinic było silniejsze pole ziemi.
A może po prostu nie rozumiesz tego, co piszę? ;-)
To co tworzy rękę nie jest już pomidorem - to chyba oczywiste? Czy spruty sweter jest swetrem?
Will okazuje się prawdziwy? Niby w którym momencie? Will umiera, a do końca filmu widzimy jedynie maszynę.
A masz jakieś naukowe dowody na to, że świadomość może istnieć wyłącznie w środowisku organicznym? I nie, to nie udowadnia takich rzeczy, jak dusza. Jest mózg i tyle. Świadomość jest elektrochemicznym procesem w mózgu, a zatem można ją odtworzyć także na nośniku technicznym.
Przeciez żona mówi: To naprawdę ty.
Organizm to technika - tylko nieosiągalna za pomocą dostępnych nam środków. Tak jak złoto - jak złota nie wyprodukujesz na Ziemi - tak samo nie stworzysz od poczatku organizmu.
No i co z tego, że ona tak mówi? Czy to jest dowód na cokolwiek? Ciało nadal było sterowane przez komputer i ostatecznie nawet ona została podłączona do komputera.
Po pierwsze - złoto możemy wyprodukować na Ziemi w dowolnej ilości. Inną sprawą jest, że jest to sposób obecnie mało wydajny. Po drugie, od kilku lat tworzymy syntetyczne organizmy, które nigdy nie istniały. Polecam się zainteresować genetyką syntetyczną, która zajmuje się tworzeniem nowych rodzajów DNA, które potrafi kodować, ewoluować, oraz samodzielnie się powielać.
No faktycznie, czemu my złota nie produkujemy? Dam Ci podpowiedź nieuku: produkcja złota jest droższa niż samo złoto, co oznacza, że jego produkcja jest całkowicie nieopłacalna.
Złota nie da się wyprodukowac na Ziemi choćby z tego powodu, że ma pochodzenie z Kosmosu. Nie wiem skąd mas ztakie informacje, że można - pokaż mi choć jedną osobę, która wyprodukowała nie tylko dowolną ilośc, ale chociaz gram. Widze, że mam do czynienia z gospodynią domową (z całym szacunkiem dla gospodyń), więc niebardzo mamy o czym rozmawiać...
Rozumiem zatem, że nie masz żadnego pojęcia o fizyce jądrowej. Złoto powstało w jądrach gwiazd pod wpływem reakcji termonuklearnych. To samo robimy na Ziemi.
Za Wikipedią:
"Gold was synthesized from mercury by neutron bombardment in 1941, but the isotopes of gold produced were all radioactive. In 1924, a Japanese physicist, Hantaro Nagaoka, accomplished the same feat.
Gold can currently be manufactured in a nuclear reactor by irradiation either of platinum or mercury.
Only the mercury isotope 196Hg, which occurs with a frequency of 0.15% in natural mercury, can be converted to gold by slow neutron capture, and following electron capture, decay into gold's only stable isotope, 197Au. Other mercury isotopes are converted when irradiated with slow neutrons into one another, or formed mercury isotopes which beta decay into thallium.
Using fast neutrons, the mercury isotope 198Hg, which composes 9.97% of natural mercury, can be converted by splitting off a neutron and becoming 197Hg, which then disintegrates to stable gold. This reaction, however, possesses a smaller activation cross-section and is feasible only with un-moderated reactors.
It is also possible to eject several neutrons with very high energy into the other mercury isotopes in order to form 197Hg. However such high-energy neutrons can be produced only by particle accelerators.
In 1980, Glenn Seaborg transmuted several thousand atoms of bismuth into gold at the Lawrence Berkeley Laboratory. His experimental technique, using nuclear physics, was able to remove protons and neutrons from the bismuth atoms. Seaborg's technique would have been far too expensive to enable the routine manufacture of gold, however."
