Opinie są niezwykle różne, jednak nie uważam, że straciłam czas poświęcając go na film. Nie
jest on może wyjątkowo oryginalny, jako że 'relacja' człowiek-maszyna/technologia to częsty
temat wśród produkcji science-fiction, jednak sama historia jest przedstawiona w ciekawy
sposób. Nie porwał mnie, ale zainteresował, skupił uwagę i utrzymał do końca bez
zastanawiania się ile jeszcze to potrwa. Fakt faktem iż Johnny Depp nie popisał się tu swoim
aktorstwem, jednak talent ten bez wątpienia posiada, film po prostu wymagał ograniczenia
emocji, więc nie było tu szczególnej możliwości wykazania się. Zadowolona jestem za to z Panny
Hall, którą zaczełam się bardziej interesować od czasu obejrzenia filmu "Szepty".
Zachowanie Evelyn oraz jej stopniowa utrata poczucia bezpieczeństwa i przeświadczenia
realności uczuć Willa zostały ukazane w filmie w sposób wyjątkowo rzeczywisty i pozwalający na
zżycie się z bohaterką. Działa to zdecydowanie na plus filmu. Szczególnie podobała mi się
również wizja odnowy przestrzelonych ciał i zniszczonaych solarów. Generalnie film nie jest
wyjątkowy, wbijający w fotel czy wprawiający w melancholię, jedenak to niezła historia, którą z
chęcią oglądałam.
Nie wiem skąd ta koleżanka.
Co do pytania to nie rozdrabniałabym się tak nad tym. Nie wszystkie filmy muszą nieść ze sobą jakieś przesłanie/morał. Czy przy każdej kinowej produkcji mam dopatrywać się czegoś głebszego? Chyba nie na tym to polega, człowiek decyduje czy dany film wnosi coś do jego życia/wartości/ myślenia lub po prostu spojrzenia na świat. W tym filmie według mnie została poruszona kwestia niemożności pogodzenia się ze śmiercią kogoś nam bliskiego i bardziej oczywista dotycząca niekontrolowanego rozwoju technologicznego. I to swoistego rodzaju przestroga przed postawami i decyzjami obranymi przez bohaterów filmu będąca moją odpowiedzią na twoje pytanie.
No nie do końca... Powiem tak - mało co w tym filmie jest z fikcji. Nieśmiertelność, odnowa biologiczna, nanoroboty, samonaprawiające się przedmioty, czy SI - to wszystko, to obecnie, dziś w 2014 r., prowadzone badania przez naprawdę poważne firmy i szanowane uniwersytety. Są już nawet tacy naukowcy, którzy uważają iż już się narodził człowiek, który będzie miał możliwość żyć 1000 lat. I co ciekawe, nauka też dopatruje się możliwości sięgnięcia po pomoc ze strony sztucznej inteligencji. To tzw. "osobliwość", choć nikt nie wie tak naprawdę kiedy ewentualnie ją osiągniemy. Główny myśliciel tego kierunku mówi nawet o już XXI wieku!
Film zatem można traktować jako przegląd naszej współczesnej wiedzy naukowej, a nie tylko przyjemne dla oka science-fiction ;)
Film ukazuje zamkniecie ludzi na tą właśnie technologię, której niekontrolowany przez nich samych rozwój, a jedynie obserwowany z boku budzi ich strach. Nie są oni świadomi co mogliby dzięki niej zyskać i ten właśnie brak kontroli, której pragnie większość ludzi każe im zniszczyć coś czego nie rozumieją. Fakt faktem iż wszystko to mogłoby przynieść wiele dobrodziejstw dla ludzkości, jednak zawsze pojawia się zagrożenie. Są nim choćby ci ludzie obdarzeni większą siłą i zdolni do uzdrawiania się. Człowiek który nie był częścią tworzenia się tego 'mocarstwa' widzi tylko jego negatywne aspekty, które niewątpliwie istnieją, boi się zatem i woli pozostać na bezpiecznej znanej pozycji, bo wkraczanie w nowy świat jest trudniejsze i niebezpieczniejsze niż pozostanie w tym starym.