Cały artykuł: http://en.wikipedia.org/wiki/Synthesis_of_precious_metals
Dlaczego nie tworzymy złota na masową skalę? Jest to rzecz oczywista. Po pierwsze - proces jest niezwykle kosztowny i wyprodukowanie złota byłoby droższe, niż jego wartość. Po drugie - na Ziemi mamy dostatecznie dużo złota jak na nasze potrzeby. Złoto nie jest aż tak popularnie używane. Używa się go w elektronice, oraz stosunkowo często w jubilerstwie. Nie potrzebujemy zatem ogromnych jego ilości. Po trzecie - masowa produkcja złota doprowadziłaby do dewaluacji kruszcu, tym samym spowodowałoby to fluktuacje rynkowe i być może nawet kryzys ekonomiczny.
Zgadzam się z Tobą w jednej kwestii - jeżeli brak Ci podstawowej wiedzy z zakresu przemian jądrowych, co jest wykładane już w gimnazjum (rozpad alfa, beta i gamma), oraz nie wiesz że z dowolnego pierwiastka można wytworzyć dowolny inny, to faktycznie nie mamy o czym rozmawiać.
Złoto jest pochodzenia meteorytowego. Powstało w przestrzeni kosmicznej, chyba że ci z "Wiedzy i zycie" czy "Świata nauki" nie maja pojęcia o fizyce... I bardziej zna sie na tym wikipedia. A zatem jednak gospodyni domowa...
Złoto jest pochodzenia gwiezdnego, tak jak KAŻDY pierwiastek istniejący w naszym wszechświecie. Wszystkie pierwiastki powstają w jądrach gwiazd w wyniku reakcji termonuklearnych. W naszym słońcu pierwiastki przechodzą syntezę do bodajże żelaza. Cięższych pierwiastków tworzyć nie może z powodu zbyt niskiego ciśnienia i temperatury. Cięższe pierwiastki powstają w jądrach super i hipernowych, które syntezują takie pierwiastki jak złoto, srebro, uran, czy ołów, zaś uwalniane są poprzez rozbłyski gamma, oraz w trakcie śmierci gwiazdy.
Jeśli idzie o "Wiedzę i Życie", lub "Świat nauki"... Polecam odstawić pisemka i wziąć podręcznik od astronomii do ręki. Pisma w dużej mierze upraszczają temat, ponieważ w Polsce NIE MA pism naukowych. Są pisma popularnonaukowe.
A co do Wikipedii, zdradzę Ci pewien sekret, bo widzę, żeś strasznie niekumata. Jak masz np. takie zdanie: "Gold was synthesized from mercury by neutron bombardment in 1941, but the isotopes of gold produced were all radioactive.[12]" to na końcu masz taki śmieszny numerek w nawiasie kwadratowym. I teraz taka magia: KLIKASZ na ten numerek i przenosi Cię na dół strony, gdzie są odnośniki. I np. pod numerem 12 kryje się odnośnik do pracy "Transmutation of Mercury by Fast Neutrons". Kawałek dalej masz podany link do artykułu, który możesz przeczytać, a który przy okazji został opublikowany w branżowym naukowym piśmie poświęconym fizyce.
I tak na koniec, nie wiem co Ty masz z tą gospodynią domową, którą nie jestem i z niewiadomego powodu zakładasz, że jestem dziewczyną, podczas gdy jestem facetem. Jeżeli nawet bym był gospodynią, to byłoby tylko dla Ciebie ze stratą, że o chemii jądrowej wie więcej gospodyni, niż Ty.
Zalogowałem się po raz pierwszy od x-lat, tylko po to, żeby napisać, że mądrze prawisz. W przeciwieństwie do Jehanne'y , która bez wątpienia jest ignorantką i taboretem i zasługuje na upomnienie. Ludzie - kluczem do wiedzy jest pokora, skoro widzisz, że facet wie więcej od Ciebie, to się go posłuchaj, a nie uparcie powtarzasz głupoty i jeszcze jesteś przy tym chamska. Wiem co mówię! Też jestem inżynierem!... Przy okazji - Panie Inżynierze kochany - jeśli uważa Pan, że suma energii w układzie jakim jest Ziemia wynosi 0, to radzę się jeszcze raz nad tym zastanowić. W ogóle cała wysnuta przez Pana hipoteza jest do poprawki.
To o energii to do mnie, fakt wkradł się błąd, co przy rozmowach z dyletantami jest częste, bo sprowadzają człowieka do swojego poziomu a później pokonują doświadczeniem. :)
suma energii miała być = const dla odizolowanego układu jakim jest Ziemia, niby 0 to też const, ale faktycznie przyznaję rację.
Ziemia nie jest układem odizolowanym. Otrzymujemy energię ze Słońca, w wyniku czego jest możliwość wzrostu złożoności np. układów biologicznych (ewolucja).
Dalej opierajcie się na wikipedii - wierząc w alchemiczne mity... Gdyby można było produkować złoto na Ziemi to by to robiono. Jesteście po prostu zarozumiali i tyle. macie wiedzę na poziomie szamana z afrykańskiej wioski. Dobrze, że pisac chociaz umiecie...
Już Ci pisałem - nie na Wikipedii, a na ODNOŚNIKACH, w których zawarte są odnośniki do prac naukowych, który Ty nawet nie przeczytałaś.
Brak Ci jakiejkolwiek wiedzy i jesteś sztandarowym przykładem ignoranta. Codziennie wytwarzamy jedne pierwiastki z innych, chociażby w elektrowniach atomowych, gdzie uran rozbijamy na lżejsze pierwiastki. Wytwarzamy także z lżejszych pierwiastków, ultraciężkie. Brak Ci jakiejkolwiek wiedzy z zakresu chemii jądrowej. Byle nauczyciel chemii w gimnazjum by Cię wyśmiał
I jak już pisałem - NIE, nie robilibyśmy złota z powodu DEWALUACJI. Jesteś aż tak głupia, że nie rozumiesz iż cena złota opiera się o jego rzadkości? To jest jak z pieniądzem - im więcej jest pieniądza w obiegu, tym bardziej spada jego wartość i rośnie inflacja powodująca wzrost cen. To samo jest w przypadku złota. Rezerwy narodowe wielu krajów są złożone właśnie w ZŁOCIE. Masowa produkcja złota doprowadziłaby te kraje do ruiny i wyparowanie ich całych rezerw walutowych. Rezerwy w złocie przetrzymuje m.in. USA, Francja, Wielka Brytania, czy też Chiny. Dewaluacja złota doprowadziłaby te kraje do kryzysu ekonomicznego. Siła waluty i wypłacalność banków zależy pośrednio od właśnie rezerw walutowych kraju. Dewaluacja doprowadziłaby do upadku Unii Europejskiej opartej na euro, Rosji, Chin i Ameryki. Czyli upadli by wszyscy główni gracze. To doprowadziłoby do upadku światowego rynku wymiany walutowej, hiperinflacji, oraz ogromnym bezrobociem. Cała światowa ekonomia by się załamała w jednej chwili.
Sobie ignorantko poczytaj o dewaluacji złota w latach 1970-1980, kiedy to miał miejsce mały globalny kryzys w powodu spadku wartości kruszcu.
Śnij dalej panie alchemik... Pierwiastków się nie "tworzy" - możesz je conajwyżej odzyskać ze związków chemicznych już istniejących. Przeczytaj czasem jakąś książkę - byle nie "Harrego Pottera".
To ja Tobie polecam poczytać książkę. Nawet o bombie atomowej, gdzie uran jest zamieniany w lżejsze pierwiastki, najczęściej rozpada się do radioaktywnych izotopów cezu i strontu. Nie masz żadnej wiedzy, nawet na poziomie gimnazjalnym. Polecam wziąć podręcznik do gimnazjum i otworzyć na rozdziale "chemia jądrowa". Może się czegoś idiotko nauczysz.
twoja ignorancja i brak wiedzy jest tak wielka, że szkoda komentarza na twoje głupie wywody jehanne ...
> No i co z tego, że ona tak mówi? Czy to jest dowód na cokolwiek?
Tak, to jest dowód na to, że Will był naprawdę nim :) Bo po zrobieniu upload, jej świadomość uzyskała dostęp do całej mocy Willa, inaczej mówiąc, sama stała się superinteligencją. Taka istota dokładnie rozumiejąc naturę umysłu, świadomości, tożsamości, owe kwestie rozumie dużo lepiej niż ktokolwiek z obecnych tutaj, więc nie mamy podstaw, żeby się z nią spierać :)
Nie, to nie jest dowód. To jedynie pokazuje, że ona tak myślała.
Po zrobieniu uploadu jej świadomość połączyła się ze świadomością AI, więc stała się częścią programu. I skąd przekonanie, że niby rozumiała naturę umysłu?
Jeszcze raz: bo jako superinteligencja posiadała wymaganą wiedzę do rozstrzygnięcia tego.
To, że jest superinteligencją, nie daje dostępu do wiedzy. Daje dostęp do zdobycia wiedzy. To że ktoś by był najinteligentniejszą istotą we wszechświecie, nie znaczy że wszystko wie i nigdy się nie myli. Jest to całkowity błąd w rozumieniu czym inteligencja jest.
PINN mówił nawet że "to ja" kiedy był w innych ciałach. Ciałach mechanika, czy miejskiego kaleki. Wtedy też mówił że "to on". Gdy wyhodował sobie kolejne ciało - jednocześnie nadal sterował innymi - też powiedział że "to on". WillPINN uznawał za siebie wszystko, co w siebie wchłonął. Włączając Evelyn do systemu, ta przejęła ten sposób myślenia i stwierdziła, że Will to Will, choć również Will to Evelyn, Will to kaleka i Will to mechanik. Will był wszystkim, co wchłonął do systemu.
O jakich dowodach Ty mówisz? Przecież to tylko film, nie mający niczego wspólnego z nauką.
"jak owca Dolly nie zniknęła z continuum czasoprzestrzeni gdy pojawiła się jej kopia."
Klonowanie to co innego niż skopiowanie umysłu i wsadzenie go do maszyny. Czy to w ogóle możliwe? Nie wiem.
Daleki byłbym od stwierdzenia, że to nie będzie ten sam człowiek, bo to się będzie dało określić tylko doświadczalnie. Skłaniam się ku tezie, że będzie to po prostu idealna kopia drugiego człowieka, być może istota myśląca, czująca, ale nie będzie to ten sam człowiek.
To mógłby być ten sam człowiek, ale pod jednym tylko warunkiem - gdyby dało się nie skopiować, a "umieścić" umysł w maszynie. Ciało to tylko nośnik umysłu, a źródło świadomości musi znajdować się w mózgu. Ludzie z paraliżem żyją, ludzie bez rąk żyją. Możemy przeszczepić niewidomemu tęczówkę, bezrękiemu rękę, a nie będzie to miało wpływu na ich stan myślenia. Z ręką, czy tęczówką nie przenosi się świadomość, ani nawet jej część, poprzedniego właściciela.
Może kiedyś się przekonamy, czy to możliwe, sprawić by człowiek był nieśmiertelny, ale ja bym nie chciał dla siebie takiego losu. To by było straszne. Człowiek musi w końcu umrzeć. Fajne jest to, że przedłużamy życie, ale gdyby ludzie byli nieśmiertelni (no prawie, bo zabić nas będzie można zawsze; bardziej chodzi mi o nieśmiertelność w rodzaju elfów z Władcy Pierścieni), życie byłoby raczej nieciekawe i smutne.
Nie taki wcale "nie mający nic wspólnego z nauką". Przecież w 2015 brytyjscy naukowcy chcą przenieść świadomość pszczoły do sztucznego nośnika. Są takie same plany z myszą i małpą. Z kolei rosyjski milioner, Dimitri Itskov finansuje projekt przeniesienia ludzkiej świadomości do sztucznego nośnika (2045 Iniciative). Nie mówimy tu zatem o rzeczach mających miejsce za 1000 lat, ale które dzieją się już dziś.
Klonowanie i skopiowanie umysłu to technicznie to samo. Różnica jest tylko taka, że klonując tworzysz wyłącznie nowy organizm oparty o tę samą informację genetyczną, z kolei przy kopiowaniu umysłu, tworzysz nowy umysł będący kopią już istniejącego. Ten umysł będzie rozpatrywał siebie jako oryginał, ponieważ taka informacja jest zawarta w oryginale. Każda kopia zatem będzie sądzić, że kopią nie jest, będzie mieć tę samą wiedzę, oraz wspomnienia. W przypadku pierwszym nie odróżnisz ciała klonu od oryginału, zaś przy kopii umysłu nie odróżnisz oryginalnego umysłu, od skopiowanego.
Tak jak powiedziałeś - będzie to idealna kopia człowieka, nie zaś ten sam człowiek.
Masz też rację, co do warunku bycia tego samego człowieka. Gdyby jego umysł został umieszczony w maszynie. Najlepszym sposobem na to by była powolna przebudowa mózgu na sztuczny nośnik. Jeżeli wytną Ci kawałek mózgu podczas operacji, to przecież nie przestajesz być sobą. Tak samo kiedy do mózgu podłączany jest czip odpowiadający za sterowanie ręką, nie sprawia że znika świadomość. Zatem powolne zastępowanie fragmentów mózgu poprzez mechaniczne części, pozwoliłoby umieścić świadomość w sztucznym nośniku. Warunek jest tylko taki, że nośnik taki musiałby być w 100% zgodnym modelem ludzkiego mózgu i dopiero wtedy ewentualnie poszerzany o nowe możliwości.
To by człowiek był nieśmiertelny, jest możliwe. Już dziś trwają nad tym badania. Profesor de Gray twierdzi jednak, że nie będzie to jednorazowe wydarzenie, na zasadzie dziś jesteś śmiertelny, a jutro nie. Według niego raczej będzie to polegać na ciągłym wydłużaniu życia, na zasadzie dziś doładowujesz sobie 20 lat, a po tym okresie bierzesz kolejne 20 lat. Nie mniej są organizmy nieśmiertelne ot tak. Np. homary, które po prostu się nie starzeją. Nie istnieje u nich taki proces, więc są biologicznie nieśmiertelne.
Nie to, że człowiek MUSI umrzeć, bo to jest głupota. Według mnie prawo do życia powinno być rozumiane jako prawo do życia tak długiego, jak długo chce człowiek. Śmierć jest nam narzucana przez tak naprawdę ślepe procesy biochemiczne naszego organizmu. Człowiek sam powinien wybierać kiedy chce umrzeć. Jedni by chcieli za 1000 lat, inni za 200. To powinna być indywidualna decyzja każdego człowieka.
Nie rozumiem też, dlaczego niby życie miałoby być nieciekawe i nudne. Kosmos składa się z ok. 150.000.000.000 galaktyk. W każdej galaktyce znajduje się 100.000.000.000 gwiazd, wokół których krążą planety. Zakładając, że każda gwiazda ma przynajmniej jedną planetę, wychodzi nam, że we wszechświecie jest 15.000.000.000.000.000.000.000 planet. A tych planet, galaktyk i gwiazd może być nieporównywalnie więcej. Nie wiem zatem jak przy tak wielkiej ilości wszechświata do zobaczenia, zbadania i odwiedzenia, można mówić o nudnym życiu.